
Gmina Karczew musi radzić sobie bez skarbnika - tak 4 stycznia br. na sesji Rady Miejskiej w Karczewie zdecydowała większość radnych.
Jakie rodzi to konsekwencje? Orzecznictwo nie jest jednomyślne w zakresie skutków czynności prawnych dokonanych bez wymaganej kontrasygnaty skarbnika, jednak podejmowanie decyzji finansowych bez rzeczonej kontrasygnaty może skutkować bezskutecznością zawieranych porozumień. W skrócie - możliwy jest paraliż gminy w zakresie, w którym swój podpis musi złożyć również skarbnik.
A można było tego uniknąć...
W 2020 r. dotychczasowa skarbnik gminy Karczew ogłosiła, iż zamierza przejść na emeryturę. Każdy Pracownik ma do tego pełne prawo a Pracodawca (czyli w tej sytuacji burmistrz) niewiele może na to poradzić. Rozpoczęły się poszukiwania nowego skarbnika, jednak znalezienie kompetentnej osoby, która podejmie się tak odpowiedzialnej funkcji, jest bardzo trudne. Niestety, do końca 2020 r. nie udało się znaleźć godnego następcy p. Małgorzaty Pajek, w związku z czym nad gminą zawisło widmo braku skarbnika w nowym roku.
Poza przywołanymi wcześniej konsekwencjami z tego tytułu, skarbnik gminy jest przede wszystkim osobą nadzorującą finanse i budżet - filarem w Urzędzie. Bez "kierownika" finansów, gmina daleko nie zajedzie.
Mimo wcześniejszych planów, w obliczu nowej sytuacji, p. Małgorzata Pajek zgodziła się, aby pozostać na stanowisku jeszcze przez kilka miesięcy, do momentu znalezienia nowego skarbnika. Jednak, w związku z tym, że przeszła już na emeryturę, konieczne było jej ponowne powołanie na stanowisko.
I tu pojawiły się schody... Radni, którzy jeszcze kilka miesięcy wcześniej prosili p. Pajek o pozostanie na stanowisku, raptem stwierdzili, że nie chcą tymczasowego przywrócenia dotychczasowej skarbnik. Powód? Mam swoje przypuszczenia, ale o nich za chwilę.
Najpierw radni, na czele z Przewodniczącym Rady, podnosili argument, że p. Małgorzata Pajek otrzymała "ogromną sumę kilkudziesięciu tysięcy złotych" (ile dokładnie? tego radni nie powiedzieli) w ramach... odprawy emerytalnej i ekwiwalentu za kilka/kilkanaście dni niewykorzystanego urlopu. Czyli za coś, co należy się każdemu Pracownikowi - ustawowo, niezależnie od tego, czy przejdzie na emeryturę 31 grudnia czy 1 maja...Nie jest to zatem żadna dodatkowa premia uznaniowa od burmistrza, tylko odprawa przysługująca każdej osobie zatrudnionej na umowę o pracę.
Gdy zatem argument "skoku na kasę przez skarbnika gminy" został obalony i trzeba się było z niego wycofać, radni wymyślili naprędce argument, że... skarbnik może nie pogodzić nowych planów emerytalnych z pełnioną funkcją... Na nic zdały się deklaracje, że, aby pomóc naszej gminie, p. Małgorzata Pajek przełożyła swoje dalsze plany o te kilka miesięcy. Radni zdecydowali, że nasza gmina ma nie mieć skarbnika. Kropka.
Jaka jest moja interpretacja tej przykrej sytuacji? Większość w Radzie, tworzona przez koalicję Wspólnota Samorządowa - PiS, od dawna robi wszystko, aby utrudnić pracę burmistrzowi. Gra toczy się o kolejne wybory na stanowisko burmistrza. Zatem wszystkie potknięcia (nie ważne czy z winy Rady czy też nie), są im na rękę. Że rykoszetem oberwie gmina, czyli wszyscy, którzy w niej mieszkamy? No cóż... na wojnie ofiary muszą być.
Tak to niestety widzę... Utrudnienie funkcjonowania Urzędu jest na rękę większości w Radzie. Będzie można pokazać, że Urząd pod wodzą burmistrza sobie nie radzi. A, że przez decyzje Rady? A co tam, "może ludzie o tym zapomną"...
I tylko gminy szkoda. I dotychczasowej skarbnik, chcącej wyświadczyć przysługę gminie, w której przepracowała kilkanaście lat, a została za to publicznie sponiewierana.
Zgadzam się z argumentami przywołanymi przez niektórych Mieszkańców w dyskusji na Facebooku, że należy dać szansę nowym osobom - tylko muszą być one kompetentne i gotowe do pełnienia tak odpowiedzialnych funkcji. A o to nie łatwo. Do czasu znalezienia sensownego następcy, lepiej jest zatrzymać tak doświadczoną osobę jak dotychczasowy skarbnik, niż funkcjonować "w trybie awaryjnym", bez osoby nadzorującej finanse. Pojawi się w tym miejscu zapewne zarzut - to po co Pani skarbnik odchodziła, skoro chce teraz wracać? Z tego co usłyszeliśmy na sesji, chciała wraz z końcem roku nabyć prawa emerytalne i miała do tego święte prawo. Pracodawca nie mógł jej tego zabronić.
Powtórzę się - Małgorzata Pajek zgodziła się na chwilę wrócić, aby pomóc gminie w obliczu braku skarbnika od nowego roku. I tyle. Nie byłoby tego całego tematu odnośnie wyimaginowanego "skoku na kasę", gdyby do końca roku udało się znaleźć kompetentną osobę, gotową do podjęcia wyzwania, jakim jest kierowanie finansami gminy. Jaki jest zatem merytoryczny powód, aby nie powołać dotychczasowej skarbnik na te kilka miesięcy? Do dziś niestety takowego nie usłyszałem, bo nie wierzę, że radni, którzy kilka miesięcy temu prosili skarbnik, aby została - nagle zaczęli oceniać ją negatywnie. Walka polityczna, nic więcej...
Jak długo nasza gmina wytrzyma takie "odmrażanie sobie uszu na złość..."? Niebawem referendum za odwołaniem Rady Miejskiej, może ono przyniesie jakiś przełom i będzie w końcu można skupić się na pracy, a nie przepychankach.
Piotr Kwiatkowski
Radny Rady Miejskiej w Karczewie
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Po powołaniu nowego skarbnika nie zmienił Pan treści więc - hmm może Pan napisze dlaczego awans jest czym ślepszym niż ciągłe szukania kogoś w miejsce emerytki.