Reklama

Pałacowe intrygi w Muzeum Wnętrz w Otwocku Wielkim

“Pałacowe intrygi” to było wyśmienite wydarzenie kulturalne pod chmurką. Komedia pióra Andrzeja Klima z grupy KLIMatycznej, oparta na prawdziwych wydarzeniach. Zaczęła się w sobotę pokropieniem świętą wodą z nieba, a zakończyła w niedzielę, rozbłyskującymi wśród gwiazd na niebie hipnotyzującymi sztucznymi ogniami. Wszystko to dzięki, jak zwykle niezawodnej we współpracy z artystami, kurator Muzeum  Wnętrz w Otwocku Wielkim, pani Annie Feliks. Efekty intrygujące!

A sprawa miała się tak. Do pałacu Bielińskich w Otwocku Wielkim, dnia 22 sierpnia 2020 roku, cicho, cichutko i na oczach wszystkich, dopłynął łodzią incognito, w towarzystwie swojego przybocznego Saksończyka Matthiasa von Rippe – sam król August II Wielki! Kto nie wierzy - jego strata!

Tym oto XVIII-wiecznym faktem, uzbrojony w górę baranich loków na głowie i z nosem, który wpadł mu do pudernicy, uhonorował, comme d’habitude średnio etycznie, otwockie dobra, zstępując majestatycznie z łodzi i stawiając na przystani jeziora Rokola u podnóża pałacu, saksońską wielką łapę w białych rajstopkach i jakże męskich pantofelkach na obcasie z czerwonymi kokardkami. Obaj panowie, oczywiście w jaskrawo purpurowych sztucznych rumieńcach i z białymi lekko upapranymi dziczyzną żabotami, w ten sposób karykaturalnie ucieleśnili męską próżność lokalnie w naszych czasach, która to, zachowała się do dzisiaj w dobrym stanie nie tylko w muzeach. Królewski surdut ginął w tle przepychu wszelakich ozdóbek, a pod nimi, nad nadętym brzuchem wypełnionym po brzegi ustrzelonym zwierzem, biło serce chciwe władzy nad Polską, pieniędzy i nieokiełznanego, kompulsywnego seksu!

Na pałacowych balkonach, wyeksponowane dla oczu bardzo licznie zgromadzonej publiczności na podejściu lub w pałacowych ogrodach, damy omdlewały spektakularnie i z tak imponującą częstotliwością, że aż loki powiewały im na wietrze, to w dół, to w górę! Pomimo 300-letniej różnicy czasu, sprawa tego potomka Wettynów, któremu różnymi machlojkami udało się wgryźć w polski tron na całe 36 lat, wypełniła intrygami cały dom polskiej rodziny Bielińskich. Tego dnia w ich pałacu było tak gęsto od intryg, że uginały się pod nimi pałacowe posadzki, a na nich, z podniecenia, nogi co poniektórych jego mieszkańców i gości! Sprawa była nader ważka, a sytuacja ciut drażliwa. Z okien więc szumiały na dwie strony pałacu nerwowe szepty, aż szło po lesie między zwierzyńcem i dalej wodą - może aż do Drezna! Migotały w niedzielnym popołudniowym świetle kolorowe, rokokowe kostiumy tak piękne, że deszcz nie miał już odwagi znowu umoczyć sytuacji!

Łatwo sobie wyobrazić, że przy okazji takiego wydarzenia, jak wizyta samego króla u właściciela otwockich dóbr Jaśnie Wielmożnego Podkomorzego Nadwornego Koronnego Kazimierza Ludwika Bielińskiego, córka gospodarza, mimo że już stateczna i zamężna, szacowna przyszła królewska metresa, Marianna Denhoffowa, mogła do ostatniej chwili latać jak szalona po pałacu wykrzykując na cały głos do swojej matki, Jaśnie Wielmożnej Ludwiki Marii z Morsztynów Mamo, mamo! A w co ja mam się ubrać?! Stanęło na sukni beżowej. Mamusia w odpowiedzi pewnie ciągnęła dalej temat, tym razem do męża wykrzykując ile pary w płucach – Kazik, ale ja nie mam się w co ubrać! Fioletowa kreacja okazała się ostatecznym wyborem. Pozostała, błękitna trafiła się przyjaciółce Marianny , Anieli Wiladowskiej. I tak panie, ku radości widzów, zdążyły się ubrać i zabłysnąć rokokową elegancją, w rytm barokowej muzyki z maestria granej przez kwartet Kamy Grott Ensemble, w iście przednim XVIII-wiecznym stylu.

W obliczu całej tej konfuzji na pochwałę zasłużyła zimna krew Anieli, w przeciwieństwie do rozdygotanego doradcy Bielińskiego, żabojada Scypiona de Saint-Alban, a jej odwaga w poczynaniach z szablą w starciu z tym cienkim saksońskim przybocznym, napełniły mnie dumą.

Żarty żartami, ale jednak rodzinie Bielińskich było daleko do figli, bo sytuacja okazała sie ciasno splecioną erotyczno-polityczną intrygą, zagrażającą ich pozycji, uderzającą w finanse rodziny i moralność ich córki. Oto pokrótce dlaczego.

-Całe moje życie było jednym nieprzerwanych grzechem. Boże zlituj się nade mną - wypowiedział na łożu śmierci, nie Polak, ale polski król - August II Mocny. Owej styczniowej nocy roku 1733, uwolnił wreszcie i na zawsze nasz kraj od dewastujących konsekwencji jego antypolskiej polityki, a setki młodych kobiet od, tylko dla niego beztroskich i nakazanych elekcyjnym władczym palcem maniaka seksualnego - wiecie czego! Jak widać mocny był, ale w słynnym zginaniu podków jego gołymi rękami, a najlepiej w prostowaniu czegoś innego. Może to kawa to z nim robiła, którą jego tatuś zachachmęcił z tureckich zapasów i serwował w Europie w barokowych barach w Dreźnie i Lipsku. Siorpał ją władca może zbyt często ze słynnych miśnieńskich porcelan! Nowa moda na kofeinę była być może wszystkiemu winna!

A dlaczego Bóg miałby się nie dać uprosić, tylko niby który? Ten luterański, ten katolicki, czy może jeszcze jakiś inny duńsko-norweski po mamusi? No, ale pewnie coś tam sobie ubłagał na życie wieczne, bo na takiego wielobożnego, kompulsywnego rozpłodowca, który zasłynął z tak licznych romansów, że pozostawił po sobie ponoć ponad trzysta sześćdziesiąt nielegalnych i niechcianych potomków, mogłoby czekać tylko jedno gorące miejsce - w kotle ze smołą! Ale pewnie niejeden konfesjonał znudzony przesłuchiwaniem niezliczonych świętych, banalnych rzezimieszków i złoczyńców, poszedł na jakieś ustępstwa, by przerwać nudę i posłuchać troszkę historii o pikantnych królewskich intrygach z gatunku „płaszcza i szpady“ .

Tak się miał, mniej więcej, komiczny wątek komedii. Tragiczna była natomiast w tamtych czasach rozpacz narodu polskiego, rządzonego przez tego faceta co zwykł narzekać, że ponoć nie miał szczęścia. Tak naprawdę szczęścia nie miał natomiast nasz kraj, terroryzowany przez niego wojnami ze Szwedami, Rosjanami, grabiony ile wlezie i męczony resztą całej gamy konsekwencji ambicji politycznych tegoż samozwańczego króla. Apetyt na władzę w Polsce bowiem dopisywał mu do tego stopnia, że w 1697 roku sam się ukoronował na króla Polski - kradnąc królewskie insygnia! Po dwóch latach już miał z górki i ci, których udało się przekupić pomogli mu w tym efektywnie.

Przyznacie Państwo, że taki człowiek to źródło inspiracji dla utalentowanych autorów i pisarzy. Nie da się ukryć, że czego się nie skubnie w życiu takich gagatków, to albo jakiś ekscytująco-podniecający widownię skandal albo wstrząsająco-poruszająca publiczność tragedia. Życia tak barwne, choć w średnio gustownych kolorach, polane sowicie krwią, ludzkim cierpieniem, grabieżą, wojnami, gwałtami na kobietach, niekończącymi się politycznymi intrygami prawie same poruszają pióro pisarza. Ale samo nic się nie robi i trzeba umiejętności by okiełznać takie inspiracje i nadać im ramy oraz dyscyplinę. Bawmy się więc do rozpuku dziś, kiedy możemy, bo są to już odległe i owiane mgłą czasy i nikt nikomu głowy za to nie urwie. Organizatorom i wykonawcom tego wydarzenia dziękujemy za danie nam ku temu sposobności - wielkie brawa!

Majka Schabenbeck


“Pałacowe intrygi w Otwocku Wielkim”

Obsada:

August II Mocny – Georgi Angiełow

Kazimierz Ludwik Bieliński – Krzysztof Nowik

Ludwika Maria z Morsztynów Bielińska – Ewa Kabsa

Marianna z Bielińskich Denhoffowa – Magdalena Herman-Urbańska

Aniela Wiladowska – Bożena Furczyk

Scypion de Saint-Alban – Maciek Marek Łysakowski

Matthias von Rippe – Damian Kamiński

Organizatorzy:

Fundacja Promocji Kultury OtwArte, Muzeum Wnętrz w Otwocku Wielkim – Oddział Muzeum Narodowego w Warszawie, Grupa KLIMatyczna

Inicjatywa dofinansowana ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

 

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do