Z końcem stycznia br. sklep przy ul. Andriollego 68 w Otwocku, który był jedną z najdłużej działających placówek handlowych należących do sieci Lewiatan, został zlikwidowany. A dokładnie rzecz biorąc, zmuszony do zakończenia działalności w wyniku cofnięcia franczyzy.
To pierwszy taki przypadek w historii, gdy Lewiatan wypowiedział umowę franczyzową właścicielowi sklepu i zarazem udziałowcowi sieci. Umowa została rozwiązana 31 stycznia 2019 r., sklep zamknięty, a 10 pracowników zwolnionych.
Sklep, którego właścicielem był Marek Kocko, działał pod marką Lewiatan przez ostatnich kilkanaście lat. Dla mieszkańców okolicznych osiedli i nie tylko dla nich - był miejscem codziennych zakupów, chętnie odwiedzanym ze względu na dogodną lokalizację, dobre zaopatrzenie i konkurencyjne ceny. Sklep miał załogę, która dała się lubić i doskonałą markę. Ba, był swego rodzaju miejscem… kultowym. Sklep u "Lutka” to przecież kawał otwockiej historii, znali go nie tylko ludzie mieszkający przy ul. Andriollego, ale również ci z Wroniej, Poniatowskiego, Piłsudskiego czy Matejki. I nie ma się co dziwić, bo istniał w tym miejscu prawie od zawsze, a przez lata swojego funkcjonowania zdołał przekonać do siebie szerokie grono klientów. Gdyby dane było mu funkcjonować nadal, za rok mógłby świętować jubileusz trzydziestolecia istnienia na rynku.
- Wypowiedzenie umowy nie zawierało żadnego uzasadnienia, dlatego skierowałem oficjalne pismo do centrali Polskiej Sieci Handlowej Lewiatan odwołujące się od tej niekorzystnej dla mnie decyzji - mówi Marek Kocko. Lewiatan Mazowsze to jedna z 16 regionalnych spółek firmy Lewiatan Holding, której sieć liczy dzisiaj niespełna 3000 punktów handlowych w całym kraju, a 160 na samym Mazowszu. Człowiekiem, który od kilkunastu lat budował jej struktury i aktywnie brał udział w pracach standaryzujących działalność sieci, był właśnie Marek Kocko.
Jakie są powody rozwiązania umowy ze sklepem w Otwocku? Oficjalnie nie wiadomo. Ludzie rozmawiają o tym na ulicy, w kolejkach, toczą dyskusje na forach internetowych i wymyślają nieprawdopodobne wersje zdarzeń, które jednak ani na krok nie przybliżają nas do poznania prawdy. Co do jednego zgadzają się jednak wszyscy: sklep był potrzebny.
- Jesteśmy bardzo zawiedzeni jego likwidacją - mówi Ewa W, jedna z mieszkanek Otwocka - Ja osobiście korzystałam z niego kilka razy w tygodniu. Sklep miał świetną obsługę, liczne promocje na różnego rodzaju produkty i w porównaniu z innymi placówkami w Otwocku - stosunkowo niskie ceny. To był taki „nasz” sklep, w którym wiedziało się, co i gdzie leży na półce, a wszystko było na wyciągnięcie ręki. Kiedyś, czekając w ogonku do lekarza, usłyszałam rozmowę dwóch pań, które radziły jedna drugiej, w które dni tygodnia warto tam zajrzeć, bo będą promocje na konkretny towar. To dowód na to, jak bardzo klienci byli do niego przywiązani. Szkoda mi też dziewczyn tam pracujących, bo pracowały z dużym zaangażowaniem i tworzyły sympatyczną atmosferę. W zasadzie z kimkolwiek nie rozmawiam, to każdy żałuje, że tego sklepu już nie będzie… To w końcu również jakaś część historii naszego miasta, przez lata mówiło się, że idzie się po zakupy do „Lucia”. A teraz?
Bartosz K. K., kiedy dowiedział się o likwidacji sklepu, tak z sentymentem wspomina na Facebooku: „Nieee…! To sklep. który pamiętam odkąd mieszkam w Otwocku (…) Tyle wspomnień…”, a Marta T. dodaje: „Szkoda wielka, bo naprawdę personel był ekstra i aż miło się zakupy robiło”. Anna MK pisze zaś: „Właśnie zastanawiałam się, dlaczego od pewnego czasu jest zamknięty. Ze 30 lat chyba ten sklep działał. A moja ulubiona pani Ewa, to chyba od początku tam pracowała”. „Sklep pod ręką, bardzo życzliwy personel, szkoda…” - dodaje Hanna Ch.
Mieszkańcy Otwocka likwidacją placówki są rozgoryczeni. Kilkuset z nich podpisało nawet petycję do władz Lewiatana w jego obronie. Niestety, decyzja o zamknięciu sklepu zapadła ostatecznie, a dotychczasowy właściciel przygotowuje pismo do sądu z żądaniem zadośćuczynienia ze strony Lewiatana Mazowsze.
Kiedy zapytałem władze mazowieckiej spółki regionalnej należącej do sieci, jaki był powód zamknięcia otwockiej placówki, Elżbieta Mucha - Dyrektor Handlowy Lewiatana Mazowsze odpowiedziała: - (…) Podobnie jak w innych przypadkach rozwiązania umów, wypowiedzenie umowy nie powoduje dla właściciela sklepu jakichkolwiek dodatkowych negatywnych konsekwencji, w tym w szczególności nie wiąże go jakikolwiek zakaz powstrzymywania się od działalności, czy też przystępowania do innej sieci handlowej, w związku z czym może on swobodnie prowadzić działalność w zakresie handlu detalicznego po rozwiązaniu umowy w takiej formie, jaka jest dla niego najbardziej dogodna. Jednocześnie informuję, że dołożymy wszelkich starań, aby nasi Klienci z tego miasta mieli możliwość korzystania z placówek detalicznych sieci Lewiatan w przyszłości”.
Cóż, odpowiedź to dość enigmatyczna i marne pocieszenie, że może kiedyś sieć otworzy w Otwocku - w bliżej nieokreślonym miejscu - nową placówkę, tymczasem ta istniejąca, która z niezrozumiałych względów „nie odpowiadała” centrali regionu, ma wolną rękę w poszukiwaniu nowych partnerów biznesowych. Szkoda tylko, że władze spółki zapomniały, iż człowiekowi można zabrać wszystko, z wyjątkiem wyboru jego własnej postawy i drogi życiowej.
Marek Kocko domyśla się, że powodem rozwiązania umowy franczyzowej pomiędzy nim a spółką Lewiatan Mazowsze były najprawdopodobniej różnice zdań na temat jej prowadzenia oraz dalszych dróg rozwoju powstałe w kręgu wspólników. Sam był jednym z nich, więc kiedy zaczęło mu nie być po drodze z udziałowcami firmy, został przez nich po prostu… skreślony. Personalnie on, a z nim biznes, który prowadził. Na początku odwołano go z funkcji członka zarządu, a w dalszej kolejności zdecydowano się wypowiedzieć mu umowę dot. franczyzy. - Decyzja o cofnięciu franczyzy jest o tyle zdumiewająca, że nasza placówka od lat zaliczana była do czołówki sklepów pod względem jakości i oceny standardów pracy - podkreśla Marek Kocko, który od 13 lat zasiadał w Zarządzie Lewiatana Mazowsze. - Nie wystarczyło, że nie byłem już członkiem zarządu, że nie miałem wpływu na dalsze zarządzanie spółką, zdecydowano się na kolejny krok, czyli rozwiązanie umowy. Szukałem możliwości mediacji w tej sprawie po stronie centrali Holdingu Lewiatan, ale działania te nie przyniosły żadnego skutku. W tej sytuacji nie pozostaje mi nic innego jak dochodzenie swych roszczeń na drodze postępowania sądowego.
Z całej tej historii płynie jeden wniosek: nasze rodzime, polskie piekiełko wciąż ma się doskonale. Sprzeciw budzi jednak to, że zamiast budować i pchać ten świat do przodu, niszczymy to, co jest w nim dobre. Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest likwidacja sklepu, kilkunastu miejsc pracy, a wraz z nimi niezadowolenie sporej części klientów sieci. Pytanie czy było warto?
Andrzej Idziak
"Certyfikowana przez NobleLashes Stylistka Rzęs" Zaprasza Panie na Profesjonalne Przedłużanie i Zagęszczanie Rzęs metodami : 1:1, 2:1,..
Lewiatan likwiduje jedyną placówkę w Otwocku. Będzie proces? komentarze opinie
Sklep swiecil pustkami sporadycznni hKlienci nie korzystali z bArdzo niskich cen. Dziwne, ze utrzymywal sie mimo konkurencjij tyle lat.
Dziwne to jest to, że Ktoś pisze takie bzdury jak wyżej
Ten artykuł napisał chyba jakiś dobry przyjaciel właściciela... Byłem klientem tego sklepu od początku jego istnienia, jednak tylko okazjonalnym i tylko wtedy, gdy nie miałem innej możliwości. Z moich wieloletnich obserwacji właściciel tego sklepu mając ogromny potencjał zrobił wszystko, żeby doprowadzić do jego zamknięcia. Oszczędności na kasach, wygląd i układ sklepu, bałagan w cenówkach... Nawet towar z logo Lewiatan nie zawsze był dostępny, a to chyba powinien być priorytet... To był jeden z tych sklepów, w którym od lat ustawione były bzdurne końcówki cenowe, a personel nigdy nie miał wydać i padało pytanie : "Czy może być bez grosika?" - to jest pierwsza rzecz, jaka mi się kojarzy z tym sklepem. I jeszcze sprzęt kasowy z innej epoki, którego obsługa powodowała kolejki i czekanie na zapłatę nawet wtedy, gdy było trzech klientów...
Najgorsze jest to że 10 osób straciło pracę A był to naprawdę zgrany zespół dziewczyny trzymam kciuki za Was. Właściciel stracił zródlo dochodu A osiedlowi mieszkańcy sklep który pamiętają od lat w ktorym robiło im się super zakupy.Kazdy może coś dodać od siebie Ale jak się nie wie o co chodzi to dziwne komentarze napewno nikomu nie pomogą . Jeden lubił chodzić drugi nie ale to każdego indywidualna wola. Życzę powodzenia tym na których to się naprawdę odbiło,a Właścicielowi dużo wytrwałości
Sklep był fajny. Szkoda