
Od dwóch lat trwa rekonstrukcja dawnego pensjonatu Gurewicza w Otwocku. Odwiedziliśmy budowę, aby zobaczyć, jak postępują prace i dowiedzieć się kiedy budynek zostanie oddany do użytku.
Na rogu ul. Armii Krajowej i Filipowicza na prawie 2-hektarowej działce prowadzone są intensywne prace budowlane nad odtworzeniem jednego z największych drewnianych zabytków w Europie – willi Abrama Gurewicza. Inwestorem jest firma Carolina Car Company, diler Toyoty z warszawskiej Woli, zaś autorem całościowego projektu jest „Grupa 5”. Projekt uwzględnia potrzeby przyszłej działalności, która ma być związana z branżą medyczną (jak w starym Gurewiczu). Rekonstrukcję rozpoczęto latem 2015 r. Nowy właściciel nieruchomości, szybko rozwiał niepewność miłośników „świdermajerów”, którzy wieszczyli rychły pożar starego budynku i wykorzystanie działki pod nowe osiedle, czy supermarket, jak w wielu innych przypadkach. Tutaj nowy nabywca okazał się rzetelny i ambicjonalnie podszedł do tematu, traktując rekonstrukcję otwockiej perły, jako niebagatelne wyzwanie. Trzeba bowiem wiedzieć, że wartość prowadzonej inwestycji to ok.30 mln zł. Budowa jest finansowana ze środków własnych oraz inwestycyjnego kredytu bankowego bez wsparcia środkami unijnymi. Obecnie trwają prace na kilku etapach, a niektóre części budynku są wręcz prawie gotowe. Można jeszcze zaobserwować głębokie wykopy i prace przy murowaniu piwnic, w innym skrzydle została już wiernie odtworzona charakterystyczna wieżyczka, a na swoją kolej czeka nowo zaprojektowany budynek, którego budowy jeszcze nie rozpoczęto. To pawilon o powierzchni ok. 470 m2, w którym powstanie basen rehabilitacyjny i część SPA. Do niego będzie prowadziło podziemne przejście z budynku głównego, czyli odbudowywanej willi. Oprócz tego powstanie jeszcze kotłownia. Całkowita powierzchnia kompleksu to 7000 m2.
Prace rozbiórkowe potwierdziły wcześniejsze ekspertyzy dotyczące katastrofalnego stanu obiektu - niewiele materiałów dało się odzyskać ze starego Gurewicza. Kilkudziesięcioletnie zaniedbanie obróciło zabytek w kompletną ruinę. Do środka lała się woda, a drewnojady i grzyby zrobiły swoje (znaleziono niespotykane w tej szerokości geograficznej gatunki grzybów). Wiązano nadzieję na pozostawienie przynajmniej murowanych części budynku. Jednak po zdjęciu desek elewacyjnych okazało się, że ściany powstały ze słabych materiałów z dużymi odchyleniami od pionu. Jeden z kierowników budowy, Jerzy Baczyński ocenia ilość odzyskanych materiałów na ok. 10%. Najlepiej zachowały się charakterystyczne dla „świdermajerów”, przeszklone werandy. Po zabezpieczeniu są obecnie montowane, oryginalne niemal w całości. Uwagę zwraca duża pieczołowitość przy odtwarzaniu drewnianych detali. Chociażby frezowania desek elewacyjnych, których jest kilka rodzajów. Poszczególne fragmenty ścian zyskują deski z pierwotnymi rodzajami frezów, nawet w sytuacji, kiedy logika, czy teraźniejsza sztuka budowlana nakazują inaczej. Budynek posiada dwie konstrukcje: lekką betonową oraz odrębną - drewnianą, odtworzoną częściowo z oryginalnych elementów. Drewno, zanim zostanie użyte, kąpane jest w kilkumetrowych kadziach ze specjalnym impregnatem, następnie pokrywane fińską farbą, która po utlenieniu daje efekt transparentności. Oczywiście, drewniane będą również okna, a całość przykryje blacha tytanowo – cynkowa. Kolejnym ciekawym motywem jest użyty kolor. Wszyscy zapamiętaliśmy zielony, jednak wnikliwa ekspertyza starych desek pokazała, że pierwotny Gurewicz był ecru i taki będzie nowy.
Cały kompleks ma być gotowy wiosną 2019 roku. Nowy właściciel zapowiada utworzenie spółki celowej do prowadzenia kliniki ortopedycznej z najnowocześniejszą diagnostyką, medycyną estetyczną i wszechstronną rehabilitacją. Jedno skrzydło będzie stanowiło część hotelową z 11 pokojami na dwóch kondygnacjach. Znajdzie się również miejsce na ogólnodostępną kawiarnię i restaurację z tarasem. Zaprojektowany zostanie też ogród z uwzględnieniem pierwotnego stanu wraz z małą architekturą drewnianą, która w pewnej mierze wykorzysta pozostałości z rozbiórki. Nowy nabywca, zapytany o największą trudność związaną z tą inwestycją, wskazał na uzyskanie kompromisu w projektowaniu pomiędzy obostrzeniami konserwatora zabytków, sanepidu i straży pożarnej. Cały projekt zyskał akceptację wojewódzkiego konserwatora zabytków. Obecnie stary Gurewicz ciągle pozostaje w rejestrze. Jak będzie po ukończeniu odbudowy, tego jeszcze nie wiadomo. Na ten temat wypowie się Narodowy Instytut Dziedzictwa, zaś wojewódzki konserwator podejmie ostateczną decyzję.
Kiedy „wchodzi” taki temat, nie można uciec od pytań: czy taka realizacja jest dobrym pomysłem? Czy tędy droga do zachowania nadświdrzańskiej architektury? Oczywiście jest na naszym terenie jeszcze kilkaset dobrze zachowanych oryginalnych „świdermajerów”, o które ich właściciele i zarządcy powinni dbać, a prace remontowe prowadzić z uwzględnieniem stylu, a czasem pod okiem konserwatora zabytków. Niestety gro z nich stanowi mieszkania socjalne i komunalne, czyli najczęściej „niczyje”. A co z tymi drewniakami, które już nie nadają się do użytku? Może przekazywanie ich w ręce bogatych spółek, czy zamożnych klientów indywidualnych ze zobowiązaniem rekonstrukcji to dobry pomysł? Może nasze miasto odzyskałoby chociaż część dawnego blasku, gdyby częściej realizować takie projekty? I wreszcie - co z nowo budowanymi domami w Otwocku, Józefowie czy Falenicy? Raczej nikt nie oczekuje, że będą powstawały wyłącznie drewniane wille spod ołówka Andriollego, ale może samorządy zechciałyby stworzyć kilkanaście różnych projektów domów z wykorzystaniem elementów architektonicznych charakterystycznych i tak cennych dla naszego terenu oraz stworzyć preferencyjne warunki ich realizacji? Pozostaje tylko mieć nadzieję, że nie wszystko spłonie, zanim się obudzimy, a nowemu właścicielowi nowego Gurewicza życzyć sukcesu.
Sławomir Wąsowski
P.S. W ostatnim czasie 176 budynków (murowanych i drewnianych) z terenu Otwocka , w tym znakomita większość "świdermajerów", zostało wpisanych do rejestru zabytków, m.in.: dworzec kolejowy, wieża ciśnień, kinoteatr "Oaza", a także sanatorium Przygody oraz wille: Wedlów, "Na górce", "Kasperowiczówka", czy "Lala". To ewenement na Mazowszu.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Czy można by się dowiedzieć kto roni zdobienia tego budynku?
Co z nowymi domami.? A kto wydaje pozwolenia na budowę tych koszmarów? Jak wygląda centrum Otwocka? Czy coś odrobinę nawiązuje do stylu Swidermajer?. A przecież też zgodę na budowę urząd wydać musiał. Mój dom zostal zbudowany przed laty nad Swidrem wg projektu pt Swidermajer autorstwa Andrzeja Dziuby. I to właśnie tytuł i styl budynku skłonił mnie do kupienia tego projektu. Wiec można i takie projekty sa
Skąd informacja o 176 budynkach wpisanych do rejestru zabytków. W wykazie na stronie Narodowego Instytutu Dziedzictwa jest ich około 50?