
Listopad to czas konstruowania budżetów na kolejny rok. Już wiadomo, że wiele samorządów, w tym Otwock, będzie miało problem ze spięciem budżetu na rok 2020 ze względu na zmiany wprowadzone przez rząd. Rosną bowiem ostro wydatki bieżące, a maleją dochody JST. W konsekwencji możemy być pewni, że będzie mniej lokalnych inwestycji.
Gdy mówimy obecnie o kurczących się dochodach samorządów, to chodzi głównie o zmiany podatkowe: obniżka PIT z 18 do 17 procent, a także zerowy PIT dla osób poniżej 26. roku życia. A właśnie dochody pochodzące z PIT i CIT stanowią ponad połowę bieżących dochodów własnych samorządów - wynika ze sprawozdania Regionalnych Izb Obrachunkowych nadzorujących gospodarkę finansową gmin. Co prawda skutki tegorocznych zmian w podatkach, samorządy odczują dopiero w 2021 roku ze względu na sposób obliczania ich udziału z rocznym poślizgiem (wg informacji Związku Miast Polskich), ale nie jest to zbyt pocieszające, bo już na 2020 rok spadły na barki samorządów poważne finansowe obciążenia wynikające z ustaw rządowych.
Placówki oświatowe w gminach są finansowane ze środków państwa, w postaci subwencji celowych, oraz ze środków samorządów. Od przyszłego roku ustawowo zostały wprowadzone 6-procentowe podwyżki dla nauczycieli, niestety na ten wydatek gminy nie dostają dodatkowych środków ze skarbu państwa, a muszą go pokryć ze swoich zasobów. Co gorsze - jak to jest np. w przypadku Otwocka - gminy otrzymują też niższe subwencje na oświatę. Jak to określił na komisji budżetu RM prezydent, dla Otwocka, który ma 21 placówek oświatowych i wydatki na ten cel stanowią prawie 1/3 budżetu sprawa ma ogromne znaczenie. Podniesienie pensji zasadniczej nauczycieli określił wręcz "informacją, która ścina z nóg".
W gminie Wiązowna już np. dokładnie policzyli, że na kolejny rok będą musieli więcej dołożyć do oświaty ponad 910 tys. zł. Subwencja państwowa pokrywa tam ok. 73 proc. potrzeb na oświatę, a gmina będzie musiała dodać ok. 5,5 mln zł z własnych dochodów.
Inny przykład przesunięcia ciężaru wykonania ustawy na barki gmin, to ustawa o opiece zdrowotnej nad uczniami obowiązująca od września. Według niej każde dziecko ma mieć zapewnioną w szkole profilaktykę zdrowotną oraz opiekę stomatologiczną. Tyle tylko, że za reaktywację medycyny szkolnej odpowiadać ma organ prowadzący szkołę, czyli gmina lub powiat. Na utworzenie jednego gabinetu stomatologicznego w szkole potrzeba ok. 100 tys. złotych - i są to pieniądze, które powinny wyasygnować samorządy ze swojej kasy, bo z puli państwowej nie zagwarantowano na to środków.
Kolejna sprawa - koszty podniesienia płacy minimalnej czy obniżenia wieku emerytalnego przez rząd także w znacznym stopniu ponoszą samorządy. Podczas niedawnych obrad komisji budżetu RM Otwocka, przewodniczący Andrzej Sałaga dopytywał dyrektor Edytę Rosłaniec, o powód zwiększenia o ponad 180 tys. zł jeszcze 2 miesiące przed końcem roku potrzeb Oświaty Miejskiej na pracowników. Okazało się, że to wynik większej liczby i wyższych dodatków jubileuszowych czy odpraw emerytalnych. Na pytanie radnego Ireneusza Paśniczka, czy w związku z obniżeniem przez rząd wieku emerytalnego, samorządy muszą więcej płacić - dyrektor Rosłaniec przyznała, że owszem pracownicy szkół chętnie korzystają z tego przywileju. I prawdopodobnie duża część z nich - ponieważ emerytury są średnio niższe od zapowiadanych - idą znów do pracy.
Dlaczego warto to wszystko obserwować i porównywać? Bo finanse muszą się równoważyć. Więcej przywilejów i środków dla obywatela - tzn. że rodzina może np. pozwolić sobie na ładniejszy wózek i zabawki dla dziecka, czy wyjazd na wakacje. Ale za to jesienią, gdy wychodzą z domu z tym wózkiem wpadną w błoto, bo gmina wciąż odkłada budowę dróg... Jak się coś bierze, trzeba zapłacić.
Kazimiera Zalewska
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To niech samorządy nie przyjmują pozycji pasożyta, czekającego, co mu tam skapnie z nosiciela, tylko niech znajdą sposób na zachęcenie ludzi w gminie do zakładania firm. Jak się dba i pielęgnuje sad, to wyda owoce, a jak się tylko czerpie z owoców to w końcu uschnie.
navoie - niezbyt mądry komentarz. Nie wiem jak gmina miałaby kogoś zachęcać do założenia firmy. Prowadząc DG mam kontakt z ZUS i US, a urząd miasta musiałem odwiedzić tylko raz na początku. A poza tym, do gminy trafia 39,34% podatku PIT i tylko 6,71% podatku CIT, więc musiały by to być firmy o dużych dochodach, żeby poprawić sytuację budżetu.