
Niezwykle udany był wieczór z muzyką, teatrem 3 września w Muzeum Wnętrz w Otwocku Wielkim. Połączenie muzyki dziewiętnastowiecznych kantat Stanisława Moniuszki pt. “Milda” i “Nijoła” z inscenizacją w stylu współczesnego teatru ulicznego przyniosło znakomity efekt dla widzów. Trudno było się oderwać od tak intrygująco przekazanych historii bohaterek litewskich mitów.
Milda była boginią miłości, która zakochała się w zwykłym śmiertelniku Ramojsie i została za to srogo ukarana przez ojca, gromowładcę Perkuna. Nilda była natomiast oddaną córką królowej Krumine, która bardzo pragnęła przynieść swojej matce kwiat szczęścia i została wciągnięta przez zdradzieckie nimfy w pułapkę. Obie historie dramatyczne, z wielkimi emocjami.
Stanisław Moniuszko skomponował kantaty o wspomnianych bohaterkach ok. połowy XIX w. Autorem słów był Józef Ignacy Kraszewski. Utwory wkrótce na długo zostały zapomniane. Dopiero współcześni artyści znów odkrywają w nich znakomity potencjał.
Organizatorem spektaklu “Milda” i “Nijoła” w Otwocku Wielkim, które odbyło się 3 września w ramach festiwalu “Opera w pałacu” było Stowarzyszenie Rozgłos z Karczewa - z Eweliną Sielską-Badurek na czele, spiritus movens całego przedsięwzięcia artystycznego. Nieocenionym partnerem zaś Muzeum Wnętrz w Otwocku Wielkim, oddział Muzeum Narodowego w Warszawie z jego kuratorem dr Anną Feliks.
W wykonaniu kantat wzięło udział grono znakomitych artystów, a byli to:
Wioletta Chodowicz - sopran
Justyna Wieruszewska-Biniek - sopran
Ewelina Sielska-Badurek - mezzosopran
Paweł Pecuszok - tenor
Maciej Falkiewicz - baryton
Przemysław Kummer - bas
Ewa Głażewska-Kalenik - wokalistka, dyrygent chóralny oraz muzyk instrumentalista
Grott Orkiestra - zespół instrumentów muzycznych,
Ensamble Quattro Voce - zespół wokalny,
Bartłomiej Zajkowski - pianista.
Zebrani w ogrodzie widzowie słuchali muzyki płynącej z okien pałacu (i głośników). Jednocześnie na patio artyści warszawskiego Teatru Akt przedstawiali swoją interpretację historii Mildy, a potem Nijoły wykorzystując do tego współczesną sztukę mimu, taniec, pokazy ognia, wplatając w elementy akrobacji i happeningu, a także scenografię: do “Mildy” w stylu rustykalnym, do “Nijoły” - w baśniowym.
Wszystko razem - muzyka i inscenizacja tworzyły intrygującą, wciągającą całość. Nawet małe dzieci zatrzymywały się i wpatrywały w widowisko jak urzeczone.
Nie mamy wprawdzie relacji dźwiękowej - a muzyka, jej wykonanie były piękne - zapraszamy jednak do obejrzenia naszej fotorelacji, choć statyczne obrazki nie są w stanie oddać całego uroku spektaklu. Dla mnie małym mankamentem był brak możliwości obserwowania śpiewaków i muzyków (byli w sali balowej pałacu), lubię łączyć dźwięk z wykonawcą. Szkoda, że marszałek Bieliński, czy inni dawni właściciele pałacu nie pokusili się o przestronny taras od ogrodu - byłby dziś jak znalazł. Jednak i tak spektakl, razem z miejscem, muzyką, światłami i w ciemności parku grającymi świerszczami tworzyły cudowną atmosferę.
Jeśli organizatorzy zaproszą na powtórkę spektaklu - nie przegapcie!
Kazimiera Zalewska
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie