
Radni zarzucali starostwu opieszałość i brak pomocy. Wicestarosta - radnym wywieranie nacisków. 25 czerwca odbyła się wyjątkowo długa i burzliwa sesja Rady Powiatu Otwockiego. Jednym z tematów, budzącym momentami silne emocje, byli przedsiębiorcy, a konkretniej nadmiernie trudna dla niektórych z nich współpraca ze starostwem.
Dyskusję wywołała radna Grażyna Olszewska, która postanowiła zapytać o ciągnącą się sprawę jednego z przedsiębiorców na forum publicznym. Z odpowiedzi wicestarosty Krzysztofa Kłóska radni usłyszeli, że wszystko jest zgodnie z prawem. Jednak czy to znaczy, że współpraca na linii starostwo-przedsiębiorcy jest dobra?
Gorącą momentami dyskusję na ten temat naprawdę warto prześledzić. Można ją w całości obejrzeć na Youtube, na kanale powiatu otwockiego. Ponieważ jednak ciągnęła się długo i była dodatkowo przeplatana wieloma innymi sprawami, postanowiliśmy obszerne fragmenty głównego wątku przedstawić w formie zapisu tekstowego*:
Grażyna Olszewska: - Od co najmniej dwóch miesięcy toczy się sprawa. Nasz przedsiębiorca lokalny, pan Dariusz Dziurdziak, po prostu walczy z niezrozumieniem naszych władz starostwa. Przedsiębiorca chce ze swojej działki przy PCZ przenieść media, przyłącza, które należą do szpitala. Chce je przenieść na własny koszt. Pisma skierował - to będą już dwa miesiące. (...) Ja naprawdę już kilka telefonów wykonałam, bardzo prosiłam, żeby stanęło to wreszcie na którymś Zarządzie. (...) Mam pytanie co stoi na przeszkodzie, żeby temu człowiekowi wreszcie to pozwolenie wydać? Jeszcze raz powtórzę, bo może ktoś z Państwa nie rozumie: na własny koszt przedsiębiorca chce ze swojej działki przenieść media-przyłącza należące do szpitala. Czy my czekamy, żeby ten przedsiębiorca skierował sprawę do sądu, i żeby naliczono służebność co najmniej za 10 lat? Ja pewnych spraw nie rozumiem. (...) wypadałoby z tym przedsiębiorcą mieć kontakt i jeśli coś stoi na przeszkodzie to po prostu z nim się skontaktować i tę sprawę wyjaśniać. Bo podejrzewam, może być to kolejny przedsiębiorca, który biorąc pod uwagę trudną współpracę z Państwem [tzn. ze starostą/wicestarostą - przyp. red.] wyniesie nam się z powiatu.
Janusz Goliński: - Nawiązując do wypowiedzi pani Olszewskiej - jeden z naszych przedsiębiorców, który odprowadzał przeszło milion zł podatków rocznie w starostwie powiatowym już wynosi się. Zmienia swoje miejsce bazowania, motywując tym, że nie znajduje dla swoich interesów pomocy w powiecie i tu jest wąskie gardło - nazwę to bardzo delikatnie - i nie pochyla nad jego problemami, (...) a to jest młody, rozwojowy przedsiębiorca. I tyle... i aż tyle.
Krzysztof Kłósek, wicestarosta: Jeśli chodzi o przebudowę sieci wodno-kanalizacyjnej na działce pozostającej we własności osoby prywatnej. Był tam problem, przedsiębiorca żądał od powiatu i powoływał się na ustalenia z poprzednim starostą Mirosławem Pszonką, że powiat na własny koszt miał takiej przebudowy dokonać. My przeanalizowaliśmy dokumenty. W jednej z działek jest wpisana służebność przesyłu na rzecz powiatu otwockiego, więc my jesteśmy na prawie mówiąc krótko. Druga działka była sprzedawana bardzo dawno to był bodajże 2006 lub 2009 rok. Wtedy instytucji służebności przesyłu w ogóle nie było. Natomiast był zapis o zapoznaniu się ze stanem prawnym. Informację przekazaliśmy właścicielowi, że nie ma podstaw prawnych, abyśmy jako powiat wydawali 300 tys. na przebudowę tej sieci. No i potem trwała korespondencja w zakresie przebudowy tej sieci
Rozmowy trwały, w tej chwili ustalony jest stan prawny. OPWiK stwierdziło, że ono nie jest inwestorem tejże sieci. Okazuje się, że na część do studni inwentaryzacyjnej oni są właścicielem sieci w tej działce, a na odcinku od studni do budynku PCZ, właścicielem jest Powiatowe Centrum zdrowia SP z oo.
Stosowne pismo zostało przesłane do PCZ, które będzie właściwym do wyrażenia zgody - nie zarząd Powiatu na przebudowę tejże sieci. Tam ma powstać budynek usługowy, który ma zawierać budynki pod działalność leczniczą, medyczną. Trwa to już faktycznie długo, ponieważ poprzedni projekt był niezgodny z prawem budowlanym. Wydaliśmy decyzje odmowną, którą utrzymał wojewoda podtrzymując wszystkie nasze zarzuty dotyczące niezgodności tego projektu z prawem budowlanym. (...) Po decyzji odmownej, właściciel odwołał się. Wojewoda utrzymał naszą decyzję w mocy i dopiero wtedy projektant przystąpił do zmiany projektu. I podjął bardziej dynamiczne działania w kierunku uregulowania spraw sieci, czyli wody i kanalizacji na tej działce.
Krzysztof Kłósek: - Kwestie związane z pozwoleniami na budowę. Owszem, przychodzi wielu przedsiębiorców i mówi:, kiedyś to przechodziło, kiedyś tak można było. Co z tego że w miejscowym planie nie ma na to zgody, ale to jest tylko funkcja budynku. Ale komu to przeszkadza. Albo literalnie trzymamy się prawa, albo nie. Jeżeli zwykły Kowalski ma użytek budowlany i może budować dom jednorodzinny to dlaczego duży przedsiębiorca, który zna kilku radnych, może zna jakiegoś wójta ma mieć inne prawa? On tak samo ma odpowiadać przed prawem jak każdy inny niezależnie od tego jakie ma narzędzia nacisku. Ja wiem, że to się nie podoba. Tak samo jak się nie podoba to, że nie ma zgody na zagospodarowywanie odpadów niebezpiecznych, może niektóre decyzje na transport odpadów, przetwarzanie odpadów.(...)
To nie jest tak, że jest uznaniowość organu i on sobie działa na zasadzie podoba mi się, nie podoba mi się. Tego przedsiębiorcę lubię, temu dam, temu nie dam. Działamy na przepisach prawa. Nie każdy to akceptuje.
Grażyna Olszewska: - Których radnych ma pan Kłósek na myśli, że jacyś znajomi...? Bo ja czegoś nie rozumiem. Wypowiedziałam się o sytuacji pana Dziurdziaka, dlatego że zostałam poproszona o interwencję. Rozmawiałam z panem starostą niczego nie ukrywając, a nadal podkreślam, że sytuacja tego przedsiębiorcy akurat wykazuje opieszałość działania starostwa. Ewidentnie. Chciałam zapytać prezesa zarządu PCZ, pana Mrówkę, czy naprawdę czuje się w mocy, że to on ma na pewno podjąć decyzję i wydać panu Dziurdziakowi pozwolenie o przeniesienie tych przyłączy?
Dariusz Kołodziejczyk: - Ze zdziwieniem przyjmuję fakt, że trwa postępowanie administracyjne, a radni przed zakończeniem postępowania administracyjnego zadają całą masę pytań staroście i wicestaroście. Gdybym był na ich miejscu, to nie udzieliłbym żadnej odpowiedzi. Bo trwa postępowanie administracyjne i dostęp do tej wiedzy ma organ i osoba, czyli przedsiębiorca i inne strony postępowania. I udzielając odpowiedzi na forum publicznym, to taki przedsiębiorca później może wobec starosty, wicestarosty kierować swoje zastrzeżenia jakim prawem on porusza sprawy, która jest jeszcze nie załatwiona? No bo nie ma wydanej decyzji administracyjnej. Co więcej jak decyzja administracyjna jest wydana i przedsiębiorca się nie zgadza, ma możliwość odwołania się do organów wyższego rzędu. Jeśli dalej się nie zgadza może pójść do sądu administracyjnego. A jeżeli przedsiębiorca twierdzi, że przy tych wydawaniu tych decyzji zostało naruszone prawo, ale nie tylko administracyjne dające mu podstawę do odwołania się to może iść i do prokuratury. Przez kogo pani Olszewska została poproszona skoro trwa postępowanie administracyjne w sprawie pozwolenia na budowę?
Krzysztof Kłósek: - Pan prezydent Zbigniew Szczepaniak poruszał, że ja mówiłem o jakiś układach pośród radnych i przedsiębiorców. To słowo nie padło.
Mówiłem, że niektórzy przedsiębiorcy poprzez radnych próbują wywierać jakieś naciski. Przychodzą do nich zamiast do organu rozmawiać o postępowaniu. Niektórzy, bo część traktuje starostwo w sposób poważny, przychodzi po prostu na spotkanie z dyrektorami... A część - jak mieliśmy okazję obserwować, poprzez radnych zadaje pytania odnośnie postępowania, jego etapu, sposobu załatwienia sprawy. Ja tego nie rozumiem.
Grażyna Olszewska: - Powtórzę, zabierałam głos w sprawie Dziurdziaka, jedynie - jedynie podkreślam w sprawie przeniesienia przyłączy. Nie interesuje mnie co pan Dziurdziak dalej na swojej działce będzie robił (...) Ja proszę tylko starostwo w imieniu przedsiębiorcy o wydanie zgody na przeniesienie przyłączy z jego działki. Więc mylicie panowie sprawy.
Chciałam prosić pan Mrówkę o udzielenie odpowiedzi - czy czuje się umocowany, że pozwolenie na przeniesienie przyłączy może panu Dziurdziakowi udzielić? I tylko tyle!
Grażyna Kilbach: - Ja jestem zbulwersowana, bo zostaliśmy jako radni - właściwie wszyscy, bo pan wicestarosta nie wskazał konkretnych radnych mówiąc, że radni przychodzą w sprawie firm itd. Myślę, że radni nie przychodzą w sprawie firm z Warszawy, Krakowa, albo z Pcimia Górnego, tylko jeśli już zabierają głos, zgłaszają, że jest jakiś problem to chodzi tu o przedsiębiorców z terenu powiatu otwockiego. Tych przedsiębiorców, którzy tutaj zostawiają podatki, którzy na naszym terenie działają, którym żeśmy od początku kadencji obiecywali, że teraz będzie łatwiej, że teraz będzie lepiej. Nie mówiliśmy, że nie będzie zgodnie z prawem i panie wicestarosto, proszę tego nie sugerować. Bo jeżeli ktoś się pyta, to pyta w interesie dobra powiatu otwockiego, jego mieszkańców, którzy są na terenie powiatu otwockiego i pracują w tych firmach. Gdzie ten przedsiębiorca zatrudnia mieszkańców powiatu otwockiego, zostawia tu pieniądze i chciałby dobrze współpracować.
Na początku kadencji pan starosta razem ze mną - spotykaliśmy się z wójtami, burmistrzami i rozmawialiśmy. Jakie tematy były główne? Przede wszystkim oczywiście środowiskowe, oraz tematy współpracy i poprawy jakości obsługi przedsiębiorców.
A teraz okazuje się, że jak ktoś chce zabrać głos w sprawie przedsiębiorcy, to już lobbuje, to już jest przestępcą, to już na pewno gdzieś kombinuje... Proszę Państwa, nie przyszłoby mi to do głowy! Powiem krótko: każdy mierzy swoją miarą. Ja sobie nie życzę, żeby ktoś insynuował takie rzeczy. A kto się ma zająć i odezwać w takiej sprawie? My jesteśmy przedstawicielami kogo? No, nie powietrza. Oni nas też wybierali, ci przedsiębiorcy.
Michał Mrówka, prezes PCZ: - W dniu dzisiejszym [25.06 - przyp. red.] otrzymałem ze starostwa powiatowego w Otwocku pismo w sprawie przyłącza wodno-kanalizacyjnego. Z tego pisma wynika, że właścicielem jest PCZ. Ale pismo odczytałem przed samym wyjściem z pracy, więc dokładnie się z nim nie zapoznałem. W dniu jutrzejszym po dokładnym zapoznaniu się z pismem i po zbadaniu dokumentacji zgodnie z przepisami prawa zdecyduję o tym co jest własnością PCZ w Otwocku.
Grzegorz Michalczyk: - Są zarzuty do radnych, że reprezentują wyborców i mieszkańców. Ja tego nie rozumiem. Przepraszam, czy przedsiębiorca to jest ktoś z kosmosu, czy jest mieszkańcem i wyborcą? My jako radni reprezentujemy swoich wyborców, z różnych środowisk i wystąpienie pani Grażyny, czy innych radnych powiatu, którzy przecież w imieniu własnych wyborców występują. Jak można ich krytykować?
Państwo mówiliście na temat pomocy panu Dziurdziakowi, czy innemu przedsiębiorcy -
to chyba nie chodzi o to, że ktoś jest nierówny w stosunku do prawa, bo wszyscy jesteśmy równi. I to co pan wicestarosta powiedział to bardzo dobrze, ja się z tym zgadzam i myślę że wszyscy się zgadzamy, że wszyscy są równi wobec prawa (...) Tak.
Natomiast nie oszukujmy się. Każdy z nas, którzy działamy w samorządzie od lat, wiemy doskonale, że w wielu samorządach, które chcą się rozwijać, które dbają o dochody powiatowe, tym samym gminne to również stwarzają możliwości przedsiębiorcom szybkiej ścieżki załatwiania pewnych spraw. Właśnie pozwoleń. Oczywiście nie niezgodnie z prawem. Zgodnie z prawem - tylko szybszej ścieżki rozwiązania problemów. Mało tego, w niektórych samorządach, jeśli jest duży przedsiębiorca, który wchodzi z dużymi pieniędzmi na rynek, na teren tej gminy czy powiatu, to dostaje swojego opiekuna, który mu pomaga rozwiązać wiele problemów. Dlaczego? Bo mówimy o przedsiębiorcy, który daje miejsca pracy. Nie mówimy o panu Kowalskim, który występuje na budowę domu jednorodzinnego, tylko o przedsiębiorcy, który daje pracę wielu mieszkańcom naszego powiatu, czy gminy - każdy wójt tak robi. I nikt tu z radnych nie wypowiadał się w stosunku do wicestarosty, żeby on coś załatwił pod stołem, żeby wydawał decyzje niezgodną z prawem. Nie. Każdy z radnych mówił tylko i wyłącznie o tym, i reprezentował swojego wyborcę, żeby ewentualnie załatwić sprawę szybciej.
Sprawa pana Dziurdziaka trwa dwa i pół miesiąca. Przepraszam, co mówi o tym kodeks postępowania administracyjnego?
Piotr Kudlicki: - Tak to jest z tymi przedsiębiorcami, że duzi przedsiębiorcy powinni dostać opiekuna, żeby szybciej załatwić sprawę. Niektórzy stali się duzi, że od początku tak mieli...
Stanisław Kruszewski: - Bzdura totalna. Że mają bez przerwy opiekunów...
Grzegorz Michalczyk: - Trzeba zobaczyć, gdzie jest miasto Otwock, które właśnie tego nie stosuje...
PS. * To nie jest stenogram - ominęliśmy niektóre “ozdobniki”, dygresje - naturalne w języku mówionym, jednak w pisanym utrudniające odbiór.
Podkreślenia pochodzą od redakcji.
Kazimiera Zalewska
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie