
Dąbrówka, przez którą wiódł ongiś trakt handlowy od strony Lublina, Kołbieli, przez Karczew w kierunku Warszawy, zaludniała się powoli. W 1428 roku, jak podają kroniki, w Derbach, bo tak nazywano dawniej miejsce położone w niewielkiej dolinie, było już kilka obejść.
Z czasem zaczęli osadzać się tu zamożniejsi chłopi, by swoje płody rolne sprzedawać handlarzom zatrzymującym się w karczmie na popas, choć często i sami ładowali swe wozy i dołączali do karawany. Na początku dziewiętnastego wieku było już 15 domów, w których mieszkało 102 osoby. I mimo upływu prawie 600 lat dalej przez Dąbrówkę ciągną każdego dnia wozy, tyle że mechaniczne, wioząc mieszkańców Garwolina, Kołbieli, Celestynowa do pracy w Otwocku czy Warszawie.
Miejscowość rozbudowała się i zaludniła. – Działki są w cenie, bo wiele osób od strony Lublina czy Garwolina, chcąc mieszkać bliżej Warszawy, do której dojeżdżają do pracy, buduje u nas swe domy. Niech świadczą o tym liczby. W 2002 mieszkało w Dąbrówce niecałe 800 osób a dziś 1005, nie licząc ok. 500 tych, co pomieszkują sezonowo – stwierdza sołtys Antoni Sujka i dodaje - W żyznej dolinie już nie pasą się krowy a jedynie konie, używane bardziej do rekreacji, niż do prac polowych. Rolnictwo nie jest już bowiem głównym zajęciem i źródłem utrzymania mieszkańców. Nieliczni tylko uprawiają ziemię, obsiewając ją zbożem czy sadząc ziemniaki ale bardziej na własny użytek, niż dla zarobku – podkreśla sołtys. Nie zgadza się jednak, by Dąbrówkę nazywać sypialnią. Na takie określenie obrusza się też radny Wiktor Piasecki, prezes OSP Wojciech Sobota i członek zarządu jednostki OSP Rafał Jankowski, z którymi umówiłem się na spotkanie. – Tu się wiele dzieje, nie przesypiamy czasu – stwierdza prezes Sobota. Nasi strażacy oprócz tego, że jeżdżą do pożarów, podtopień czy wypadków, doskonalą remizę a teren do niej przyległy urządzają tak, by służył mieszkańcom. Niedawno wybudowaliśmy boisko do siatkówki plażowej, ociepliliśmy styropianem i otynkowaliśmy budynek strażnicy, by mniej wydawać na ogrzewanie, gdy zimą robimy w nim spotkania sołeckie czy też ktoś z mieszkańców zechce urządzić niewielkie przyjęcie gości. Tu trzeba wspomnieć byłą sołtys, Bogumiłę Kamińską, która wraz z poprzednią radą sołecką przyczyniła się do wyremontowania wnętrza remizy. To dzięki nim powstała kuchnia, toalety i pomalowano salę. Aktualnie przygotowujemy jednostkę do obchodów stulecia, która wypada w 2018 roku. W tym miejscu warto wspomnieć druhów założycieli, którymi byli Marcin Kopciński, Aleksander Żołądek i Franciszek Jankowski. To im zawdzięczamy, że mieli hart ducha, by tuż po wojnie, gdy Polska mogła już być Polską, skrzyknąć kolegów, kupić pompę, węże i być gotowym ratować dobytek i życie swych współmieszkańców. Chcemy to dobitnie podkreślić podczas jubileuszu, jak też to, że kolejne pokolenia druhów dzielnie kontynuowali i kontynuują ich zapał – podkreślił prezes Sobota.
Integracja, to podstawa rozwoju wsi
Z kolei sołtys Sujka nawiązał do integracji mieszkańców, mówiąc, że wiele osób angażuje się do pomocy przy organizacji różnego rodzaju akcji, jak też okolicznościowych imprez plenerowych. Natomiast radny gminy Celestynów Wiktor Piasecki przypomniał zadania, które dzięki przychylności rady gminy i determinacji wójta Witolda Kwiatkowskiego, w tym roku zostały wykonane. A były to, w głównej mierze remonty ulic: Spokojnej, Cichej, Myśliwskiej, Jodłowej, Willowej a też jej oświetlenie, Pogorzelskiej od ul. Cichej do ul. Spokojnej, termoizolacja remizy OSP, wykonanie podbudowy podjazdu do strażnicy OSP, wykonanie boiska do piłki siatkowej, wycięcie drzew i krzewów przy drodze żwirowej w kierunku bunkrów i wyrównanie ulic: Młodej, Karczewskiej, Mazowieckiej, poprzez wykorzystanie materiału z korytowania ul. Pogorzelskiej. – Mam nadzieję, że przyszły rok także będzie obfitował w różnego rodzaju inwestycje w naszej miejscowości, która przez dwie poprzednie kadencje była całkowicie pomijana i niedostrzegana przez poprzedniego wójta – dodał radny Piasecki. – Poza dokończeniem remontu ul. Pogorzelskiej, wykupem czy wydzierżawieniem od Nadleśnictwa Celestynów terenu pod ulicą Cichą i Myśliwską, budową chodnika przy drodze powiatowej z Dąbrówki do Starej Wsi, marzy nam się zgazyfikowanie wsi ale to w dalszej perspektywie – stwierdził radny.
Na terenie Dąbrówki, od lipca 2013 roku, działa Spółka Wodna, do której aktualnie należy ponad 70 mieszkańców a od początku przewodzi jej Jerzy Tomaszewski. Odwiedziłem go, by opowiedział, co udało się przez minione dwa i pół roku zrobić. – Wiele – oświadczył zwięźle. Poproszony jednak, by to „wiele” rozwinął, zaczął wyliczać. – Z dotacji, jaką otrzymała Spółka z Urzędu Gminy Celestynów w wysokości 50 tys. zł i dotacji z Powiatu Otwockiego w wysokości 5 tys. zł udrożniliśmy kilka strategicznych dla Dąbrówki rowów. Jeden, przebiegający z Dąbrówki przez las do Starej Wsi, na odcinku 288 mb. Został odmulony i pogłębiony a wcześniej wykarczowano drzewa, wyrwano karpy i usunięto liczne korzenie, co znacznie utrudniało swobodny przepływ wody. W podobny sposób zadbaliśmy o kilka innych odcinków tego rowu. Z dotacji także udrożniliśmy „Dąbrowiecką strugę” od remizy do ul. Wypoczynkowej o łącznej długości prawie 300 mb. W tym natomiast roku odwodniliśmy ul. Okolską, Kościelną i Karczewską od ul. Starowiejskiej a też udrożniliśmy rów biegnący przy cmentarzu. W roku przyszłym zamierzamy na „Dąbrowieckiej strudze” pobudować progi wodne, zastawki i wyregulować nurt tak, by ta niewielka rzeczka ściągała wodę z przylegających do niej działek i łąk a jednocześnie stała się atrakcyjna dla mieszkańców i turystów, odwiedzających naszą miejscowość – podkreślił przewodniczący Spółki Wodnej Jerzy Tomaszewski.
Pożegnawszy przedsiębiorczego szefa Spółki postanowiłem pospacerować po uliczkach i drogach tej urokliwej miejscowości. Stoją przy nich okazałe, nowoczesne domy a posesje są zadbane. Natknąłem się też na małe przedsiębiorstwa: tartak, warsztat samochodowy... i w budowie stacja diagnostyki pojazdowej. To świadczy, że młodzi i zdolni mieszkańcy nie zamierzają wyjeżdżać stąd w poszukiwaniu pracy, tylko sami ją sobie tu znaleźli. Na skraju wsi, przy ul. Karczewskiej odkryłem przepiękną kapliczkę drewnianą dłuta Wiktora Piaseckiego a na początku miejscowości tablicę upamiętniającą 11 żołnierzy, mieszkańców Dąbrówki, którzy w 1945 roku walczyli i polegli pod Budziszynem. Cóż, miesza się tu, jak wszędzie w kraju, przeszłość z dniem dzisiejszym. Dobrze jednak, że mieszkańcy nie zapominają swych przodków i że nie poprzestają tylko na tym.
Andrzej Kamiński
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie