Reklama

Ryk silników wśród sosen: Motocyklowy klub Zryw Otwock świętował otwarcie sezonu 2023

Kiedyś musi być ten pierwszy raz. Przyznaję bez bicia, że nie znam się na motorach i w moim otoczeniu zawsze popularne były samochody. Ale jak każdy otwocczanin słyszałem o okolicznym środowisku motocyklistów i o ich akcjach, takich jak organizowane co roku „Motoserce”. Nie każdy jednak wie, że jest to środowisko o bogatych i długich tradycjach, sięgających jeszcze czasów „małej stabilizacji”. W sobotę 23 kwietnia mogłem przyjrzeć się ich środowisku z bliska.

Jako że była to impreza dla fanów jednośladów, również wsiadłem na swój jednoślad (czytaj: rower) i wybrałem się do Świdra, gdzie znajduje się baza „Zrywu”. Na miejscu czekał na mnie prawdziwy motofestyn: grill, pamiątki, koncerty, no i wszechobecne motory i skutery. Kiedy piszę „wszechobecne”, nie ma w tym ani trochę przesady: przez całą ulicę Suchą – jakieś 500 m – ciągnęły się zaparkowane maszyny. Prezentowały najróżniejsze style: choppery, coffee racery, japońskie ścigacze, a także zabytkowe okazy z krajów „demokracji ludowej” (w tym nasz swojski WFM M06). Oprócz typowych motorów można było zauważyć rzadsze odmiany trójkołowe (z „koszem” z boku), a nawet widziałem dość futurystyczny egzemplarz z dwoma kołami z przodu.

Niezwykli ludzie na swoich wspaniałych maszynach

Najpopularniejsze były jednak prawdziwe spalinowe bestie – tak jak tygrys jest królem dżungli, tak Harleye niepodzielnie rządziły tegorocznym zlotem. Wszystkie egzemplarze utrzymane w znakomitym stanie, z chromowanymi rurami, nierzadko ozdobione znaczkami rozmaitych organizacji motocyklowych.

Równie ciekawi i różnorodni byli właściciele tych wszystkich maszyn. Stereotypowy członek klubu motocyklowego chodzi ubrany na czarno, ma brodę, ciemne okulary i chustę na głowie. Już po pięciu minutach wiedziałem, że ten stereotyp jest tylko po części prawdziwy: na zlot przybyli zarówno mężczyźni, jak i kobiety; niektórzy byli już w wieku mocno emerytalnym, ale były też całe „motorodziny” z małymi dziećmi. Większość ubrana w skórzane kurtki lub kamizelki z dumnie przypiętymi znaczkami, naszywkami i innymi gadżetami. Podziwiam ludzi, którzy poświęcili sporo czasu i pieniędzy na skomplementowanie tych strojów – a co dopiero mówić o utrzymaniu zabytkowego Harleya… Ale wiadomo – na tym polega pasja!

Kręciłem się po terenie klubu, słuchając dźwięków ze sceny. Tym razem było zgodnie ze stereotypem: heavy metal i hard-rock. Piosenki o walce, o wchodzeniu do Walhalli - ale także ciekawostki, takie jak metalowa przeróbka znanej piosenki „Zegarmistrz światła purpurowy”. Konkretne, mocne uderzenie, które w to sobotnie popołudnie pobudza jak dobra kawa.

Wreszcie wybija 14:30 i dzieje się to, na co wszyscy oczekiwali: uroczysty przejazd przez miasto. Ryk silników wzbiera na sile; wielu wsiada i przyłącza się do peletonu. Wśród tumanów pyłu tworzy się błyszczący, metalowy wąż, który zdaje się nie mieć końca. Zima się już dawno skończyła, sezon jest otwarty! W końcu ruszyli na miasto, a piknik nieco się wyciszył.

Motorozmowy

W czasie owego "wyciszenia" miałem okazję porozmawiać z uczestnikami wydarzenia o ich pasjach, o motocyklowej modzie i o tym, jak wygląda ten światek „ od wewnątrz”.

******

Artur jest pasjonatem motocykli. Jak sam przyznaje, nie jest członkiem żadnego motoklubu, a na imprezie Zrywu jest – tak jak ja - pierwszy raz.

- Fascynacja zaczęła się jeszcze w gimnazjum, kiedy razem z kumplami jeździłem motorowerami. - tłumaczy - Potem wkręciłem się w subkulturę rockersów, modsów itd. Mój pierwszy motorower to chiński Barton Fighter, obecnie od 4 lat mam „poważny” motocykl - Yamahę. Teraz zbieram kasę na coś większego: marzy mi się Royal-Enfield Interceptor...

Początkującym radzi, by nie zaczynać od wielkich, paliwożernych motorów: - Najlepsza jest klasa „125”, ewentualnie „250” – radzi.

Pytam mojego rozmówcę – który deklaruje się jako niewierzący liberał – co sądzi o mocno radykalnej symbolice, którą można zauważyć na kurtkach czy hełmach (pentagramy, symbole anarchii, czerwone gwiazdy, flaga amerykańskich Konfederatów): Ludzie mają bardzo różne poglądy - odpowiada - i tak samo jest wśród klubów motocyklowych. Nie stanowimy zwartej subkultury, jak wielu uważa. Łączą nas przede wszystkim zloty takie jak ten. Filmy hollywoodzkie wykreowały obraz motocyklisty jako wroga publicznego, ale też atrakcyjnego buntownika. Jeśli ktoś chce zobaczyć, o co chodzi, to polecam filmy z Jamesem Deanem i Marlonem Brando.

*****

Jak można podsumować tą imprezę? Myślę, że można ją uznać za udaną – dopisała zarówno pogoda, jak i frekwencja. Niektórzy motocykliści przybyli z zaprzyjaźnionych klubów z drugiego końca Polski, co dowodzi coraz większej popularności naszego „Zrywu”. Miejmy nadzieję, że to będzie dla nich udany sezon!

Adam Pośrednik

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    X - niezalogowany 2023-04-24 15:21:51

    Szkoda, że Panie/Panowie motocykliści mają w poważaniu wszystkich w koło i w imie swojego hobby zatruwają innym życie hałasując ponad wszelką miarę. Motocykl ma pierdzieć i dudnić. Im głośniej tym lepiej. Dlaczego?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do