Reklama

Noc Muzeów w otwockim Medyku

19/05/2024 18:37

Podczas tegorocznej Nocy Muzeów to była prawdziwa gratka. Otwocki Medyk otworzył w tym roku, po raz pierwszy dla zwiedzających, swoje wnętrza. Ci, którzy zdecydowali się skorzystać z zaproszenia do bliższego poznania placówki, nie mieli powodów do narzekań. Było naprawdę ciekawie.

Medyczna Szkoła Policealna im. Hanny Chrzanowskiej w Otwocku zdecydowała się w tym roku po raz pierwszy udostępnić swoje podwoje zwiedzającym. Pomysł na udział w Nocy Muzeów - jak powiedział dyrektor szkoły Karol Małolepszy, zrodził się spontanicznie. Szkoła, co prawda, nie kojarzy się z muzeum, ale posiada w swoich wnętrzach, wiele akcentów muzealnych. Kiedy więc otrzymała zaproszenie z radia Kolor do udziału w warszawskiej Nocy Muzeów, zdecydowano, że weźmie udział w tym wydarzeniu, ale nie w stolicy, ale… u siebie. I słusznie, bo przecież placówka ma w swoich szeregach słuchaczy głównie z Otwocka i okolic.

- „Chcielibyśmy Państwu pokazać - powiedział dyrektor Medyka, wszystko to, co - jest naszym zdaniem - ciekawe. Zaprosić do naszej kafejki na coś słodkiego, na spotkanie z miejscową poetką Joanną Kożan-Łazor, która zaprezentuje Wam swoje wiersze i z którą będzie można porozmawiać o poezji haiku, której jest adeptką. Na koniec zaś, chcemy zaproponować Wam wysłuchanie nietypowego koncertu gongów w wykonaniu Radosława Świta. To specyficzny rodzaj muzyki, mającej sensualny i relaksacyjny charakter. Zaplanowaliśmy również ognisko z kiełbaskami, ale ze względu na zagrożenie pożarowe, musieliśmy zamienić je na grilla”.

W 1906 roku w Otwocku, bracia Abram i Szymon Gurewiczowie wybudowali pensjonat, zwany powszechnie przez mieszkańców „Gurewiczanką”. Na terenie pensjonatu, który liczył wówczas około 80 pokoi, znajdował się Zakład Leczniczo-Dietetyczny, zajmujący się jak wówczas mówiono, „poprawianiem kondycji psychofizycznej” swoich pensjonariuszy. Co ciekawe, zakład nie zajmował się bezpośrednio leczeniem, nie przyjmował też osób chorych na gruźlicę, co w tamtych czasach w Otwocku było dość powszechną praktyką. Budynek pensjonatu otoczony był pięknym parkiem angielskim, do którego jego właściciele, sprowadzali różne egzotyczne gatunki drzew, w tym również bananowce. Niestety przyszła wojna i obiekt został przejęty przez Niemców. Na początku znajdowała się w nim siedziba dowództwa, a później szpital. Kiedy po wojnie wrócił do prawowitych właścicieli, był już tak mocno zrujnowany, że ci odsprzedali go lokalnym władzom, które w 1960 roku otworzyły w nim liceum medyczne, z kierunkiem „pielęgniarstwo”.

„Szkoła pielęgniarek” cieszyła się w tamtych czasach sporym zainteresowaniem, jednak budynek „Gurewiczów” trawiony zębem czasu, z roku na rok popadał w coraz większą ruinę. W latach 70., nie mając innego wyjścia, musiano przenieść ją w inne miejsce i w ten sposób znalazła się w budynku, w którym działa do dziś. Historia tego obiektu jest równie ciekawa, bowiem pełnił on także rolę pensjonatu, którego właścicielami była z kolei rodzina Kurców. Osobą, historycznie z nim związaną była Aniela Kurc. To od jej imienia, miejsce do dzisiaj zwane jest Anielinem.

Współczesny otwocki Medyk kształci na wielu kierunkach, niektóre z nich są mocno oblegane, a rosnący prestiż tych zawodów widać na rynku. Słuchacze szkoły zdają egzaminy państwowe, otwierają własne biznesy albo pracują - w różnego rodzaju - ośrodkach medycznych. Przodujące kierunki to: podologia, opiekunka dziecięca, masażystka oraz technik kosmetyczny z tzw. branży beauty. Szkoła w obecnej lokalizacji działa od 1994 roku. W 2023 roku, placówka zyskała patrona. Została nim Hanna Chrzanowska, pielęgniarka, która całe swoje życie poświęciła pracy w służbie zdrowia. O historii placówki - podczas tego wyjątkowego spotkania, ciekawie i ze swadą, opowiadał Henryk Błądek, nauczyciel, aktor oraz wykładowca szkoły.

Dla zwiedzających, organizatorzy Nocy Muzeów udostępnili, położone na parterze szkoły, sale podologii, kosmetologii oraz stomatologii. Tam też można było zobaczyć, przygotowane specjalnie z tej okazji - wystawy czasowe. Jedną z bardziej interesujących była wystawa starych narzędzi chirurgicznych. Były też krosna, na których niegdyś tkano kilimy oraz niewielka ekspozycja prezentująca dawne sprzęty użytkowe, którymi posługiwano się w codziennym życiu. Była też wystawa prac malarskich wykonanych przez uczestników warsztatów terapii zajęciowej z Otwocka, Józefowa oraz Radiówka, które zostały wykonane podczas zajęć terapeutycznych.

Ciekawym punktem programu było spotkanie autorskie z otwocką poetką Joanną Kożan-Łazor, która zaprezentowała swoje wybrane utwory poetyckie.

- „Znalazłam się wśród Państwa nieprzypadkowo, ponieważ mój ojciec był lekarzem - mówiła do zgromadzonej na spotkaniu publiczności. A ponieważ uważam, że każde miejsce i czas są dobre na chwilę poezji, to pomyślałam sobie, że troszkę dzisiaj Państwu o niej poopowiadam. (…) Żyjemy w czasach, w których panuje tęsknota za dobrą poezją. (…) Ja piszę zarówno wiersze rymowane, jak i białe. Piszę również coś takiego, co nazywa się… haiku. To najkrótszy możliwy utwór poetycki, składający się najwyżej z 17 sylab rozpisanych na wersy. Rodzaj miniatury wywodzącej się z poezji starojapońskiej, która stała się synonimem krótkiego wiersza. Rodzaj nieskomplikowanej, ale bardzo wymagającej zabawy poetyckiej. (…) Moim zdaniem, poezja nie polega na rymowaniu, na metaforach, na sentymentaliźmie, ale przede wszystkim na… wysiłku intelektualnym. Poezja to jest coś, co jest dla nas bardzo ważne, co nie może być brzydkie i słabe. Ja wiem, że się mówi „poezja”, kiedy mama upiecze dobrego schabowego, albo jakieś dobre ciasto. Porównanie, dobre jak każde inne, bo oznacza, że poezją nazywamy COŚ, co - w swojej istocie - jest doskonałe i wyjątkowe!

Końcowym akcentem wizyty w otwockim Medyku był koncert gongów i mis tybetańskich w wykonaniu Radosława Świta. Tę specyficzną sesję relaksacyjną, w wykonaniu nietypowych instrumentów wytwarzających dźwięki i wibracje, silnie oddziałujące na cały organizm słuchacza, zaplanowano w szkolnym parku. Jedyne w swoim rodzaju doświadczenie, które wg muzyka: „wycisza umysł, łagodzi napięcia nerwowe i zwiększa świadomość siebie”. Uczestnicy leżąc w wygodnych pozycjach, poddawali się harmonizującemu działaniu fali dźwiękowej, usuwającej zmęczenie oraz regenerującej i odświeżającej ciało i umysł. Odpowiednio dobrane, delikatne i odprężające tony mis i gongów wprowadzały uczestników koncertu w stan swoistego półsnu, zapewniając głębokie odprężenie, harmonizację i wyciszenie, czego także miałem przyjemność doświadczyć.

Chwali się organizatorom, że podczas imprezy nie zapomnieli również o dzieciach, dla których przygotowano specjalny quiz z nagrodami, możliwość malowania na stretchu i zdobienia buziek.

Wizyta w otwockim Medyku podczas tegorocznej Nocy Muzeów była bardzo ciekawym doświadczeniem i chwała organizatorom za to, zechcieli pokazać swą placówkę kreatywnie i nietuzinkowo.

Andrzej Idziak

 

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Aktualizacja: 20/05/2024 12:33
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do