Reklama

Miejsce z dobrą energią

16/11/2016 19:01

We współczesnym świecie zagrożenie rodzin różnego rodzaju formami patologii niestety rośnie. Model życia, propagowany przez środki masowego przekazu, to świat pozornego dobrobytu, w którym liczy się sukces i szeroki margines wolności, odrzucający społeczne ograniczenia.

Autorytety, które mogłyby stanowić przykład dla młodych ludzi, rozmywają się wśród wielowątkowego natłoku informacji, konsumpcyjnej kultury i medialnej apoteozy zdrowia, piękna i siły. Zabiegani i zapracowani, próbujemy pogodzić naszą karierę zawodową z wychowaniem i opieką nad dziećmi, mając poczucie uciekającego czasu i permanentnego niespełnienia.

 

Większość z nas chce wychowywać swoje pociechy właściwie i odpowiedzialnie. To naturalne… Wymaga to jednak sporych wyrzeczeń, przewartościowań i dystansu do wielu spraw. Nierzadko sytuacja, w jakiej się znajdujemy, zmusza nas do sięgnięcia po pomoc placówki wychowawczej, która pomaga w opiece i wychowaniu dzieci. Na terenie Otwocka taką funkcję pełni Ognisko Wychowawcze „Świder”. Placówka nosi imię Kazimierza Lisieckiego "Dziadka" - pioniera pedagogiki opiekuńczej w Polsce. Położona jest w urokliwym miejscu w Otwocku, nad rzeką Świder w otoczeniu zielonych sosen. Misją Ogniska jako dziennej placówki opiekuńczo-wychowawczej jest pomoc dzieciom oraz rodzinom potrzebującym wsparcia psychologicznego, pedagogicznego i dydaktycznego. Do Ogniska trafiają dzieci oraz młodzież w wieku od 7 do 18 lat. Placówka jest czynna przez cały rok, 5 dni w tygodniu.

 

Przed wojną, ale i zaraz po niej, do placówki trafiały głównie „dzieci ulicy”, pochodzące z rodzin biednych i zaniedbanych. Dzisiaj - to przede wszystkim dzieci i młodzież wywodząca się z rodzin, które nie do końca dobrze radzą sobie z problemami wychowawczymi i bytowymi, które potrzebują zapewnić dziecku opiekę oraz pomoc w nauce.

 

Ideę ognisk wychowawczych zapoczątkował jeszcze przed II wojną światową Kazimierz Lisiecki. W 1928 r., wspierany przez grono współpracowników, stworzył Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Ulicy i wprowadził zupełnie nową formę pracy wychowawczej pod nazwą „Ognisko”. Ich głównym celem w latach 30-tych była opieka nad dziećmi ulicy, a w szczególności gazeciarzami warszawskimi. W tym czasie powstały pierwsze letnie kolonie, obozy dla wychowanków, koła zainteresowań, a także Kluby dla Pracujących. W Ognisku panowały niepisane prawa oraz powinności, nie było żadnych regulaminów, jednak każda osoba przebywająca w placówce wiedziała, jakimi rządzi się ona zasadami. „Dziadek” bardzo duży nacisk kładł na honorowe zachowanie, piętnował kradzież oraz poniżanie młodszych i słabszych.

 

Dzięki niezwykłej osobowości, silnej woli oraz wrażliwości, Dziadek Lisiecki całe swoje życie poświęcił dzieciom skrzywdzonym przez los, potrzebującym ciepła i miłości. Po wojnie Towarzystwo Przyjaciół Dzieci Ulicy zostało jednak zlikwidowane, a Ogniska zostały włączone do sieci Państwowych Domów Dziecka. Mimo licznych zabiegów, działalności Towarzystwa nie udało się już wznowić, ale w 1956 r. Minister Oświaty powołał do życia Państwowy Zespół Ognisk Wychowawczych, któremu nadał specjalny statut, a samego Kazimierza Lisieckiego powołał na stanowisko dyrektora tej placówki.

 

Ognisko w Świdrze utworzono w 1945 r. Po upaństwowieniu w 1953 r., Ognisko do 31 grudnia 2001 r. funkcjonowało w ramach Zespołu Ognisk Wychowawczych w Warszawie. Od 1 stycznia 2002 r. jest samodzielną jednostką, której organem prowadzącym jest Starostwo Powiatu Otwockiego.

 

Kiedy trzydzieści lat temu zaczynałam pracę w Ognisku Lisieckiego – wspomina Grażyna Rzeplińska, wychowawca placówki – to właściwie było w nim jak w domu. Na górze drewnianej willi zwanej „Agatką”, która funkcjonuje do dzisiaj, mieszkali wychowankowie, na dole wychowawcy, całe życie zaś toczyło się w ich kuchni i pokoju. To była taka namiastka rodziny. Obchodziliśmy wspólnie z wychowankami urodziny, imieniny, święta. Dzieci znajdowały w Ognisku to, czego nie miały na co dzień w domu. Z atmosfery tamtych lat dużo jeszcze zostało, chociaż nie ma już hoteliku, a dzieci przychodzą do „Agatki” już tylko na kilka godzin i na noc wracają do własnych domów”.

 

Dziadek Lisiecki, tworząc Ogniska, budował je na podobieństwo rodziny o czym tak pisał we swoich wspomnieniach: „...wiedziałem, rozumiałem, czułem, że to nie może być zamknięta bursa, ani dobroczynny przytułek. [...] Wiedziałem, że to musi być Dom. Normalny, dobry dom. Gdzie każdy jest dobry i ważny, i w którym dla każdego, któremu na tym domu zależy, jest miejsce...”.

 

Pracownicy Ogniska Dziadka Lisieckiego w Świdrze starają się, aby było ono miejscem bezpiecznym, gdzie można spotkać życzliwych ludzi, gdzie każdy może czuć się pewnie i w razie potrzeby otrzymać potrzebne wsparcie. Dokładają starań, aby placówka była dla dzieci oraz ich rodziców drugim domem. Teren Ogniska z piękną przyrodą stanowi dla dzieci i młodzieży znakomite warunki do wszechstronnego rozwoju, a wychowawcom pozwala na realizację zadań pedagogicznych wykorzystujących bogactwo form i metod oddziaływania na dziecko oraz jego rodzinę.

 

Dobrze, że jest takie miejsce… - kontynuuje Grażyna Rzeplińska. - Do Dziadka Lisieckiego zawsze można przyjść po szkole, zagrać w piłkę, ping-ponga lub bilard, pograć na komputerze czy obejrzeć film, pośpiewać razem lub odrobić lekcje. Tu zawsze się coś dzieje, w przeciwieństwie do domu, który popołudniami bywa pusty. Tutaj można zjeść coś ciepłego, nie czekając aż mama czy tata wrócą z pracy. W »Jamniku « codziennie funkcjonuje kuchnia, gdzie gotowane są dla dzieci obiady, dostają również podwieczorek . W Ognisku nie pracują nauczyciele, tylko wychowawcy, którzy do każdego dziecka odnoszą się ze zrozumieniem i w każdym z nich starają się znaleźć coś pozytywnego. »Ciocia« lub »Wujek« – bo tak zwracają się do nas nasi wychowankowie, starają się zrozumieć każde z nich, są ich powiernikami, którzy zawsze podpowiedzą jak rozwiązać konkretny problem”.

 

W Polsce mamy wiele służb, instytucji i organizacji powołanych do pomocy dziecku i rodzinie. Od ich mądrości i czujności zależy, czy pomoc nadejdzie w odpowiednim czasie i czy przybierze formy stosowne do konkretnych sytuacji kryzysowych. Ogniska Dziadka Lisieckiego są w tym systemie pomocowym placówkami jedynymi w swoim rodzaju.

 

Ognisko Lisieckiego to takie miejsce, w którym kumuluje się dobra energia – dodaje Grażyna Rzeplińska w którym wciąż czuje się ducha Dziadka Lisieckiego. Na tym pewnie polega jego swoisty fenomen. Miejsce, do którego nasi wychowankowie chętnie wracają nawet po latach. Wspominają je – jako coś ważnego w ich życiu, co ich ukształtowało, pomogło im wejść w dorosłe życie, co większości z nich pozwoliło założyć szczęśliwe rodziny”.

 

Ogniska Dziadka Lisieckiego różnią się pozytywnie i to w sposób istotny od pozostałych form instytucjonalnej pomocy dziecku i rodzinie. Mają w swej ofercie bardzo bogaty pakiet różnorakich, atrakcyjnych form pomocy dziecku, realizowany przy ścisłej współpracy z rodzicami i przy uznaniu wiodącej roli rodziny w wychowaniu dziecka. To ważne, bo czasem o tym zapominamy, a dziecku - jak mawiał Kazimierz Lisiecki - „trzeba najpierw dać to, co mu się należy, a (dopiero) potem w miarę i w porę wymagać od niego”.

 

Andrzej Idziak

 

 

 

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do