
Na prawym brzegu Świdra, tuż przy Szosie Lubelskiej, na działce 311/4 położonej w obrębie Osiedla Rudka, już wkrótce może powstać duża aglomeracja mieszkaniowa. I może nie byłoby w tym nic szczególnego, bo z uwagi na bliskość Warszawy miejsce wydaje się dogodne, gdyby nie fakt, że planowana budowa ma być realizowana w otulinie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. A to przecież teren chroniony z unikatowymi, krajobrazowymi i przyrodniczymi walorami na które inwestycja o proponowanych rozmiarach będzie miała znaczący wpływ.
Rozumieją to mieszkańcy wsi, ci rdzenni i ci, którzy w poszukiwaniu spokoju i kontaktu z naturą - zdecydowali się tutaj zamieszkać, zamieniając stolicę lub inne duże miasto na tę podwarszawską gminę. Są też pełni obaw, czy inwestycyjne plany nie pozbawią tego miejsca jego unikalnego charakteru i czy zostaną zrealizowane w zgodzie z obowiązującymi przepisami o ochronie środowiska.
Mieszkańcy Rudki NIE SĄ PRZECIWNI realizacji tej inwestycji, trzeba to jasno i wyraźnie powiedzieć, ale obawiają się, że powstanie ogromnego blokowiska na skraju przyrodniczego rezerwatu będzie miało wpływ na strefę ekologiczną podlegającą szczególnej ochronie. Dlatego mają nadzieję, że Wójt Gminy Wiązowna, jako organ administracji publicznej powołany do kontroli, przestrzegania i stosowania przepisów prawa na terenie gminy (także tych z zakresu ochrony środowiska) wyda decyzję chroniącą ten teren i wezwie inwestora do ograniczenia skali planowanego przedsięwzięcia. Argumentują, że zgodnie z rozporządzeniem nr 3 Wojewody Mazowieckiego z dnia 13 lutego 2007 r. (§ 6) w sprawie Warszawskiego Obszaru Chronionego, obowiązuje: „zakaz realizacji przedsięwzięć mogących znacząco oddziaływać na środowisko” w strefie zwykłej Warszawskiego Obszaru Chronionego oraz rezerwatu rzeki Świder, niezależnie od ich położenia.
A przypomnijmy, że działka 311/4, w części zachodniej zlokalizowana jest w granicach tego rezerwatu, a w pozostałej - w bezpośrednim jego sąsiedztwie, co powoduje, że jest elementem Regionalnego Korytarza Ekologicznego na przelocie pomiędzy Naturą 2000, a Mazowieckim Parkiem Krajobrazowym, z wydzielonymi rezerwatami. Warszawski Obszar Chronionego Krajobrazu, wyróżnia się zróżnicowanymi ekosystemami, wartościowymi z uwagi na możliwość zaspokajania potrzeb związanych z turystyką i wypoczynkiem, a także pełnioną funkcją korytarzy ekologicznych. Jest strefą szczególnej ochrony ekologicznej aglomeracji warszawskiej, obejmującą kompleksy leśne, ciągi ekologiczne, ponadlokalne szlaki migracji flory i fauny oraz zespoły przyrodnicze o szczególnych walorach. Ich utrzymanie w niezmienionej formie, ma służyć zachowaniu walorów krajobrazowych, poprzez ograniczenie zabudowy na krawędziach wysoczyznowych.
Tymczasem skala inwestycji planowana przez inwestora jest ogromna… 24 budynki wielorodzinne o wysokości 15,5 metrów każdy (16,5 metrów z kominem), wraz z garażami podziemnymi i budynkiem usługowo-handlowym, który ma pełnić funkcje oświatowe, miejscami parkingowymi, trafostacją i infrastrukturą techniczną. Czy jej wielkość nie zakłóci funkcjonującego korytarza ekologicznego? Czy planowane działania budowlane nie będą miały wpływu na florę, faunę oraz powierzchniowe obszary chronione? Trzeba przecież wziąć pod uwagę, że granica rezerwatu rozciąga się aż na wody „Dołu Goldmana", trwale połączone hydrologicznie z rzeką Świder. Są one zresztą nie tylko częścią rezerwatu przyrody, ale stanowią strefę ekologiczną podlegającą szczególnej ochronie.
Wbrew temu co się mówi, „Doły Goldmana” są nie tylko dziurą w ziemi wypełnioną wodą. To historyczny i kulturowy artefakt, istotny dla rzeźby tego terenu, który ma nie tylko ciekawą historię, ale i ogromne znaczenie ekologiczne. W „Dole Goldmana”, połączonym bezpośrednio z rezerwatem rzeki Świder bytują chronione raki, małże oraz gatunki ryb, które wymagają absolutnie czystej i natlenionej wody. To miejsce występowania chronionych ssaków, ptaków, mchów oraz bogatej wodnej roślinności. Jakże ważne, może świadczyć o tym fakt, że przepływają przez ten kanał ryby chronione na tarło. Planowany przez inwestora zrzut wód opadowych oraz wód roztopowych z dróg i parkingów, po oczyszczeniu w separatorze i ostojniku do "Dołu Goldmana", to nie tylko kiepski pomysł projektanta osiedla, ale i ewidentnie szkodzący środowisku. O wiele lepszym rozwiązaniem byłoby zastąpienie zrzutów wody do wybudowanego - specjalnie w tym celu - zbiornika retencyjnego.
To, że działka, na której planowana jest inwestycja usytuowana jest w takim miejscu czyni z niej strefę szczególnej ochrony ekologicznej o „istotnym znaczeniu dla migracji zwierząt roślin i grzybów". Rzeka Świder i jej dolina są bowiem na terenie środkowo-wschodniego Mazowsza jednym z najważniejszych po Bugu i Liwcu korytarzy ekologicznych, będąc szlakiem migracyjnym dla 34 roślin, grzybów oraz zwierząt, a zwłaszcza ssaków i ryb. Jednocześnie jest niesłychanie istotna dla spójności sieci Natura 2000, stanowiąc łącznik pomiędzy obszarami: Doliny Środkowego Świdra, Doliny Środkowej Wisły oraz Gołych Łąk.
Zaproponowane przez inwestora parametry inwestycji klasyfikują ją jako „znacznie oddziałującą na środowisko" co oznacza, że powinniśmy mieć, w tym przypadku, do czynienia z ograniczeniem wykonywania prawa własności z mocy aktu prawnego odnoszącego się do ochrony obszaru chronionego krajobrazu. Ponieważ realizowana inwestycja należy do przedsięwzięć, które mogą znacząco oddziaływać na środowisko, a które są wymienione w rozporządzeniu Rady Ministrów z dnia 9 listopada 2010 r. (Dz. U. Nr 213, poz. 1397), inwestor musi uzyskać na jej realizację decyzję o uwarunkowaniach środowiskowych.
- Aktualnie, zgodnie z przepisami prawa - mówi Tomasz Kostyra, zastępca wójta gminy Wiązowna, - zbieramy uzgodnienia od instytucji, które uczestniczą w tym procesie, w tym również od stron i organizacji, które ewentualnie będą chciały uznać się za stronę. O tym, czy ta inwestycja nam się podoba czy nie, oczywiście wypowiadać się nie mogę, natomiast mogę powiedzieć, że mamy już uzgodnienia z takich instytucji jak RDOŚ, Sanepid czy Wody Polskie i tak np. RDOŚ postawił pewne warunki, które inwestor spełnił, więc dzisiaj możemy już wydać decyzję o uwarunkowaniach środowiskowych dla tej inwestycji. Kiedy projekt decyzji będzie przygotowany, zostanie on podany do publicznej wiadomości i mieszkańcy będą mogli wnosić swoje uwagi. Wtedy również wydana decyzja będzie mogła podlegać ewentualnemu zaskarżeniu do Samorządowego Kolegium Odwoławczego.
Zdaniem mieszkających w pobliżu planowanej inwestycji mieszkańców osiedla, którzy są stroną postępowania: „inwestor nie spełnił warunków, jakie stawia prawo o ochronie przyrody na tym terenie, a Wójt wydając pozytywną dla inwestora decyzję, naruszy prawo środowiskowe”.
I zgłaszają do tego dokumentu szereg uwag, mając nadzieję, że ich postulaty zostaną wzięte pod uwagę. Czego się domagają? Po pierwsze: zmniejszenia liczby budynków z 24 do 15 i ograniczenia ich wysokości z 15,5 m (16,5 z kominami) do 8 m (z kominem do 9 m). Liczba budynków, które inwestor planuje wybudować na tym terenie, poważnie koliduje z aktualnie funkcjonującą zabudową. Bloki wielorodzinne stawiane na osiedlu Radiówek, Rudka czy w Wiązownie (dla pracowników Instytutu Atomowego), są wznoszone tylko do drugiego piętra, co jest żelazną zasadą obowiązującą na terenie gminy. A zabudowa w gminach, ościennych takich jak: Józefów, Kołbiel czy Celestynów, wg planów zagospodarowania przestrzennego w obszarze chronionym, realizowana jest w taki sposób, aby nie mogła sięgać powyżej linii koron drzew. Stanowisko mieszkańców w tej sprawie wydaje się więc uzasadnione. Budynki gabarytowo wyższe, mające powyżej 15 metrów, architekci uznają dla tej okolicy jako ponadnormatywne, a tym samym naruszające "zasadę dobrosąsiedztwa".
Wysokość budynków zaplanowanych przez inwestora narusza ponadto równowagę biologiczną i może mieć wpływ na ograniczenie lotów licznie gniazdujących na tym terenie ptaków chronionych. Postawienie tak wysokich domów wielorodzinnych przetnie też korytarze powietrzne nietoperzy, których - jak szacują specjaliści - na tym terenie występuje aż 10 gatunków. Potwierdza to w swym raporcie środowiskowym dr Michał Falkowski, pisząc, że „jest to strefa szczególnej ochrony ekologicznej, która decyduje o potencjale biotycznym obszarów oraz ich istotnym znaczeniu dla populacji rzadkich gatunków zwierząt”.
Trudno przypuszczać by wysokie na 16,5 metra obiekty, wystające ponad korony drzew, wkomponowały się harmonijnie w środowisko. Raczej odwrotnie… Będą burzyć zasadę zrównoważonego rozwoju pomiędzy środowiskiem a działalnością człowieka oraz naruszą biologiczną i estetyczną równowagę krajobrazu.
Po drugie: otulina Mazowieckiego Parku Krajobrazowego stanowi barierę zabezpieczającą pomiędzy obszarem chronionym, a okolicznymi miejscowościami. Taka jest jej rola, a wysokość budynków oraz ich ilość, poważnie tę funkcję naruszają. Dlatego właśnie mieszkańcy domagają się od inwestora wprowadzenia 15-metrowej strefy buforowej w stosunku do osiedla, licząc od granicy rezerwatu Świder. Wnoszą też o przesunięcie linii zabudowy - w kierunku od Świdra do drogi S17 - i oddzielenie jej pasem zieleni nasadzonym rodzimymi gatunkami drzew m.in. lipą i akacją, zgodnie z zaleceniami raportu środowiskowego opracowanego przez dr Michała Falkowskiego oraz opinią RDOŚ.
Ta linia drzew stanowiąca naturalny bufor pomiędzy działką inwestora a rezerwatem, jeszcze nie tak dawno istniała, została jednak zniszczona przez inwestora, o czym pisaliśmy już na łamach iOtwock.info (https://iotwock.info/artykul/mieszkancy-rudki-walcza/608803).
Mieszkańcy osiedla domagają się w związku z tym uzupełnienia tych nasadzeń, które obejmowały wg Starostwa Powiatowego w Otwocku ok. 6 tysięcy metrów kw. drzewostanu powierzchni działki, w tym około 300 metrów kw. zadrzewienia pochodzącego z rezerwatu Świder. Za ich bezprawne wycięcie, inwestor został ukarany grzywną.
Strefa buforowa - zdaniem mieszkańców - powinna zostać przywrócona i formalnie zarejestrowana w dokumentacji Urzędu Gminy i Starostwa. Byłaby to, swego rodzaju forma zadośćuczynienia za wcześniejszy nielegalny wyręb dokonany przez inwestora. Utrzymanie 15-metrowej strefy buforowej byłoby też korzystne dla krajobrazu chronionego oraz dla mieszkańców nowego osiedla, ponieważ drzewa pochłaniają dwutlenek węgla, a wydzielają tlen. Wniosek mieszkańców popiera raport środowiskowy dr Michała Falkowskiego, w którym pisze on: W przypadku (…) wariantu inwestorskiego dojdzie do zwężenia szerokości korytarza ekologicznego, jakim jest rzeka Świder i wraz z doliną ograniczenia jego funkcji migracyjnych jedynie do terenu rezerwatu przyrody. (…) Powstanie „ostra” granica pomiędzy naturalnym krajobrazem rezerwatu, a terenem zabudowanym bez łagodzącej ten układ strefy buforowej. Pod względem ochrony przyrody wariant alternatywny może mieć negatywny wpływ na rezerwat przyrody i funkcjonowanie korytarza ekologicznego.
Mieszkańcy Rudki domagają się również zmniejszenia liczby dróg wjazdowych do osiedla, z trzech - do jednej, wjazdowej i wyjazdowej, co wydaje się słuszne, zważywszy na fakt, że w ten sposób zwiększy się ilość obszaru biologicznie czynnego obniżającego niekorzystne oddziaływanie na środowisko. Mocnym argumentem przemawiającym za koniecznością wprowadzenia takiego rozwiązania jest bliskie sąsiedztwo rezerwatu Świder oraz wód w „Dołach Goldmana" i uwarunkowania środowiskowe mające związek z wiosennymi cyklami godowymi płazów i gadów. Zmiana dróg dojazdowych do centralnego punktu osiedla przynajmniej zminimalizuje, jeśli całkowicie nie uniemożliwi, wpadanie zwierząt pod koła samochodów. A zastosowanie proponowanych działań zminimalizuje ewentualne szkody i nie pozwoli wpłynąć negatywnie na lokalne populacje chronionych gadów i płazów.
Postulują też o bezwzględne zrezygnowanie z chodnika (deptaka) prowadzącego z osiedla w kierunku rzeki Świder oraz zamontowanie ekranów wyciszających hałas na kolektorach wentylacyjnych w obiektach i kominach gazowych oraz ekranów na drodze S17. Wnioskują o trwałe odgrodzenie osiedla od strony lasu i rezerwatu, które będzie uniemożliwiać przejście na chroniony teren poza wyznaczonym miejscami oraz wydzielenie jednej ścieżki rowerowej z trwałym zabezpieczeniem.
Ryszard Urbanik - z Rady Osiedla Rudka, zapytany co sądzi o pomyśle budowy dużego osiedla wielorodzinnego na tym terenie powiedział:
- Nie wyobrażam sobie, że wyrośnie nam pod bokiem blokowisko podobne do tych na Ursynowie. Wierzę, że Wójt jest rozsądnym człowiekiem i podejmie właściwą decyzję w tej sprawie, a co za tym idzie - powstanie w tym miejscu małe, kameralne osiedle domów jednopiętrowych, podobne do tych już istniejących. To zrozumiałe, że inwestor chce zarobić na tej budowie i… niech zarobi, byle nie kosztem nas i środowiska.
Zaledwie kilkadziesiąt metrów od działki inwestycyjnej, na której będzie prowadzona budowa, znajdują się domy jednorodzinne. Życie ludzi, którzy w nich mieszkają, z chwilą rozpoczęcia budowy, zmieni się diametralnie. Nie mają nic przeciwko nowym sąsiadom, ale kochają to miejsce i chcieliby jak najdłużej cieszyć się otaczającą je przyrodą. Dlatego głęboko wierzą, że zmiany, które niebawem nastąpią, nie zniszczą tego, co natura budowała całymi latami i tym razem człowiek okaże się mądrzejszy. I że będzie umiał pogodzić swoje potrzeby z odwiecznym rytmem i harmonią przyrody, która zwykle bywa mądrzejsza od ludzkich pomysłów.
Andrzej Idziak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie