
W falenickiej Kulturotece jedyne w Europie czasopismo poświęcone fantastyce – „Nowa Fantastyka” – obchodziła swoje 40. urodziny. Była to jednocześnie uroczystość 100. rocznicy urodzin – Adama Hollanka, pierwszego redaktora pisma. Na urodziny przybyli znani i lubiani goście – pisarze, graficy, twórcy gier oraz działacze fandomu.
Na wstępie dokonam „coming outu” – tak, jestem fanem szeroko pojmowanej fantastyki i futurologii. Oczywiście nie zajmuję się tylko nią, ale zajmuje całkiem ważne miejsce w moim życiu. Najpierw był Wells, Verne i dr Michio Kaku, a potem to już poszło... Zatem gdy dowiedziałem się, że „Nowa Fantastyka” 8 października obchodzi swoje 40. urodziny – i to jeszcze dosłownie parę kilometrów od Otwocka – musiałem tam być.
A teraz kilka faktów o tym czasopiśmie. Założone zostało w 1982 r. jako „Fantastyka”, a w 1990 r., po zmianie wydawcy, przyjęło obecną nazwę. Przez pismo przewinęły się znane nazwiska: Jęczmyk, Parowski, Ziemkiewicz, Oramus, Kołodziejczak… Było to też pismo wielkich debiutów, m.in. Dukaja czy Sapkowskiego. Pierwszym redaktorem naczelnym został Adam Hollanek. (ur. 1922 we Lwowie, zm. 1998 w Zakopanem). Początkowo wzbudzał wśród fandomu kontrowersje, gdyż był od reszty redakcji starszy o pokolenie i znany był jako dziennikarz „mainstreamu” (m.in. „Dziennik Polski”, „Trybuna Ludu”). Hollanek okazał się jednak dobrym szefem, a jego koneksje polityczne nie raz pomogły fandomowi – nawet, gdy chodziło o zwolnienie kogoś z aresztu MO.
Gdy przed wejściem zobaczyłem kilka osób w strojach z „Gwiezdne Wojny”- to już wiedziałem, że dobrze trafiłem. To ludzie z polskiego garnizonu „501. Legionu”: organizacji fanowskiej, która słynie z bardzo profesjonalnych strojów i urządzania akcji charytatywnych. Co ciekawe, sam twórca sagi, George Lucas, oddał hołd organizacji nadając w „Zemście Sithów” ten numer osobistemu legionowi Lorda Vadera. Robię im zdjęcie i pytam: „Wolicie stary czy nowy kanon?”. „Oba są okej! - odpowiadają. Rozmawiam z nimi jeszcze trochę o bzdurkach w jednym i drugim i odchodzę dalej, a ty, Czytelniku, sam rozwiąż zagadkę, o czym z nimi rozmawiałem.
Wchodzę do środka, a tam spory tłumek. Organizatorzy postanowili zorganizować urodziny w formule mini-konwentu fanowskiego. Uwagę zwraca kolejna gromadka w kostiumach – tym razem to ludzie z Orkonu, organizacji miłośników LARP (ang. live action role-playing): specyficznej wersji gier fabularnych, w których uczestnicy przebierają się w stroje, używają rekwizytów, a gra – zamiast n.p. na planszy – toczy się w określonym środowisku (np. lesie, wynajętej sali itd. Orkonowicze – w odróżnieniu od poprzedniej grupy, w strojach nawiązujących do estetyki „magii i miecza” – rozdawali swoje gadżety, prezentowali rekwizyty i toczyli na zewnątrz pokazowe walki na miecze. Pokazywali również swoje ulubione gry: karciane i planszowe. Są w nich naprawdę dobrzy… „Jestem mistrzem Polski, Czech i Słowacji w grze bitewnej «X-Wing»” - mówi z dumą jeden z nich. Patrzę z podziwem, bo sam grając w „Warhammera 40.000” cieszyłem się, że w ogóle zadaję przeciwnikowi straty.
Konwent bez gości honorowych jest jak partytura bez nut. Przybyli więc ludzie znani i zasłużeni, którzy aktywnie brali udział w konwencie. Wymienię kilku: Wojciech Siudmak (wybitny malarz, którego prace były inspiracją dla twórców „Diuny”), Grzegorz Kasdepke (autor serii książek dla dzieci „Detektyw Pozytywka”) czy Jacek Rodek (wydawca, współtwórca kultowego „Funky’ego Kovala”). Przybyła również rodzina Adama Hollanka, w tym wdowa po redaktorze – Ewa Hollanek. Nad wszystkim zaś czuwał zespół redakcyjny, który krzątał się między stoiskami, prowadził panele i do tego znajdował czas na rozmowy z fanami. Skoro o tym mówimy, to warto wspomnieć o członku redakcji – Rafale Kosiku, znanym z cyklu „Felix, Net i Nika” – który tego dnia obchodził urodziny. Na salę wjechał tort, a solenizantowi odśpiewaliśmy „Sto lat!”.
Przemierzam korytarze i sale. Na ścianach wystawiono reprodukcje okładek „Nowej Fantastyki”. Wydaje mi się, że pod tym względem NF zmieniła się na lepsze – okładki są drukowane na lepszym papierze, są bardziej „klimatyczne”. Moim zdaniem są po prostu o wiele bardziej stylowe niż te starsze. Zaś co do archiwalnych opowiadań, to można było się z nimi zapoznać w punkcie wymiany archiwalnych numerów NF. Wyborne nazwiska: George R.R. Martin, Arkadij i Boris Strugaccy, J.R.R. Tolkien i wielu innych...
Jak można podsumować to wydarzenie? Opisałbym je jednym słowem: różnorodność. Po pierwsze – różnorodność programu. Oprócz wspomnianych paneli były też stoiska handlowe, były warsztaty dla dzieci i młodzieży, projekcje filmów, a nawet sesja papierowego „erpega” (ang. role-playing game). Po drugie, różnorodność uczestników. W polskim społeczeństwie stereotypowy działacz fandomu to starszy, brodaty facet w wojskowej/skórzanej kurtce i obowiązkowych okularach. Tak, byli tacy weterani, a rozmowy z nimi zaliczam do bardzo ciekawych („Mam u siebie w Olsztynie wszystkie 481 numerów NF! - chwalił mi się jeden z nich). Ale były również młode niewiasty, matki z dziećmi, studenci – ot, przekrój całego społeczeństwa. Było miejsce dla ludzi bardzo zaangażowanych w fandom (Kosik, Śmiałkowski, Rodek), jak i mniej (Kasdepke, Pośrednik). O najlepszych książkach „Star Wars” rozmawiałem z kobietą w wieku mojej mamy, a potem od byłego sekretarza redakcji czasopisma „Fenix” słuchałem opowieści, jak wyglądała ich praca w latach 90. Bez wątpienia sprzyja temu określona etykieta, ustalona od wielu lat – na konwentach wszyscy są na „ty”.
Jerzy Rzymowski, redaktor naczelny „NF” mocno wierzy, jak mniemam, w swoje hasło „Fantastyka jest dla wszystkich”. Na pewno udało się to osiągnąć na sobotnim wydarzeniu. Rozmawialiśmy, graliśmy i żartowaliśmy – i nikt nie pytał o aborcję, Kościół katolicki, gejów czy Ukrainę. Wśród uczestników była pani z CD Projekt Red w koszulce z tęczą, ale zajrzał również lokalny prawicowy aktywista Jan Bodakowski (”To również moje środowisko. Środowisko ludzi takich jak Pilipiuk, Ziemkiewicz czy Jęczmyk.” - tłumaczył mi). Może więc „wojna polsko-polska” zakończy się przy planszy do „Neuroshimy Hex”?
Formuła „mini-konwentu” zadziałała - dla ludzi „z zewnątrz” (takich jak choćby autor) było to idealne wprowadzenie w świat fandomu. Miejmy nadzieję, że zobaczymy się w Kulturotece za dziesięć lat – gdy „Nowa Fantastyka” będzie obchodzić 50. urodziny. Póki co – mam przecieki z wiarygodnego źródła – planowana jest już następna impreza z okazji urodzin Papcia Chmiela… Widzimy się?
Adam Pośrednik
P.S. Na konwencie miałem okazję przeprowadzić krótki wywiad z red. Jerzym Rzymowskim – ukaże się wkrótce na naszym portalu. Czekajcie cierpliwie!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie