
Na nadzwyczajnej sesji Rady Miasta odrzucono projekt uchwały o przejęciu przez gminę Otwock większościowych udziałów w firmie SATER.
Wspomniana wyżej sesja odbyła się w Wielki Piątek (25.03) na wniosek prezydenta Zbigniewa Szczepaniaka. Był to jednocześnie ostateczny termin na podjęcie decyzji w tej sprawie. Na sesji pojawiło się większość radnych, prezydent i wiceprezydent Otwocka, radcy prawni oraz liczne grono mieszkańców. Od samego początku radni koalicji, a w szczególności radni Kłósek, Bogusz, Sałaga , Margielski, byli przeciwni kupowaniu udziałów, a dyskusja była jedynie pozorowana, by wykazać że prezydent jest nieprzygotowany do sesji. Takie nastawienie spowodowało odrzucenie projektu uchwały, na czym Otwock stracił bardzo wiele. Posiadanie wszystkich udziałów w spółce spowodowałoby możliwość samodzielnego i dobrego zarządzania, a to w rezultacie dawałoby możliwość przynoszenia dużych dochodów do budżetu miasta.
Przed przejściem do relacji z sesji trzeba przybliżyć całą historię tej sprawy. Dnia 15 lutego, na XXII sesji Rady Miasta, poruszano temat składowiska śmieci SATER w związku z wnioskiem prezydenta Szczepaniaka o przeprowadzenie wyceny większościowego udziału, którą posiada firma Amest. Wtedy większością głosów odrzucono ten pomysł, argumentując to brakiem zasadności takiego działania. Jednak już wtedy chodziły słuchy o tym, że firma Amest może sprzedawać swoje udziały w większości spółkach, w tym także w otwockim Saterze. Jest to o tyle istotne dla miasta, gdyż wiążąca obie strony (Amest i gminę Otwock) umowa jasno mówi, że Otwock ma prawo pierwszeństwa wykupu udziałów. Wtedy nikt nie zwracał na te doniesienia uwagi. Jednak miesiąc później, a dokładnie 18 marca, gdybania zamieniają się w rzeczywistość. To właśnie tego dnia do kancelarii Urzędu Miasta wpływa pismo od większościowego udziałowca o chęci sprzedaży swoich 67% udziałów (pozostałe 33% należą do gminy Otwock). Po wpłynięciu pisma do urzędu, gmina miała 7 dni na podjęcie decyzji (zgodnie z umową wiążącą obie strony). W tym przypadku termin mijał 25 marca. Cenę jaką podano to 13 mln zł. Z relacji prezydenta Szczepaniaka wynika, że pismo to zostało przekazane do jego biura dopiero 23 marca.
Tak krótki okres i tak późne dotarcie pisma do prezydenta, skutkowały szybkim podjęciem decyzji o złożeniu wniosku o zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta w dniu 25 marca. Został on przyjęty w trybie natychmiastowym.
Sesja rozpoczęła się o godzinie 14 i trwała prawie 3 godziny. Głosowano na niej nad projektem uchwały o wykupieniu przez Otwock, za kwotę 13 mln zł, większościowych udziałów firmy Amest i tym samym wejście w całkowite posiadanie spółki SATER. Głosowanie poprzedziła ponad 2,5 godzinna dyskusja. Zapoczątkował ją prezydent Szczepaniak, który uzasadniał swój wniosek. Padły tutaj m.in. argumenty o naprawie błędów poprzedników, którzy jeszcze w 1996 roku zgodzili się na posiadanie większości udziałów w składowisku śmieci przez firmę zewnętrzną czy spełnieniu oczekiwań mieszkańców w rozwiązaniu problemu smrodu jaki wydostaję się z wysypiska. Jedynym jednak pomysłem prezydenta jest całkowite wygaszenie składowiska. Prezydent wyjaśnił także, że kwota 13 mln złotych, została wynegocjowana z firmą Amest. W tym przypadku jednak słowo „wynegocjowana” jest niezbyt adekwatne – cena wysłana do UM to de facto cena jaką zaproponował organ zewnętrzny spółce Amest. Brzmi to trochę dziwnie, ale postaram się to wytłumaczyć. Otóż jeśli do udziałowca (w tym przypadku do firmy Amest) po oficjalnym ogłoszeniu chęci sprzedaży swoich udziałów, zgłosi się firma zewnętrzna i zaproponuję jakąś cenę (w tym przypadku 13 mln zł) to sprzedający swoje udziały, ze względu na wpisane do umowy prawo pierwszeństwa wykupu, musi zgłosić to do zainteresowanej strony (w tym przypadku gmina Otwock), że chcą takowe udziały sprzedać za wcześniej zaproponowaną i wynegocjowaną kwotę z organem zewnętrznym. Firma Amest jednak nie jest zobligowana podawać o jaki organ zewnętrzny chodzi.
Właśnie do tego radni mieli najwięcej zastrzeżeń, chcąc wiedzieć kto zaproponował tak wysoką sumę i na jakiej podstawie. W odpowiedzi można było usłyszeć, że jeśli jeszcze w lutym przyjęto by wniosek o wycenę udziałów, kwota mogłaby być znacznie niższa, a takie działania mogłyby przesunąć sprawę w czasie, a co za tym idzie otworzyć pole do prawdziwych negocjacji. Rządząca większość nie widzi tutaj żadnego błędu ze swojej strony.
Praktycznie cała dyskusja opierała się o pieniądze. Także o to co mianoby kupić, czyli jakie są koszty eksploatacyjne, jakie są z tego tytułu dochody, przychody, starty oraz o to skąd wziąć te 13 mln na wykup. Radni poddawali wątpliwość to jakoby składowisko śmieci miało przynosić jakiekolwiek zyski. Co więcej mówiono nawet o stratach jakie może ponieść miasto, które musiałoby utrzymać to wysypisko – w skład tego wchodziły by koszty rekultywacji i różnego rodzaju zobowiązań.
Wiceprezydent Piotr Stefański twierdził jednak, że obecnie składowisko nie jest w pełni wykorzystywane i po przejęciu można byłoby je zwiększyć, w ramach przyjętego limitu 40 tyś. ton odpadów. Jak mówił dalej, dzięki temu zwiększyłyby się przychody, a utrzymywanie pozostałoby na tym samym poziomie. Radny Andrzej Sałaga zabierając głos stwierdził, że niewiadomo tak naprawdę co kupujemy i jest to, cytując, kot w worku. W odpowiedzi zostało przekazane radnym roczne zestawienie firmy SATER OTWOCK sp. z o.o., ale jak nadmienił wiceprezydent jest to jeszcze niezatwierdzone. Pytanie dt. finansowania wykupu udziałów padło z ust m.in. przewodniczącego Jarosława Margielskiego i jak nadmienił od niego należało zacząć całą dyskusję. Według wiceprezydenta można by było wykorzystać wolne środki, znajdujące się w przedziale 5-6 mln zł, a resztę uzyskać w drodze zaciągnięcia kredytu lub pożyczki. Przewodniczący Margielski nie uważał jednak za stosowne wykorzystanie całej puli wolnych środków. Mówił także, że jeżeli już, można by było wykorzystać 3 mln z wolnych środków, a resztę z kredytu czy też pożyczki. Prezydent Szczepaniak natomiast ma zupełnie inny pomysł, a mianowicie opłacenie 13 mln obligacjami komunalnymi (budżetowymi), które należałoby spłacać jak najkorzystniej dla budżetu miasta.
Radni twierdzili także, że gmina Otwock posiada większość w radzie nadzorczej, a również zasiadają w niej obaj prezydenci. Pomimo to, jak twierdzili, nie udało się tejże radzie rozwiązania problemu „odorowego”. Obaj panowie słusznie jednak podkreślili, że rada nadzorcza nie ma żadnych kompetencji do podejmowania decyzji i nie mają oni na to żadnego wpływu.
Na sam koniec pytania zadało kilku mieszkańców Otwocka ze swoimi przemyśleniami w tym temacie. Jeden z lokalnych przedsiębiorców, Sławomir Moch, zauważył, że wykupienie przez Otwock udziałów od firmy Amest to szansa na dalszy rozwój oraz twierdził, że wysypisko śmieci to jak najbardziej dobry biznes, tylko trzeba nim dobrze zarządzać. Radny Przemysław Bogusz nie zgadzał się z taką argumentacją, a we wcześniejszej fazie dyskusji mówił o braku słuszności w podejmowaniu decyzji o wykupie udziałów większościowych. Zasugerował także aby to p. Sławomir Moch zgłosił się do przetargu i odkupił wyżej wymieniane udziały. Głos zabrał także p. Piotr Chruszczyk, który już wcześniej na łamach naszej gazety, a także na naszym portalu trafnie przewidział to co teraz nastąpiło. Szkoda tylko, że takim samym sposobem myślenia, nie wykazała się wcześniej Rada oraz była bierna na odbiór takich opinii. Pan Piotr Chruszczyk podkreślał także, że radni powinni przegłosować projekt uchwały. Do głosu doszli także oponenci przyjęcia uchwały, którzy w dużej części szli za argumentacją radnych. Jeden z mieszkańców, były kandydat na prezydenta Otwocka, p. Mucha zbulwersowany podważał decyzję o zwołaniu sesji w Wielki Piątek, twierdząc, że można to było zrobić w innym terminie. Niestety w tej kwestii p. Mucha się pomylił, gdyż jak zostało to wspomniane na początku, był to jedyny termin na zwołanie takowego zgromadzenia, a jednocześnie ostateczny do podjęcia decyzji.
Dyskusję zakończyło głosowanie, w którym radni odrzucili projekt uchwały, a tym samym uniemożliwili przejęcia większościowych udziałów składowiska śmieci SATER. Tylko 3 radnych głosowało za, 11 przeciw, a jeden, Wojciech Dziewanowski, wstrzymał się od głosu. Zastanawiające jest jak w tak ważnej sprawie można wstrzymywać się od głosu? Bardzo dziwne jest także to, że odrzucenie uchwały spotkało się to z dużą aprobatą zgromadzonych mieszkańców, którzy najczęściej narzekają na odór wydobywający się z wysypiska. Wykupienie tych udziałów spowodowałoby posiadanie 100% udziałów w Saterze przez gminę Otwock i możliwość, mówiąc bardzo kolokwialnie, gospodarowania po swojemu. Nie można przyjąć jednak argumentacji, że jedyną opcją na zlikwidowanie smrodu, jest likwidacja śmieciowiska. Trzeba się jednak zastanowić w jaki sposób można to zrobić. Może problem tkwi w braku odpowiedniego zbiornika na ścieki wytwarzane przez śmieci? A może problem tkwi w złym sortowaniu śmieci? Gdyby gmina weszła w posiadanie wszystkich udziałów mogłaby to dokładnie skontrolować i naprawić. Niestety tak się nie stało, a udziały wykupi spółka zewnętrzna – i nie wiadomo czy będzie ona w stanie usunąć problem, a może go jeszcze pogłębi.
Krótkie doprecyzowanie kilku kwestii:
Gdyby Gmina Otwock skorzystała z prawa pierwszeństwa, to samo skorzystanie z tego uprawnienia nie oznacza, iż musiałaby nabyć sprzedawane udziały. Skorzystanie z prawa pierwszeństwa skutkowałoby tym, że strony (Amest i Gmina) usiadłyby do rozmów i negocjowały (termin negocjacji nie jest określony) warunki umowy (np. ilość rat, terminy płatności poszczególnych rat, czy inne warunki umowy). Czas negocjacji pozwoliłby gminie na przeprowadzenie badania due dilinace spółki, której udziały są zbywane (bada się wtedy m.in. sytuację prawną, ekonomiczną spółki, jej perspektywy – w tym umowy, itp.). Po takich czynnościach Gmina miałaby pełen obraz tego co nabywa. Negocjacje (dotyczące wypracowania tekstu umowy) nie zawsze kończą się sukcesem, więc Gmina korzystając z uprawnienia, jakim było prawo pierwszeństwa nie musiała nabyć spółki – gdyby strony nie uzgodniły warunków umowy. Gdyby jednak nabyła miała pełen wachlarz możliwości podejmowania decyzji co do jej dalszego bytu łącznie z referendum nad przyszłością składowiska.
Jan Szczyrek
fot. Andrzej Kamiński
Nagranie z sesji
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Szkoda, że redaktor nie opisał zachowania pani ekolozki Ireny Kwolczak El-Korbi, która chyba z 12 razy była uspakajana przez samego przewodniczacego. Caly czas machała reka (czasem to przypominalo hajlowanie hihi) potem chciala pokazywac jakas dziure w swojej nodze jaka niby zrobil jej prezydent. jaja byly nie z tej ziemi. brakowalo tylko agenta specjalnego cristofera s.
Ja uważam, że to dobrze. Ta pani jest chora psychicznie i jakiekolwiek pisanie o niej w prasie tylko przyniosło by jej rozgłos. Tej pani właśnie na tym zależy, jest stara, samotna i od lat skupia się tylko na robieniu hałasu.]
tylko, że jej działania przynoszą miastu straty i to liczone w milionach, wystarczy gazety poczytać
Naruszono kilka przepisów obowiązujących warunków zabudowy pkt. 2.2.5 - naruszenie wysokości składowania o parametrze maks 15m pkt. 6.2 - nie podjęto się w czasie użytkowania składowiska analizy strefy występowania odorów a co za tym idzie rozszerzenia strefy ograniczonego użytkowania i wykupu gruntów w tejże strefie Pozwolenie na budowę wygasło gdyż obecnie nie prowadzone są żadne roboty na działkach objętych projektem. Możliwa obecnie jest wyłącznie rozbudowa składowiska powstałego w ograniczonym zakresie kwatery 1 i 2. Kwatera 1 została zamknięta na rzędnej naruszającej warunki zabudowy Docelowa planowana rzędna pozostałych kwater była wyższa i sięgała 170m przy rzędnej terenu 130-133 m npm. Co oznacza że planowano składowanie o rzędnej około 160-165m przy obecnej 157-158 m. Obecna wysokość składowania - średnia to 24,8m - skrajna 27,8m. Planowana w projektach docelowych eksploatacji dla kwater środkowych to nawet 35-35m. Powyższe stanowi 2,4 krotność granicznej wartości 15m zawartej w wydanych warunkach zabudowy. Obecna kwatera skrajna zamiast mieć 10m wysokości tj. rzędną 143m ma 157m. To faktycznie przekroczenie o 14m co stanowi ponad połowę wysokości składowiska. W takim przypadku przyjmując iż wartość wysokości składowania kwatery środkowej to 15m a skrajnej 10 m obiekt powinien zostać w dniu dzisiejszym zamknięty. Obiekt nie posiada również wymaganej warunkami zabudowy strefy ochronnej w wymiarze 20 m ściany lasu wokół całego składowiska a nie tylko jego części. Składowisko nie posiada prawidłowo określonej wysokości składowania w pozwoleniu na użytkowanie z rozdziałem na kwatery wraz z wskazaniem w formie przekroju podłużnego i poprzecznego dla całego terenu rzędnych granicznych. Treść pozwolenia na użytkowanie jest więc wadliwa. Treść pozwolenia na budowę nie zawiera informacji o rzędnej. Za emisję proszę dziękować Marszałkowi Województwa który wydał decyzję zintegrowaną bez uwzględnienia pkt. 6.2 warunków zabudowy. Realizując decyzję zintegrowaną firma Sater nie uzyskała zgody na zmianę sposobu użytkowania wymaganą art. 71 ustawy Prawo budowlane. Sytuacja jest patologiczna bo pierwsza powinny być decyzja środowiskowa, potem warunki zabudowy, potem uchwała o podniesieniu rzędnej, potem wniosek o zmianę sposobu użytkowania a na końcu zgodę na większą emisję. A tak mamy zgodę na większą emisję bez zgodności z planem, bez warunków lokalizacji obiektu celu publicznego - rozbudowa obiektu, oceny oddziaływania na środowisko, uwarunkowań, zwiększenia strefy oddziaływania, W sytuacji zapisów plany także miany treści planu miejscowego z wskazaniem większego obszaru ograniczenia użytkowania. Od groma roboty w kilka lat jeśli ktoś widzi że zależność wysokości i siły wiatru oraz efektu - transportu odorów. Mając komplet
Już bardziej bezczelnej propagandy iSzczepaniak nie mogło wysmarować :D Miasto straciło miliony? Hmm to pomyślmy, te miliony to obecny właściciel udziałów tak po prostu oddaje? Po prostu mu się nie opłaca prowadzenie tego GIE i próbował to wcisnąć miastu i jeszcze przykosić kilka milionów. Sprytne, sprytne. Ale iSzczepaniak jak zwykle niezadowolone, no bo "zła rada". Skończyło się klepanie po plecach i podawanie pod stołem, co? ;)
Wysypisko Sater powstało dwadzieścia lat temu jako wysypisko lokalne. Prezydent Szczepaniak jakby zapomniał, że to on w 2012r. bez konsultacji społecznych w piśmie skierowanym do Marszałka Województwa Mazowieckiego wyraził zgodę na powstanie RIPOK Sater - Otwock. Teraz chciałby, żeby ci którym zgotował ten los, których zmusił do wąchania cudzych smrodów wykładali własne pieniądze na zakup tego bagna ! Panie Szczepaniak nawarzyłeś Pan tego piwa, to je Pan teraz sam wypij !