
8 października, o godzinie 18 w Teatrze Miejskim im. Jaracza otwocczanie mieli okazję sprawdzić, co słychać w lokalnym środowisku artystycznym. Okazją tą była wystawa zbiorowa Stowarzyszenia „Plastycy Ziemi Otwockiej”, w której udział wzięli członkowie i przyjaciele Stowarzyszenia.
Była to już piąta wystawa zbiorowa PZO, ale pierwsza zorganizowana w „Jaraczu”. Była to też bodajże pierwsza, w czasie której na koncercie poprzedzającym wernisaż wystąpiły dzieci i młodzież. Mowa tu oczywiście o wychowankach Szkoły Muzycznej nr 1 w Otwocku. Przed zgromadzonymi w sali wystąpiło kilkoro z nich. Wykonywali oni różnorodny repertuar, od utworów klasycznych po piosenki Edyty Górniak i Marka Grechuty. Wprawdzie publiczność nagradzała młodych muzyków hojnymi brawami, ale chyba wpłynął na to fakt, że na widowni zasiadali krewni wykonawców. Co do mnie, to niektórzy z nich – nie zdradzę, którzy! - mnie znudzili, z kolei kilkorgu z nich wróżę poważną karierę. Piszę to bez ironii, niektórzy z tych chłopców i dziewcząt to prawdziwe talenty. Zgadza się to z tym, co zdradził mi kurator wystawy, Grzegorz Muczke – podobno kilkoro wychowanków z tejże szkoły zakwalifikowało się na pewien konkurs międzynarodowy. Zapewne wkrótce dowiemy się więcej, a ja już trzymam za nich kciuki. Ku chwale Otwocka.
Po części muzycznej przyszedł czas na uroczyste otwarcie wystawy; bohaterowie wieczoru wstąpili na scenę, by zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Szkoda tylko, że niektórzy byli nieobecni. Co do dwojga z nich wiem, że zatrzymała ich praca, ale reszta?!
Rytuałowi stało się zadość i wreszcie zgromadzeni ruszyli, by oglądać prace. Podziwiać. Kontemplować. Zastanawiać się. Raczyć się przekąskami i napitkiem. Bez wątpienia zgromadzone prace są bardzo różnorodne – zarówno pod kątem techniki/formy (malarstwo, grafika, rzeźba, fotografia), jak również treści (znaleźli się zarówno przedstawiciele realizmu, jak i abstrakcji). Jednak po tej beczce miodu czas na łyżkę dziegciu…
W pewnym momencie jeden z artystów nachyla się do mnie i szepcze porozumiewawczo: „Nasza wystawa to przekrój wszystkich otwockich artystów – od profesjonalistów do amatorów…”. Rozglądam się i muszę mu przyznać rację – pośród prac świetnych są, niestety, koszmarki. Obrazy z błędami warsztatowymi, np. zaburzeniem perspektywy; rzeźby pozbawione polotu…
Na szczęście było też dużo prac dobrych i ciekawych i na nich się skupię. Na pewno warte uwagi są plakaty kuratora wystawy, Grzegorza Muczke. Poza tym spodobały mi się akwaforty Agnieszki Mazek poświęcone tematyce żydowskiej i biblijnej. Przechodząc do sali kinowej, warto zawiesić oko na fotografiach Kingi Staroń i Zbigniewa Oleszyńskiego. Prawdziwym „underdogiem” tej ekspozycji jest Tadeusz Chwaliński. Ten teoretyk sztuki, najczęściej opatrujący otwockie wernisaże fachowym komentarzem, okazał się również świetnym praktykiem. Na wystawę dał tylko jeden obraz, ale przykuł on moją uwagę. Czarny rumak na tle pomarańczowego słońca, uchwycony graficznie, skrótowo – zdobył moje serce.
Taką to wystawę chcę pamiętać – wystawę ciekawych, barwnych osobowości. Sami przekonajcie się, która z nich przykuje waszą uwagę. Zajrzyjcie zatem do „Jaracza” i zobaczcie, jakim gatunkiem sztuki się „podjaracie”.
Adam Pośrednik
[Dziękuję państwu P. za udostępnienie dwóch zdjęć z wystawy]
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie