
Ludzie listy piszą śpiewali Skaldowie w popularnej w latach 70. piosence. Dzisiaj zamiast listów piszemy raczej e-maile, a w Otwocku coraz częściej… petycje. No cóż, chciałoby się rzec: jakie czasy, taka forma komunikowania się.
Petycja jest prawem obywatelskim, z którego korzystamy, kiedy inne formy społecznej dyskusji zawodzą lub nie odnoszą pożądanego skutku W potocznym rozumieniu jest nią dokument podpisany przez wiele osób i skierowany do jakiegoś urzędu. Podstawą prawną składania petycji w Polsce jest ustawa z dnia 11 lipca 2014 r. o petycjach (Dz.U. z 2018 r. poz. 870) , która weszła w życie 6 września 2015 roku. Czy podpisywanie petycji ma w ogóle jakiś sens? Czy nasz podpis pod pismem popierającym żądanie lub podjęcie jakiejś decyzji dotyczącej życia zbiorowego jest na tyle ważny, że warto go składać? Odpowiedź brzmi: TAK!
Mieszkańcy bloków przy ul. Poniatowskiego 33-39, którzy negatywnie odnoszą się do pomysłu władz Otwocka wybudowania na swym cichym i kameralnym osiedlu kilkupiętrowego molocha w postaci wielorodzinnego budynku TBS, kłócącym się nie tylko ze zdrowym rozsądkiem (pisaliśmy o tym w Nr 18/2019 i 19/2019 „iOtwock.info” - przyp. red.), ale i urbanistyczną koncepcją tego miejsca, wciąż chcą rozmawiać. Wierzą, że z władzą, która przecież powinna być dla ludzi, można się porozumieć i wspólnie znaleźć kompromisowe rozwiązanie. Ale chcieliby również, aby przedstawiane przez nich racje zostały wzięte pod uwagę. Trudno dyskutować, kiedy druga strona odrzuca bezalternatywnie wszystkie argumenty i uparcie forsuje swoje - niekoniecznie najlepsze - rozwiązania.
W petycji przygotowanej przez mieszkańców osiedla i złożonej w tej sprawie na ręce Andrzeja Gurdziela, reprezentującego Komisję Skarg, Wniosków i Petycji Urzędu Miasta Otwocka, wnoszą oni o “ponowne przeanalizowanie planów budowy dużego bloku TBS i parkingu naziemnego na działce nr 4/3, 4/4 obrębu 147 przy ulicy Poniatowskiego”. Uważają, że projekt przedstawiony przez inwestora jest nielogiczny. Nie widzą w nim zarówno logiki architektonicznej i urbanistycznej, jak również środowiskowej czy społecznej. Ich zdaniem „proponowane zagospodarowanie osiedla nawet doraźnie nie rozwiązuje problemów mieszkaniowych miasta. Co istotne, doraźne zyski, które zostaną osiągnięte w wyniku realizacji tego przedsięwzięcia, będą niewspółmierne do kosztów z tym związanych”.
W całej tej sprawie jest zdecydowanie więcej pytań niż odpowiedzi. Chociażby kwestia, czy planowana inwestycja mieści się w ramach długofalowej strategii władz Otwocka wobec Soplicowa. Jeśli miasto planuje w przyszłości dalszą, intensywną zabudowę tej dzielnicy, to jaki to będzie miało wpływ na klimat i historyczny charakter tego miejsca? A jeśli wspomniany TBS ma być jedynym tak dużym blokiem w tej okolicy, to jeszcze bardziej kłóci się to z dobrą praktyką spójnej i logicznej miejskiej urbanistyki. Pamiętacie Państwo, jak w czasach gierkowskich budowano bloki z wielkiej płyty? Nie wiem jak Wy, ale ja mam nieodparte wrażenie… déjà vu.
Po drugie: jakie były powody rezygnacji z poprzedniego projektu zagospodarowania osiedla z 2011 roku, który zakładał budowę dwóch, mniejszych budynków, zbliżonych gabarytowo do obecnej zabudowy? Dziwi fakt, że tak dobry projekt, zaakceptowany przez Mazowieckiego Konserwatora Zabytków (WN.5183.7.2011), obecne władze odrzucają, nie biorąc go w ogóle po uwagę.
Mieszkańcy Poniatowskiego podkreślają, że mają pełną świadomość faktu, iż Otwock potrzebuje inwestycji mieszkaniowych i nie chcą być postrzegani jako “hamulcowi” rozwoju powiatu. Ale nie chcą się też zgodzić, aby odbywało się to ich kosztem, z naruszeniem istniejącej zabudowy osiedla, bez poszanowania środowiska naturalnego i żyjącej tu społeczności. Argumentują to w petycji przedłożonej władzom miasta w następujący sposób: „zapewnienie ludziom mieszkań jest słuszne, ale nie może się odbywać bez respektowania historii istniejącej zabudowy, bez konsultacji społecznych, bez głębszych analiz. Po czasie może się okazać, że długofalowe koszty z tym związane będą dużo bardziej dotkliwe, niż ta ograniczona liczba mieszkań. Uważamy również, że Otwock jest miastem, które nie mając rozwiniętego przemysłu, a jedynie potencjał turystyczny - powinno się skupić w sposób szczególny na ogólnej estetyce miasta. Jest to kierunek, który naszym zdaniem przyniesie dużo więcej korzyści w dalszej perspektywie, niż jednorazowy sukces w postaci kilkudziesięciu mieszkań TBS”.
I w końcu wątpliwość, czy powierzenie realizacji tego projektu miejskiej spółce OZEC gwarantuje jego należyte wykonanie. Czy spółka ta ma wystarczające doświadczenie, kompetencje i zaplecze niezbędne do przeprowadzenia tak dużej inwestycji mieszkaniowej? Jaką mamy pewność, że planowana inwestycja zostanie przeprowadzana zgodnie z wszelkimi zasadami prawnymi, ekonomicznymi, architektonicznymi i urbanistycznymi? Czy miejska spółka daje większą gwarancję jakości zrównoważonego rozwoju niż prywatni deweloperzy, którzy - w przeciwieństwie do inwestora, jakim jest miasto - budują pod swoimi blokami parkingi podziemne, co w nowoczesnym budownictwie jest już w zasadzie normą? Jak wytłumaczyć fakt, że miasto narzuca prywatnym inwestorom restrykcyjne wymagania w tym względzie, a samo się do nich nie stosuje?
Mieszkańcy złożyli też odwołanie do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Warszawie od decyzji nr 58 z dnia 03.06.2019 roku (sygn. WPP.6730.44.2019.BS) o warunkach zabudowy dla inwestycji polegającej na budowie budynku mieszkalnego wielorodzinnego wraz z niezbędną infrastrukturą i miejscami postojowymi na terenie działek o nr 4/3, 4/4 z obrębu 147 przy ul. Poniatowskiego w Otwocku, zaskarżając ją w całości i wnosząc o uchylenie oraz przekazanie organowi I instancji do ponownego rozpatrzenia. Twierdzą, że przy jej wydawaniu w rażący sposób zostało naruszone prawo, a sama decyzja jest wadliwa ze względów formalnych i merytorycznych. Czy mają rację - czas pokaże. Póki co wybierają się na kolejne spotkanie, które ma się odbyć w UM 29 października br. Miejmy nadzieję, że tym razem prezydent Margielski weźmie w nim udział osobiście i nie będzie wyręczał się urzędnikami. Propozycja kolejnego spotkania ze strony mieszkańców to dobry symptom. Wszak niezależnie od tego, jak dalej potoczą losy tej sprawy, historia pokazuje, że szczera i otwarta rozmowa rozwiązała już niejeden konflikt społeczny. Tylko czy naszych otwockich włodarzy na nią stać?
Andrzej Idziak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Niektóre argumenty mają sens, ale po co pisać, że ten nowy blok „nawet doraźnie nie rozwiązuje problemów mieszkaniowych miasta”. Budowanie nowych mieszkań to jedyny sposób rozwiązywania problemów mieszkaniowych. I im większy moloch, tym w większym stopniu rozwiązywane są te problemy. Chociaż jest to z drugiej strony uciążliwość dla obecnych mieszkańców.
Czy ten „kilkupiętrowegy moloch” ma ciągle mieć 3 piętra? Na wizualizacji TBSu w Linii Otwockiej ze stycznia tego roku był budynek z trzema klatkami schodowymi i czterema kondygnacjami (trzecie piętro w poddaszu). Czy to aktualny projekt?