Reklama

Co się dzieje w Muzeum Ziemi Otwockiej?

Problem w tym, że bardzo niewiele, a właściwie nic. Takimi obserwacjami na temat działalności Muzeum Ziemi Otwockiej podzieliła się z miejskimi radnymi podczas komisji kultury, sportu i turystyki 16 stycznia 2020 roku Anna Szymańska -Petryk. Reakcja w tej sprawie jest konieczna teraz, bo jeśli tak dalej pójdzie możemy wkrótce zobaczyć zbiory Muzeum sprzedawane na aukcjach Allegro - alarmowała.

Co się dzieje w Muzeum Ziemi Otwockiej żywo interesuje Annę Szymańską -Petryk - bo jak mówiła - od samego początku była zaangażowana w jego tworzenie oraz w zaopatrywanie go w eksponaty. 

- Przez ostatnie pół roku dzieje się niewiele i mam obawy, czy to muzeum przetrwa, czy przetrwają jego zbiory - opowiadała radnym domagając się zainteresowania i zadbania o tę placówkę kulturalną. - Znikła działalność dla dzieci, która była prowadzona w sposób ożywiony i interesujący. Chyba też nic się nie dzieje jeśli chodzi o porządkowanie zbiorów - wyliczała.

Ponadto ustała - w ostatnich latach aktywna - działalność wydawnicza. 

Aby ta sytuacja się nie pogłębiała, trzeba zadbać o odpowiedni personel. Zdaniem p. Szymańskiej-Petryk obecny kierownik MZO, Włodzimierz Izban, jeśli chodzi o zarządzanie placówką muzealną nie ma żadnego doświadczenia.

Muzeum w ciągu 25 lat istnienia nigdy nie było rozpieszczane jeśli chodzi o środki na działalność, na zakup eksponatów. Ma jednak duże i ciekawe zbiory, których zasadnicza większość to dary mieszkańców, lub eksponaty zdobyte przez byłych pracowników. Nigdy nie było ich wielu (do czterech osób), ale ich największym atutem było to, że znali Otwock, jego historię oraz ludzi tu mieszkających, mieli ich zaufanie. Takim zaangażowanym pracownikom mieszkańcy powierzali z chęcią swoje rodzinne pamiątki.

- Coś się działo w Muzeum za czasów panów Tabenckiego, Kozłowskiego i Rakowskiego, ale to byli pasjonaci

- podkreślała pani Szymańska-Petryk. Takich ludzi - z pasją i zaufaniem mieszkańców - do tej placówki potrzeba, aby mogła istnieć i prosperować.

Od pół roku właściwie nie dzieje się nic, a jeśli tak będzie dalej, to w niedługiej przyszłości może okazać się, że zbiory MZO są rozsprzedawane na aukcjach Allegro, tak jak to się dzieje ze zbiorami innych zaniedbanych placówek - ostrzegała radnych Anna Szymańska -Petryk. 

- Zastanawiam się - jak również kilka innych osób, które przekazały do muzeum eksponaty - nad wycofaniem swoich depozytów z muzeum - dodała.

Przewodniczący komisji kultury, sportu i turystyki RM Jarosław Łakomski, powiedział, że do niego po raz pierwszy docierają informacje, że w MZO nic się nie dzieje.

Wiceprezydent Paweł Walo stwierdził zaś, że w najbliższych dniach będzie miał sprawozdania z działalności placówek MOKTiSu i zaprosił panią Szymańską-Petryk do dalszych rozmów na temat Muzeum.

Zetka


Fot. Andrzej Idziak

O tym jak działało Muzeum Ziemi Otwockiej jeszcze rok temu - ROK w MZO

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    krajoznawca 2020-01-18 18:17:30

    Na tej Komisji omawiano też nadanie nazwy rondu na skrzyżowaniu ul. Samorządowej i Reymonta. Szkoda że w Otwocku nikt nie panuje nad sprawami nazewnictwa ulicznego.   Chyba z 5 czy 6 lat temu w związku z trwającymi obchodami 150 rocznicy wybuchu Powstania Styczniowego wnioskowałem o upamiętnienie tego wydarzenia w Otwocku np. skwerem Powstańców 1863 r. Wtedy nazwa ta "przegrała" ze Skwerem Pamięci Żydów Otwockich. Ale wtedy też radni z Komisji Kultury podjęli zobowiązanie że planowane (wtedy planowane) rondo własnie na skrzyżowaniu ul. Samorządowej i Reymonta otrzyma właśnie nazwę Powstańców 1863 r. Nazwa ta oprócz upamiętnienia wydarzenia była by hołdem w kierunku założycieli miasta i wielu innych zacnych obywateli miasta, którzy mają swojej biografii związki z tym zrywem. Wystarczy tu wymienić chociażby Andriollego, Michałowskiego czy Mierosławskiego. Teraz natomiast powstańcy przegrywają z innymi "ważniejszymi" postaciami. Ale cóż pamięć krótka a szkoda. Chciało by się powiedzieć płk Kuczyku, tyś walczył i przelewał krew swoją i swoich żołnierzy w tym miejscu, co ty na to?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Piotr Medyński 2020-01-19 10:51:00

    Tu Radio Erewań....Eksponaty na Allegro- tak, to prawda- tylko nie sprzedają, a kupują dla Muzeum- ostatnio udało mi się nabyć bibliofilski rarytas na aukcji- "Andriolli- ilustracje do "Pana Tadeusza"" jest to teka z reprintami dzieł Mistrza- wydawnictwo "Sztuka", rok wydania- 1955- stało się- Muzeum im. Michała Elwiro Andriollego- wreszcie doczekało się... obrazów autorstwa swojego patrona- bo jak na tę chwilę- ci wymienieni w artykule pożal się Boże- "Pasjonaci"- nie byli w stanie zadbać, żeby ten niewątpliwie wybitny artysta, został odpowiednio uhonorowany, a właściwie- eksponowany. Tak, drodzy Państwo, żeby prowadzić muzeum, nie wystarczą tylko dobre chęci i tzw. zaangażowanie- trzeba jeszcze, znać się na tym- a z tym przez minione lata w tutejszej placówce było jak najgorzej stąd zniesmacza mnie lanie krokodylich łez nad tym, jakoby w ostatnich miesiącach, coś zmieniło się na gorsze- proszę nie odwracać kota ogonem!
    Jeszcze jedno- wspomniane prace Andriollego, kupiłem za własne pieniądze i nie domagam się, aby MOKTiS zrefundował mi wydatek, pomimo tego, że grafiki trafiły do Muzeum. Nie wypinam też piersi pod ordery- byłem jedynym uczestnikiem licytacji- kupiłem po cenie wywoławczej (ok. 30 zł plus przesyłka)- tak wiele za tak mało. Taki przyczynek do snucia konfabulacji na temat handlu sztuką na portalach internetowych.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Sebastian_rakowski 2020-01-20 12:09:56

    Na ścianie muzeum, po lewej stronie od wejścia, znajdują się reprodukcje prac Andriollego pochodzące z przełomu XIX i początków XX wieku, które zakupiłem w antykwariacie za kilkaset złotych. Oczywiście z własnej kieszeni. To samo dotyczy publikacji i dziesiątków, jeżeli nie setek innych eksponatów kupowanych od miejscowych kolekcjonerów, od robotników rozbierających stare świdermajery, z allegro oraz niemieckich i amerykańskich serwisów aukcyjnych. Nigdy też nie liczyłem na zwrot tych pieniędzy ani nie wypinałem piersi do orderu. Ma pan w jednym rację. Jak się prowadzi muzeum, to nie wystarczy mieć „dobre chęci i tzw. zaangażowanie” i nawet nie wystarczy być „pożal się boże pasjonatą”, trzeba się na tym znać. Święte słowa! Trzeba umieć odróżniać reprodukcje od obrazów, a nie raz pisać, że się kupiło reprinty a za chwilę, że „Muzeum doczekało się obrazów swojego patrona”. Poza tym, trzeba wiedzieć, co jest „rarytasem bibliofilskim” a co nim nie jest. Tak, kiedyś się trzeba było znać. Dzisiaj wystarczy być aroganckim ignorantem o megalomańskich zapędach i może jeszcze startować w wyborach z komitetu wiceprezydenta. Bez poważania

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Piotr Medyński 2020-01-30 12:35:22

    Na Pana miejscu, siedziałbym cicho i to jest najlepsze co można zrobić - nawet nie chce mi się tłumaczyć co to takiego była litografia i jak się ma do tego co uznawane jest za oryginał.
    Po tym w jakim stanie zostawił Pan muzeum- trzeba nie mieć wstydu, żeby jeszcze gdziekolwiek zabierać głos na ten temat- jeden wielki skandal!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do