Reklama

Tłusty czwartek – zwyczaj zapustny

Ile dzisiaj zjadłeś pączków? Przed takim pytaniem staję kilkakrotnie, co roku, w „tłusty czwartek”. Czy to ważne pytanie?

Zapusty to archaiczna, polska nazwa karnawału (dzisiaj kojarzona bardziej z jego końcówką - ostatki), czyli okresu od Uroczystości Objawienia Pańskiego (Trzech Króli) do wtorku przed Środą Popielcową, rozpoczynającą Wielki Post. Z tym czasem związany pozostał zwyczaj „ chodzenia po kolędzie”, (kiedyś duchowni, z oczywistych względów, odwiedzali wyłącznie zamożnych: szlachtę i mieszczan). Byli też kolędnicy z gwiazdą betlejemską, odpowiednio przebrani, odgrywający scenki rodzajowe i śpiewający pastorałki o przyjściu Zbawiciela na świat. Ci, snuli się po wsiach i miastach do 2 lutego (Ofiarowanie Pańskie), urozmaicając ludziom długie, zimowe wieczory, zbierając niewielkie datki, bądź przyjmując poczęstunek. Do dziś zachował się zwyczaj śpiewania kolęd oraz świątecznego wystroju kościołów i domów, właśnie do tego dnia, bezpośrednio związanego z Bożym narodzeniem (Święto Ofiarowania Pańskiego, w Polsce znane również, jako Matki Bożej Gromnicznej, obchodzone jest w Kościele od IV w.).

Jednak zapusty, to przede wszystkim czas uciech: uczt, balów, zabaw, potańcówek, kuligów, korowodów, maskarad i bogatej obrzędowości. Świętowanie karnawału w Europie Zach. praktykowano już w Średniowieczu. Stamtąd zwyczaj przywędrował do Polski. W XVII-wiecznej Polsce prym wiodły dwory, bawiąc gości do rana, serwując mnogość tłustego jadła i napitków. Apogeum stanowiły końcowe dni zapustów, zwane ostatkami lub mięsopustem, a także „kusymi” bądź „diabelskimi dniami.” Raczono się wtedy rozmaitymi potrawami, smażonymi na tłuszczu oraz bogato nadziewanymi słoniną i mięsem, zgodnie z łacińskim „carnem levare” - „ mięso usuwać.” Jakby chciano najeść się na zapas przed okresem postu. Stąd też pochodzi nazwa "tłusty czwartek". Wszelkiego rodzaju placki, a nawet pączki, które dzisiaj są słodyczami, były nadziewane mięsem, słoniną i spływały tłuszczem (kiedyś - tłusto i bardzo niezdrowo, dzisiaj - słodko i niezdrowo bardzo). Były „dni diabelskie”, były też „anielskie”. Tydzień poprzedzający „tłusty czwartek” gromadził kobiety na robótkach szydełkowych. Dziergano postacie aniołków, które ozdabiały domy w czasie Wielkiego Postu. Tych zwyczajów w Polsce było bardzo wiele. Jeśli gdzieś przetrwały, to zwykle w małych społecznościach wiejskich i to głównie, jako atrakcja turystyczna. Może przytoczę jeszcze jedną praktykę z własnego, świętokrzyskiego podwórka: babcia opowiadała mi, że kiedyś przed Popielcem szorowano i wyparzano garnki oraz patelnie, żeby nie została w nich nawet odrobina tłuszczu. Taki był post i faktycznie trwał do Wielkanocy (40 dni), kiedy to na powrót cieszono się świątecznymi, mięsnymi potrawami.

Powróćmy jednak do naszej rzeczywistości. Pozostały nam bale karnawałowe i dobrze, bo są ludzie, którzy lubią jeszcze „pohulać”, no i „tłustoczwartkowe” pączki lub faworki, znane również, jako chrusty. W powiecie otwockim jest kilku producentów tych zapustnych rarytasów. Zapytaliśmy dwie wybrane piekarnie, ile wypuszczają pączków tego dnia na rynek. Każda z nich produkuje ok. 60 tys. sztuk; razem ok. 120 tys., z czego 70-80 tys. zostaje w naszym powiecie. To tylko dwie piekarnie, a pytaliśmy tylko o pączki. I teraz trzeba to wszystko zjeść.

Być może niektórzy oczekują w tym miejscu informacji: ile to jeden pączek zawiera kalorii i ile minut trzeba biegać, żeby go spalić. Nic z tego - nie będziemy nikogo wbijać  w poczucie winy. Mam wrażenie, że obecnie nie potrafimy ani dobrze się bawić, ani porządnie pościć. Kiedyś był czas na wszystko - pory roku, praca na roli, święta, zwyczaje wyznaczały pewien cykl, jak w Reymontowskich „Chłopach”.  To było czytelne, zwykle ważne, umiejętnie przeżywane, mądre. Co z tego zostało?

Konkluzja: zgodnie ze staropolskim, ludowym wierzeniem, ilość zjedzonych pączków ma się przełożyć, wprost proporcjonalnie, na dobre zdrowie i powodzenie w życiu doczesnym. Tak, więc wszystkim życzymy smacznego oraz dużo zdrowia i szczęścia.

P.S. Na taki slogan wpadłem kiedyś w internecie: „lepiej dobrze zjeść, niż podobać się byle komu.”

Sławomir Wąsowski

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do