
Emerytowani nauczyciele warszawskich szkół skorzystali z zaproszenia Koła Gospodyń w Dąbrówce i pod koniec stycznia zajechali autobusem pod remizę, gdzie czekały na nich trzy wozy konne.
Z kopyta i radosnym śpiewem ruszyli w las na Dąbrowiecką Górę. Rej wodził i kolumnę wozów prowadził naturalnie Witt Laskus. Po godzinie powrócili przed remizę, gdzie płonęło obok wiaty już ognisko i czekały kiełbasy. Goście piekli, robili zdjęcia i śpiewali pod kierunkiem niezmordowanego Witka.
W międzyczasie panie z Koła Gospodyń szykowały poczęstunek, zdobiły świetlicę, stoły zastawiały pysznościami, a „Podbielanki” szlifowały swoje pieśni, którymi chciały zachwycić „miastowych” gości. Po jakimś czasie świetlica zapełniła się. Nauczyciele zasiedli za stołami, a Witek przywitał ich słowami: - Witajcie u siebie! Przecież każdy z was korzeniami sięga wsi. Słowa trafiły w sedno, bo dostał za nie gromkie brawa. I zaczęło się. „Podbielanki” śpiewały, a nauczyciele razem z zespołem, bo większość z wykonywanych pieśni była im znana. Karnawałowa zabawa zaczęła nabierać tępa. Muzyka, śpiew i dobry nastrój udzielił się wszystkim do tego stopnia, że wiele par ruszyło do tańca.
- Będziemy tu częstymi gośćmi – zapowiedziała jedna z byłych nauczycielek warszawskiego liceum. – Czujemy się u was, jak pamiętam z dzieciństwa, w mojej rodzinnej wsi podradomskiej. Też w karnawale urządzano wieczornice, podczas których nasze mamy i babki darły gęsie pióra, śpiewały, opowiadały różne baje, a kiedy przybywali chłopcy z muzyką tańczono. Z łezką w oku wspominam te lata właśnie tu. Wielkie dzięki
– Powiedziała i chusteczką otarła oczy.
Nic dziwnego, że bawiono się do późnej nocy.
AnKa
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie