
Jubileuszowa 10. edycja festiwalu Otwock Blues Bazar już za nami. Kto miał okazję być i posłuchać, może czuć się usatysfakcjonowany. Niedzielny koncert finałowy na targowisku miejskim zaskoczył pozytywnie poziomem artystycznym, doskonałym brzmieniem i mega dawką żywiołowej energii. To było "rasowe", bluesowe wydarzenie!
W gronie tegorocznych wykonawców znaleźli się artyści dobrze znani bywalcom otwockich koncertów. Po raz kolejny zagrali m.in. Mike Onesko & Blindside Blues Band, którego publiczność miała okazję zobaczyć w 2014 roku podczas pierwszego festiwalu oraz Bonita & Blues Shacks, gwiazda szóstej edycji imprezy.
- „Mieliśmy taki pomysł, żeby podczas jubileuszu, zagrali muzycy, którzy szczególnie podobali się publiczności. Nie wszyscy mieli w tym czasie wolne terminy, na niektórych nie było nas już stać, ale myślę, że udało się stworzyć program, który z pewnością nie rozczarował fanów bluesa” - powiedział Bohdan Lichmira, prezes Otwockiego Towarzystwa Bluesa i Ballady.
Niedzielny koncert otworzyła grupa „W pół drogi” składająca się z lokalnych muzyków. Jej występ to ukłon w stronę miejsca, w którym narodził się festiwal i jednocześnie wyraz szacunku dla kilku pokoleń muzyków wychowanych w otwockim klubie „Hefajstos”. Zespół zaprezentował kilka ciekawych aranżacji w mocno rockowym brzmieniu, które mogły się podobać i które były znakomitym preludium do tego, co zobaczyliśmy później na scenie.
Kolejnym wykonawcą była Sari Schorr z towarzyszącym jej zespołem, amerykanka urodzona w Nowym Jorku, obecnie mieszkająca na Brooklynie, należąca do czołówki amerykańskich wykonawców bluesowych. Energetyczna, klimatyczna i niepowtarzalna! Zarówno w muzycznym brzmieniu, jak i w scenicznym wyrazie. Artystka, po której widać, że jej żywiołem jest estrada i która swoją blues-rockową energią zjednuje sobie aplauz publiczności na największych festiwalach w Stanach i Europie. Prawdziwe „objawienie” tegorocznej edycji! Tak dynamicznego i energetycznego występu nie powstydziłaby się żadna scena, a po reakcjach, spontanicznie i żywo reagującej publiczności, można się domyślać, że otwocczanom też mocno przypadła ona do gustu.
Następnie weszła na scenę Bonita Niessen z RPA, której towarzyszyła niemiecka grupa Blues Shacks grająca mocnego, solidnego bluesa. Tak jak wtedy, podczas szóstej edycji, kiedy mieliśmy okazję oglądać ją po raz pierwszy, również i tym razem, występ Bonity był wielkim muzycznym wydarzeniem. Jakże nie kochać tej niezwykle utalentowanej, ciepłej i cudownie poruszającej się na scenie, do tego jeszcze - obdarzonej hipnotyzującym i fenomenalnym głosem - wokalistki z RPA. Ręce same składały się do oklasków.
Niedzielny koncert zakończył charyzmatyczny Mike Onesko & Blindside Blues Band z USA. Czterech niesamowitych muzyków i wokalista. To co pokazali, to bezkompromisowe połączenie bluesowej-rockowej stylistyki z hard rockowym zacięciem, o soczystym i gęstym gitarowym brzmieniu. Co tu dużo mówić… Dla wielbicieli tych muzycznych gatunków, był to prawdziwy „miód” dla uszu.
W dniu poprzedzającym koncert finałowy mieliśmy natomiast okazję zobaczyć polskiego wykonawcę - Lestera Kidsona z zespołem Power Trio, szkocki zespół Gerry Jablonski & Electric Band oraz legendę polskiego bluesa - Martynę Jakubowicz z zespołem, co należy uznać za prawdziwą gratkę, bo ostatnio występuje niezwykle rzadko. Występem na otwockim festiwalu, a także albumem z nowymi aranżacjami piosenek oraz autobiograficzną książką, Martyna Jakubowicz uczciła 40. rocznicę wydania swojej debiutanckiej płyty „Maquillage”. Koncert na leśnej scenie przy Muzeum Ziemi Otwockiej, zakończył się wspólnym jam session w wykonaniu muzyków oraz akustycznym graniem przy ognisku. Organizatorem pierwszego dnia był głównie MOKTiS.
Podsumowując 10. edycję festiwalu trzeba powiedzieć, że było czego posłuchać, a sama impreza - tradycyjnie już - trzymała wysoki, profesjonalny poziom. Bohdanowi Lichmirze, Iwonie Piszczorowicz oraz całej reszcie wspaniałych ludzi z Otwockiego Towarzystwa Bluesa i Ballady za ich wysiłek, który włożyli w organizację tegorocznego festiwalu, jak również poprzednich edycji, należą się słowa podziękowania... Tym bardziej, że na co dzień to zwyczajni, skromni ludzie, którzy przygotowują tę imprezę, nie rezygnując ze swojej pracy zawodowej. Robią to z pasji i umiłowania do bluesa, tworząc coś - co jest ważne dla miasta, ale i dla lokalnej społeczności. I oby starczyło im na to sił jak najdłużej!
Andrzej Idziak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie