Reklama

O człowieku, społecznej aktywności i filozofii pomagania

07/10/2016 13:19

Z Justyną Górnowicz – Dyrektorem Fundacji na Rzecz Przeciwdziałania Marginalizacji Społecznej PRO HOMINI z Otwocka - rozmawia Andrzej Idziak

- Fundacja Pro Homini, którą Pani reprezentuje należy tzw. trzeciego sektora czyli organizacji pozarządowych. NGO`sy (Non Governmental Organisations), bo tak z angielskiego nazywane są te organizacje - to struktury powstające w wyniku inicjatyw obywatelskich w celu zaspokojenia konkretnych potrzeb ludzi bądź lokalnego środowiska. Na jakie zapotrzebowanie społeczne odpowiada Państwa Fundacja?

- Celem Fundacji jest pomaganie ludziom, którzy znaleźli się w niekomfortowej sytuacji życiowej. Takim najbardziej typowym przykładem, jest oczywiście bieda czyli trudna sytuacja materialna, wynikająca często z sytuacji losowych - niespodziewanej utraty pracy czy choroby w rodzinie. Ludzie, których dotknął ten problem, niekoniecznie sami są „winni”. Dlatego staramy się pomagać głównie rodzinom i osobom samotnym. Kładziemy też duży nacisk na wyrównywanie szans wśród dzieci i młodzieży, bo tam gdzie występują nierówności, gdzie jest przepaść – dzieci cierpią najbardziej i powielają w przyszłości postawy życiowe wyniesione z domu. Chcemy im pokazać, że można żyć inaczej, że jeżeli rodzice zostali dotknięci bezrobociem, to one niekoniecznie muszą podzielić ich los, że każdy jest wartościowy i równie ważny jak kolega czy koleżanka z dobrze sytuowanej rodziny, że każdy ma prawo do tych samych przyjemności np. do wypoczynku nad morzem, że może mieć rower czy uczęszczać na kurs, na sfinansowanie którego nie stać jego rodziców.

 

- Misją Fundacji Pro Homini jest pomoc wykluczonym społecznie… Po jakie formy aktywizacji i doskonalenia zawodowego sięgacie Państwo jako Fundacja, aby pomóc osobom zagrożonym wykluczeniem społecznym?

- Tak, Fundacja zajmuje się ludźmi wykluczonymi i zagrożonymi wykluczeniem społecznym. Wykluczeniem społecznym można określić proces, w ramach którego wybrane jednostki lub grupy na skutek różnych uwarunkowań spychane są poza główny nurt życia społecznego, gospodarczego, kulturalnego czy edukacyjnego. W tej grupie mieszczą się osoby niepełnosprawne, chore, długotrwale bezrobotne, bezdomne lub znajdujące się w  trudnej sytuacji mieszkaniowej, osoby po pobycie w zakładach karnych czy ofiary patologii życia rodzinnego. Tym osobom potrzebna jest pomoc systemowa, działanie, które faktycznie pomaga a nie szkodzi, wsparcie, które pozwala się poddźwignąć. Jeżeli ktoś nie jest w stanie odbić się od tej „trampoliny”, którą mu podstawiamy – to niestety nie mamy jako Fundacja możliwości udzielania mu stałej pomocy. Permanentna pomoc zresztą odnosi wręcz odwrotny skutek, bardziej szkodzi niż pomaga. Rodziny przyzwyczajają się do takiego wsparcia, nie podejmują aktywności, czekają aż przyjdą panie z Pro Homini i przyniosą żywność, ubranie czy lekarstwa. Taka postawa rozleniwia… Wolimy przekonywać ludzi do działania i uczyć ich społecznych kompetencji: jak kontaktować się z urzędnikami czy jak np. pisać pisma o umorzenie zaległości w czynszu. Czasem wystarczy po prostu uświadomienie komuś, że jeżeli wykaże odrobinę dobrej woli i np. zapłaci cześć zaległości, to urzędnik spojrzy na niego bardziej przychylnym okiem i pozostały dług rozłoży mu na raty. Ważna jest jednak inicjatywa ze strony tej osoby. Ktoś - kto ma problemy finansowe, jeżeli zwróci się do nas z prośbą o pieniądze, zwyczajnie tych pieniędzy nie otrzyma, nie tędy droga… Możemy pomóc komuś w znalezieniu pracy, dostarczać mu przez jakiś czas żywność, ale Fundacja nie płaci za ludzi długów. Pomagamy systemowo, ucząc umiejętności, które potrzebne są człowiekowi w codziennym życiu. Czasem są to naprawdę proste sprawy, np. jak poprawnie napisać CV czy prowadzić rozmowę telefoniczną.

- Jaka jest efektywność takich działań?

- Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie, bo nie prowadzimy takich badań, ale mamy przykłady wielu rodzin, które widzimy jak się zmieniły od czasu, kiedy zaczęliśmy im pomagać. W tych rodzinach często mieliśmy do czynienia z problemem alkoholowym, z życiem w bylejakości, nieporządku, nieładzie. Ludzie ci, żyjąc z dnia na dzień, często mieli zaniżone poczucie własnej wartości, tylko dlatego że ktoś im to wmówił. Dzięki spotkaniom i rozmowom z pracownikami naszej Fundacji - zmienili się, dotarło do nich, że są  normalnymi i wartościowymi ludźmi, że mogą świadomie decydować o własnym losie i racjonalnie zagospodarowywać przestrzeń wokół siebie.

- Z jak dużą skalą  zjawiska wykluczenia społecznego mamy do czynienia na terenie Otwocka i okolic?

- Realną skalę zjawiska trudno ocenić. Na terenie powiatu otwockiego jest wiele osób z niepełnosprawnościami, dotkniętych problemem alkoholowym, izolowanych. Takim ludziom niesłychanie ciężko pomóc. Do tego dochodzą dzieci z rodzin zagrożonych patologią, pozostawione same sobie, zagubione, próbujące zarabiać na swoje podstawowe potrzeby sprzedażą butelek. Nie potrafię powiedzieć jak to wygląda procentowo, ale skoro na co dzień widzimy ten problem, to skala zjawiska musi być duża, zbyt duża… Niektóre dzielnice, np. Świder w ogóle są bardzo biedne i zamieszkują je osoby głównie wykluczone lub żyjące na granicy wykluczenia społecznego. Dlatego na początku naszej działalności pomagaliśmy przede wszystkim dzieciom, finansowaliśmy dzieciakom, których nie było na to stać - wyjazdy na ferie czy wakacje. Później - gdy okazało się, że zaufanie społeczne w do naszej Fundacji rośnie, dostaliśmy środki, dzięki którym mogliśmy pomagać całym rodzinom. Były to proste codzienne sprawy np. wymiana mebli. Nawet nie zdaje Pan sobie sprawy  z tego, jak ważna jest dla ludzi zmiana otoczenia wewnętrznego. Czasem zwykła wymiana starego fotela na nowy, pozwala im poczuć się lepiej. Odbierają go jako pierwszy krok do normalności, zaczynają dbać o siebie. Ale mamy również do czynienia z ludźmi, którzy świadomie się zadłużają biorąc np. kredyt na nowoczesny telefon. Na samochód ich nie stać, ale  smartphone za kilka tysięcy złotych jest już w ich zasięgu. Wystarczy zaciągnąć kredyt… Ten pęd do normalności, do luksusu - z premedytacją wykorzystują wszelkiego rodzaju naciągacze, firmy pożyczkowe, to dodatkowo jeszcze nakręca spiralę problemów. Ale trudno się temu dziwić. Nieposiadanie telefonu w dzisiejszych czasach stygmatyzuje, zwłaszcza  dzieci i młodzież. Trwa nieustanna rywalizacja - w szkole, w gronie rówieśników. Posiadając nowoczesny telefon, dziecko ze słabo sytuowanej rodziny, chociaż prze chwilę może poczuć się lepiej, normalniej. Najtrudniej zrozumieć, że nie ważne jest to - co się  ma, ale kim się jest. Próbujemy to uświadamiać. Nie jest to łatwe.

- Żeby pomagać innym ludziom trzeba ich bardzo kochać…

- Na pewno tak... ale warto. Kocham świat i ludzi. Myślę, że wielu ludzi zauważa problemy innych, tylko boi się działać. To nie jest prosta sprawa brać na siebie problemy innych. W swojej codziennej pracy stykamy się niejednokrotnie z koszmarnymi zjawiskami, nawet z przykładami pedofilii w rodzinie. Do takich spraw trzeba umieć znaleźć dystans. Branie na siebie trosk innych jest niełatwe, ale kiedy się już coś udaje, to daje to niezłego „kopa” do dalszej pracy i mnóstwo motywacji, której za żadne skarby świata nie da się kupić.

- Przeczytałem na Państwa stronie internetowej, że „celem Fundacji jest aktywność na rzecz osób wyodrębnionych ze względu na odmienność od normy społecznej”, co to znaczy? Czy we współczesnym świecie w ogóle mówienie o jakikolwiek „normie społecznej” ma sens?

- Zdecydowanie TAK. Są ludzie, którzy mają swoje wyjątkowe pasje czy zainteresowania, które niekoniecznie spotykają się z aprobatą społeczną. Taka odrębność napotyka na brak akceptacji, mimo iż nikomu nie szkodzi. Po prostu nie mieści się w powszechnie przyjętym kanonie postaw i zachowań. Naraża na społeczny ostracyzm. Bycie przysłowiowym „kolorowym ptakiem” nie jest dobrze widziane, mija się z „normą” społeczną. Trzeba walczyć z takimi postawami, każdy radykalizm jest groźny.

- Będąc krajem praktycznie jednolitym etnicznie, stajemy się w ostatnich czasach, coraz bardziej podatni na propagandę nacjonalistyczną. Wrażliwi są na nią szczególnie młodzi. Dlaczego - Pani zdaniem – tak  się dzieje i jak powinniśmy temu przeciwdziałać? Czy widzi Pani w tym przypadku również pole do działania dla Państwa Fundacji?

- Uważam, że manifestowanie swojego zdania poprzez nienawiść jest złem. Sama jestem osobą bardzo zbuntowaną i wielokrotnie manifestowałam swoje niezadowolenie z powodu różnych treści, ale zawsze starałam się,  aby nie robić tego w sposób negatywny. Wyrażanie swojego niezadowolenia w sposób obrażający, deprecjonujący drugą stronę może się w pewnym momencie obrócić przeciw osobie uciekającej się do takich metod. Jeżeli chcemy nieść jakiś przekaz, to musi on mieć pozytywny wydźwięk. Oczywiście złość należy manifestować, to zupełnie naturalne, ludzkie, ale nie wolno nikogo obrażać czy stygmatyzować. Nie odrzucam całkowicie radykalnych działań, bo czasem są one konieczne, ale nie można reagować, odpowiadając na zło – złem. 

Czy energia i chęć pomagania, wystarczy by zmusić do działania innych?

- Różnie z tym bywa. Oczywistą rzeczą jest, iż lepiej działać w grupie. Chociaż znam również i takie osoby działające społecznie, które znakomicie sprawdzają się w roli wilka-samotnika. Takim pozytywnym przykładem jest Piotr Zaręba z Łukowca, właściciel wypożyczalni kajaków „Pod prąd”, człowiek, który od lat działa sam i znakomicie się w tym sprawdza. Razem z innymi mieszkańcami wsi zorganizował na przykład plac zabaw dla dzieci, latem organizuje we wsi kino pod gwiazdami. Jest ciekawym, nietuzinkowym człowiekiem, który umie integrować ludzi, mimo, że nie stoi za nim jakaś formalna grupa. 

Otwock w ogóle społecznikostwem stoi. Nie wiem czy Pan wie, że Otwock jest największym oddziałem „Szlachetnej Paczki” na Mazowszu. W grupie wolontariuszy, która tutaj działa, są prawnicy, lekarze, przedsiębiorcy. Lider regionu, który zawitał kiedyś do Otwocka zarzucił nam nawet, że tworzymy tutaj „paczkę w paczce”. Co za absurd… A nam po prostu dobrze się pracuje w tym gronie, doskonale się rozumiemy i zarażamy chęcią pomagania. A oto przecież w tym wszystkim chodzi!

Czy Państwo powinno ingerować w sferę społeczną? Może lepiej pozwolić ludziom radzić sobie samodzielnie?

- Państwo nie tylko powinno, ale ma obowiązek ingerować w sferę społeczną. Wszystko oczywiście zależy od okoliczności, ale są sytuacje – z udziałem osób starszych, samotnych, czy z różnego rodzaju niepełnosprawnościami – gdzie pomoc państwa jest wręcz konieczna. Osoba, która nie ma kończyn nie poradzi sobie sama z wszystkimi czynnościami życiowymi, to naturalne – dlatego trzeba takich ludzi aktywizować i włączać w system społeczny. Trzeba pokazać im, że są ważni, wartościowi i potrzebni. Jesteśmy jedną wielką wspólnotą społeczną, powinniśmy umieć pochylić się nad ludźmi potrzebującymi. Żadna niewidzialna siła rynku za nas tego nie zrobi.

- Człowiek, to brzmi dumnie?

- Z tą dumą bywa różnie… Ale POWINNO. Trzeba pomagać i powinniśmy być wrażliwi na krzywdę ludzką. To przecież od nas zależy jak ten świat wygląda dzisiaj i jak będzie wyglądał w przyszłości. Mamy w sobie tyle energii, zapału do działania, powinno się te pozytywne emocje jakoś ukierunkowywać. Mówiąc to, myślę zwłaszcza o ludziach młodych. Dlaczego młodzi ludzie zachowują się czasem nagannie, dlaczego rozrabiają? Bo mają w sobie taki potencjał energii, że już nie wiedzą co z nią zrobić. Jeżeli energia ta zostanie właściwie ukierunkowana, to efekt może przerosnąć nasze najśmielsze oczekiwania. To w końcu pozytywna alternatywa wobec „nicnierobienia” i mocno ograniczonej propozycji spędzania wolnego czasu, którą im się proponuje. Zresztą oferta ta jest w większości płatna i nie każdego rodzica na nią stać. Niewiele jest takich miejsc w Otwocku, gdzie młodzież może dać upust swojej energii – pograć w piłkę, potrenować boks czy zagrać za darmo w szachy. Nie można powiedzieć, że nie ma ich w ogóle, fajnie działają np. otwockie kluby osiedlowe - „Batory” czy ”Smok”, ognisko Dziadka Lisieckiego w Świdrze, ale miejsc tych nie jest wiele a ich oferta nie zaspokaja potrzeb wszystkich młodych ludzi

- Czy upowszechnianie i dostęp do kultury jest dobrym czynnikiem integracji społecznej? Jak krzewić kulturę w mieście, które nie ma nawet kina czy przyzwoitej sali koncertowej?

- Dać społeczeństwu ją organizować! Jak można to robić pokazuje teatr „Stajnia”, który od dziesięciu lat, własnym sumptem organizuje spektakle teatralne, co prawda tylko raz w roku z uwagi na ograniczone środki finansowe, którymi dysponuje, ale jest to pozytywny przykład społecznej inicjatywy. Jeżeli władza lokalna pozwoli społeczeństwu oddolnie się organizować i będzie rozumnie partycypować w tym życiu kulturalnym również finansowo, wówczas będzie ono wyglądać zupełnie inaczej. Póki co, władzy świetnie udają się festyny z „piwkiem i kiełbasą”, trochę gorszy obraz przedstawia tzw. kultura wysoka. Miejmy nadzieję, że Teatr Jaracza niebawem stanie na nogi i grupa zacznie grać u siebie, a nie po sąsiednich gminach. Przydałoby się również kino… Próbowaliśmy nawet uruchomić taki projekt pod nazwą „Kino za rogiem”, który finansuje Filmoteka Polska i który polega na graniu seansów filmowych 2-3 razy w tygodniu w małych salkach projekcyjnych i rozmawialiśmy na ten temat z wieloma instytucjami, ale żadna placówka w Otwocku nie była zainteresowana tym pomysłem. 

- Fundacja Pro Homini w ubiegłym roku, już po raz drugi, została doceniona przez Fundusz Inicjatyw Obywatelskich (FIO) i otrzymała duży grant na realizację projektu skierowanego do lokalnej młodzieży. Na czym polegał ten projekt?

- Projekt polegał na tym, że odwiedzaliśmy z młodzieżą różne atrakcje turystyczne naszego powiatu i pisaliśmy przewodnik o tych miejscach. Młodzież miała więc warsztaty z turystyki, z dziennikarstwa i fotografii, w efekcie których powstał Powiatowy Przewodnik Młodzieżowy, kompendium wiedzy na temat miejsc, które młodzież miała okazję zobaczyć. Projekt, który aktualnie kończymy w październiku nosi nazwę „Razem z nami NGO’ sami” i w założeniu ma popularyzować wiedzę obywatelską, ma uczyć czym są organizacje pozarządowe, dlaczego ludzie łączą się w takie organizacje, czym różni się stowarzyszenie od fundacji, co warto byłoby zrobić u nas w powiecie. Młodzi ludzie sami podsuwali propozycje organizacji, które chcieliby tutaj założyć w przyszłości np. „Reksio nie jesteś sam” czy „Chronimy stare domy z ogrodami”, powstało mnóstwo pomysłów. Zwieńczeniem tego projektu było zbudowanie stu karmników dla ptaków na 100-lecie miasta Otwocka. Młodzież sama wyszła z tą inicjatywą i słusznie, bo miasto to przyroda, a Otwock to sosny - symbol tego miasta. Musimy to środowisko szanować, bo jeżeli nie będzie sosen – to nie będzie Otwocka, a miasto stanie się kolejną mało rozpoznawalną podwarszawską miejscowością .

- Fundacja Pro Homini promuje tzw. CSR (Corporate Social Responsiblity), czyli biznes społecznie zaangażowany. Na czym - Pani zdaniem - polega społeczna odpowiedzialność biznesu?

- W aspekcie społecznej odpowiedzialności biznesu, jako Fundacja Pro Homini mamy dobre doświadczenia ze współpracy z firmą SuperDrob z Karczewa. Firma wspiera działalność naszej fundacji. Dzięki Randzie Ombach, nasze dzieci w tym roku miały okazję wyjechać na obóz letni na Mazury. SuperDrob wspiera nas również darami żywnościowymi. Dla nas to bardzo cenne, a co najważniejsze – regularne wsparcie, dzięki któremu możemy pomagać naszym podopiecznym. Mamy również bardzo sympatyczny kontakt z fryzjerką panią Kamilą Kędziorek, która za darmo strzyże nasze dzieci. Wspiera nas także właściciel Pizzerii La Cresso Daniel Ratajczyk. Często dostajemy od niego pizzę na nasze wyjazdy czy wypady w teren, w lokalu możemy także organizować nieodpłatnie przyjęcia. To jest prawdziwy lokalny CSR czyli społeczna odpowiedzialność biznesu. CSR w naszym powiecie w większości  -  to małe, lokalne przedsiębiorstwa, którym zależy na tym, aby ten świat był bardziej kolorowy i po prostu bardziej – normalny. 

 

- Czym jest dla Pani społeczeństwo obywatelskie? 

- Na tym, że nie jest nam wszystko jedno, że nie jesteśmy obojętni na to - co się wokół nas dzieje. Nie chodzi o to, aby od razu robić wielkie, spektakularne akcje charytatywne. Czasem wystarczy zwyczajny, ludzki odruch. Coś małego, co pozwoli zmienić czy uporządkować cząstkę świata, który nas otacza. Nie jest nam obojętne czy jest czysto, czy ktoś płacze na ulicy, czy widzimy przemoc i przechodzimy wobec niej obojętnie, udając, że nic się nie dzieje. Jeżeli będziemy reagować i podchodzić do siebie z życzliwością pomimo naszych różnic, świat i społeczeństwo będą lepsze.

- Dziękuję za rozmowę!

 

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2016-10-12 23:37:57

    cześć Jesteśmy organizacją chrześcijańską utworzona, aby pomóc ludziom w potrzebach pomaga, jak help.So finansowej, jeśli przeżywa trudności finansowe lub są w jakikolwiek finansowy bałagan i trzeba funduszy na rozpoczęcie własnej działalności gospodarczej, lub potrzebujesz pożyczki osiedlenie swój dług lub opłacać rachunki, rozpocząć miły biznesu, lub jesteś trudno jest uzyskać kredyt kapitału z lokalnych banków, skontaktuj się z nami za pośrednictwem poczty elektronicznej [email protected]~~HEAD=pobj dla Biblia mówi "" Łk 11:10 Każdy, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kto puka, drzwi zostaną otwarte ".Więc nie pozwól tych okazji przekazać ci, że Jezus jest ten sam wczoraj, dziś i na wieki more.Please nich jest dla poważnych poglądach i Boga ludzi obawiających. Twoje imię: SEKS; WIEK; Kraj Kwota kredytu: Kredyt Czas trwania: Cel kredytu; Miesięcznego dochodu; Ważny Numer telefonu komórkowego: Dzięki za wyrozumiałość do kontaktu oczekując pozdrowienia Zarządzanie E-mail: [email protected]

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do