
Tworzenie rzeźby wydaje się dla postronnego obserwatora umiejętnością iście magiczną. Niektórzy artyści twierdzą, że pracując, uczestniczą w pewnego rodzaju misterium. Bezpośredni kontakt fizyczny z materiałem i wyłaniającym się z niego dziełem budzi niepowtarzalne emocje. Wielu uważa, że ich praca polega na wyzwalaniu z bryły uwięzionego w niej kształtu. Wiktor Piasecki, stolarz z Dąbrówki, gdy jako młody chłopak pasał krowy na rodzinnej łące, zaczytywał się w książce pt. „Pinokio” Carla Collodiego - historia ożywionego chłopca wystruganego z kawałka drewna przez lalkarza Dżepetto fascynowała młodego Wiktorka.
Teraz, chodząc po lesie, w każdym drzewie dostrzega uwięzioną w nim postać lub boski wizerunek. Piłą, siekierą i dłutem pozbywa się zbędnego drewna, by te objawienia duszy, które w drewnie widzi oczami wyobraźni, wydobyć, wierząc, że tak jak kiedyś Pinokio, one też ożyją.
Zrobić Pinokia
Nim jednak Wiktor sięgnął po dłuto i klocek drewna, zajmował się metalem i jako absolwent Technikum Obróbki Skrawaniem w tym zawodzie kilka lat pracował. Ciągnęło go jednak do drewna. Kupił więc kilka maszyn i obok domu otworzył warsztat stolarski, który do dziś prowadzi. W trakcie robienia stołów, ław, regałów jego myśli wciąż były przy Pinokiu, który ożył i stał się chłopcem. Któregoś dnia, gdy nie miał pilnych zleceń stolarskich, sięgnął po dłuto i z kawałka klocka, który poniewierał się w stolarni, zaczął wydobywać uwięzioną w nim postać literackiego bohatera. Udało się! Rzeźbę pochwaliły żona i córki, a odwiedzający go koledzy z uznaniem klepali po ramieniu. I choć od tego momentu minęło kilkanaście lat, Pinokio wciąż stoi w ogrodowej altanie na poczesnym miejscu, a goszczący u niego w tym roku Francuzi z Clapier najchętniej z tą rzeźbą robili sobie zdjęcia. Ten pierwszy sukces i przychylne opinie rodziny sprawiły, że Wiktor zaczął coraz częściej sięgać po dłuto.
Życie wiejskie w rzeźbie
- Początkowo próbowałem swoich sił przy wykonaniu ozdobnej kołyski dla swojego wnuka. Zamierzony efekt został osiągnięty. Następnie były jakieś spotkania m.in. w pracy, które stały się dla mnie pewnego rodzaju inspiracją. Odważyłem się zrobić pierwszą twarz. Później kolejne. W ten sposób szlifowałem warsztat. Moi przyjaciele artyści, naprowadzili mnie na konkretny kierunek. Mówili: „Rób wieś, znasz ją, opisuj ją, przełóż życie wiejskie na rzeźbę". I tak właśnie powstały m. in. rzeźby ,,Polesoki", kapliczki, rzeźby zwierzątek, ,,Żebracy", ,,Urzeczanie".
Z czasem elementy rzeźbione zacząłem wykorzystywać również w stolarstwie przy wyrobie mis, donic, łóżek, stołów, kompletów ogrodowych, ław. Stworzyłem reliefy, płaskorzeźby, jestem autorem tablic drogi różańcowej przy kościele w Celestynowie oraz kapliczki Chrystusa frasobliwego w Dąbrówce. Innych dziesięć kapliczek zostało rozwieszonych w Ponurzycy, przy drogach, w zagajnikach… Jedną z rzeźb Chrystusa frasobliwego ofiarowałem Muzeum Chrystusa Frasobliwego w miejscowości Jeżowe. Jest to 14. z serii, które stworzyłem. Rzeźba wykonana jest z lipy, którą preferuję i najczęściej wykorzystuję, natomiast daszek - z sosny.
Zdarza mi się robić również rzeźby budynków - rzeźbię je z całego drewna.
Czasami używam również kolorów, bowiem niektóre rzeźby aż się proszą, żeby je pomalować. Tak było z „Karczmą”, „Kurną chatą” i „Trzema ścieżkami”. Nadanie koloru oddaje atmosferę. Ja używam „brudnych” barw, wykorzystuję farby olejne i akrylowe.
Wystawy i szkolenia
Uczestniczyłem w plenerach rzeźbiarskich w Biskupcu. W 2013 r. moje prace zostały wyróżnione w XXXIII Wojewódzkim Konkursie Rzeźby Ludowej i Nieprofesjonalnej w Biskupcu, a w roku 2015 r. zająłem pierwsze miejsce w plenerze rzeźbiarskim pt. „Baba i chłop warmińsko-mazurski”.
Ponadto biorę udział w wystawach, konkursach oraz warsztatach.
Sam też organizuję warsztaty dla dzieci i młodzieży. Mam ścisły kontakt ze szkołami w gminie Celestynów, przedszkolami w Józefowie oraz m.in. z Gimnazjum Specjalnym nr 98 w Warszawie oraz Specjalnym Ośrodkiem Szkolno-Wychowawczym Nr 1 im. Marii Konopnickiej w Otwocku – podkreśla artysta Piasecki.
Z wrodzonej skromności nie dodaje, że jest przewodniczącym komisji kultury w celestynowskiej radzie gminy, że utworzył grupę rzeźbiarzy, którym pomaga w pierwszych doświadczeniach z dłutem i drewnem, że organizuje ogólnopolskie plenery rzeźbiarskie, że jest współorganizatorem - z dąbrowiecką OSP i radą sołecką - festynów w Dąbrówce…
Andrzej Kamiński
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie