Czy mieszkańców Otwocka czekają podwyżki stawek za wodę i ścieki?

Pytanie wydaje się zasadne, bo Otwockie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji, które od lat dostarcza otwocczanom wodę oraz odbiera ścieki, odnotowało za 2020 rok ogromną stratę finansową w wysokości 5.994.125,72 zł. Jeszcze w 2019 r. firma była na plusie (238.418,52 zł), ale już rok później obraz przedsiębiorstwa przedstawia się zgoła inaczej.

Sytuacja finansowa OPWiK jest fatalna wizerunkowo i kładzie się cieniem na fachowości osób, zarówno zarządzających spółką, jak i sprawujących nad nią nadzór. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że kiepskie wyniki finansowe nie stanęły na przeszkodzie wzrostu wynagrodzeń dla Zarządu i Rady Nadzorczej.  W 2020 r. kwota na ten cel wyniosła 499.140,33 zł, gdy jeszcze rok wcześniej było to 401.095,00 zł.  Oznacza to wzrost  prawie o 25 proc. rok do roku!

Jeśli chodzi o przychód, to w 2020 r. on również zanotował spadek z poziomu 38.517,86 do 38.453,45 tys. zł. Natomiast nieoczekiwanie do wysokości 5.991,17 tys. zł, czyli o 14,24 proc. w stosunku do poprzedniego roku, wzrosły tzw. „Usługi obce”…  Jeśli dodamy do tego jeszcze, że w stosunku do miasta, które jest przecież głównym udziałowcem przedsiębiorstwa, mogą pojawić się w związku z zaistniałą sytuacją trudne pytania ze strony radnych, nie mówiąc już o mieszkańcach, to sytuacja najoględniej mówiąc, robi się… niekomfortowa.

Faktem jest, że podczas nadzwyczajnego zgromadzenia wspólników OPWIK, które odbyło się 30 września tego roku pod przewodnictwem prezydenta Jarosława Margielskiego, podjęto uchwałę Nr 5/2021, na mocy której ustalono, że strata w wysokości pięciu milionów czterdziestu czterech tysięcy stu dwudziestu złotych i siedemdziesięciu dwóch groszy (5 944 125,72 zł) zostanie pokryta w całości z kapitału rezerwowego spółki.

Takie działanie, samo w sobie, nie wyeliminuje jednak straty wykazanej w bilansie. Po prostu, kapitał rezerwowy OPWiK ulegnie zmniejszeniu, a pokrycie straty z tych środków nie spowoduje dla spółki konsekwencji podatkowych. To stosunkowo najprostsze i neutralne podatkowo rozwiązanie, pod warunkiem, że pogodzimy się z faktem, że przedsiębiorstwo przejada w ten sposób dotychczas zarobione pieniądze, a w przyszłych latach będzie w stanie wygenerować zysk. A co, jeśli nie uda mu się go wypracować? Pewnie będzie zmuszone szukać oszczędności lub dodatkowych wpływów. A to oznacza, ni mniej ni więcej tylko… podwyżki usług.

Czy na pewno do tego dojdzie, nie można przesądzać. Tak jak również nie można tego wykluczyć. Na taką możliwość rozwoju sytuacji zwraca jednak uwagę p. Adam, jeden z naszych czytelników (kontakt - do wiadomości redakcji), który w liście do iOtwock.info pisze:  - „Nie chciałbym za rok czy dwa - dzięki czyjejś nieudolności, płacić za wodę i ścieki o kilkadziesiąt procent więcej”. I Wy Drodzy Czytelnicy pewnie myślicie podobnie. Tym bardziej, że koszty życia w ostatnich miesiącach, dzięki politykom „dobrej zmiany” i tak już rosną w postępie geometrycznym. Na lepszą kondycję naszych domowych portfeli w przyszłym roku liczyć raczej nie można. Nie łudźmy się, że pomogą dopłaty czy tarcze inflacyjne. Jeżeli już, to nielicznym… Jeśli jeszcze przyjdzie nam płacić więcej za wodę i ścieki - odczujemy to boleśnie w naszych domowych budżetach.

Prawdą jest, że spółki komunalne są rozdarte między obowiązkiem zaspokajania potrzeb społecznych, a koniecznością maksymalizacji zysku. W konsekwencji miejskie przedsiębiorstwa zmuszone są zarabiać kosztem mieszkańców lub przeciwnie - mimo rzetelnego zaspokajania ich potrzeb, będą ocenione jako te, które działają nieefektywnie. To z jednej strony paradoks, z drugiej zaś  - ostrzeżenie dla rządzących, by przykładali większą wagę do rzetelnego i profesjonalnego przygotowywania przedsięwzięć powierzanych spółkom oraz lepszego nadzorowania ich realizacji, bo jak dotąd nie jest z tym najlepiej.

Andrzej Idziak