
19 września przypada Dzień Dzikiej Fauny, Flory i Naturalnych Siedlisk. To okazja, by spojrzeć na przyrodę jak na dom, który dzielimy z tysiącami gatunków. Każdy kawałek łąki, każdy obszar lasu i każda kropla wody w rzece mają znaczenie. To właśnie tam toczy się życie, które podtrzymuje różnorodność biologiczną.
Według raportu WWF „Living Planet 2024”, w ciągu ostatnich 50 lat średnia liczebność monitorowanych populacji dzikich gatunków spadła aż o 73 proc. Największy kryzys dotyczy ekosystemów słodkowodnych – tamtejsze populacje skurczyły się średnio aż o 85 proc. Autorzy raportu ostrzegają: mamy zaledwie kilka lat, by odwrócić ten trend. W przeciwnym razie punkty krytyczne zostaną przekroczone, a skutki zmian dotkną także ludzi – od problemów z produkcją żywności po coraz częstsze ekstremalne zjawiska pogodowe.
W Polsce sytuacja również nie napawa optymizmem. W dobrej kondycji jest jedynie 20 proc. siedlisk i zaledwie około 38 proc. gatunków chronionych. Zanik łąk oznacza mniej miejsca dla motyli czy pszczół, osuszanie mokradeł – utratę siedlisk ptaków i płazów, a fragmentacja lasów – coraz trudniejsze warunki dla dużych ssaków.
Ten kryzys pogłębia dodatkowo występowanie dzikich wysypisk – jednego z najpoważniejszych zagrożeń dla środowiska. Porzucone odpady w lasach, na łąkach czy nad rzekami nie tylko szpecą krajobraz, ale realnie niszczą siedliska i zagrażają zwierzętom. Ptaki i ssaki często zjadają resztki przetworzonej żywności, co szkodzi ich zdrowiu, owady giną w plastikowych butelkach, a toksyczne substancje przenikają do gleby i wód, osłabiając całe ekosystemy.
– Systemy przyrodnicze działają jak naczynia połączone. Jeśli zniszczymy siedliska owadów, ucierpią rośliny. Jeśli zabraknie łąk i mokradeł, zmniejszy się zdolność gleby do zatrzymywania wody, a skutki suszy i powodzi będą jeszcze dotkliwsze. Dlatego ochrona siedlisk to warunek naszego bezpieczeństwa
– wyjaśnia Lisa Scoccimarro, liderka Akademii Ekologicznej Amest Otwock.
Ochrona siedlisk zaczyna się jednak od prostych decyzji. Przede wszystkim nie należy wypalać traw, które są domem dla setek owadów i drobnych zwierząt. W ogrodach warto zostawiać kawałek dzikiej przestrzeni – choćby pas kwiatów, który stanie się źródłem pokarmu dla pszczół i trzmieli. To niewielkie działania, które mają ogromny efekt.
– Każdy może stać się strażnikiem lokalnej przyrody. Nawet najmniejsze gesty takie jak sadzenie roślin, unikanie chemii w ogrodzie czy wspieranie lokalnych inicjatyw ochrony środowiska, składają się na większą zmianę
– podkreśla Lisa Scoccimarro.
Dzień Dzikiej Fauny, Flory i Naturalnych Siedlisk przypomina, że natura to nie odległy krajobraz, lecz nasz codzienny dom. To od nas zależy, czy będzie tętnił życiem. Zacznijmy dziś – bo każdy krok w stronę ochrony przyrody jest krokiem w stronę naszej wspólnej przyszłości.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie