Reklama

Działać efektywniej i mniejszym kosztem

Z nowo powołanym dyrektorem Zarządu Dróg Powiatowych, Tadeuszem Markiem Płaczkiem, o problemach i planach, rozmawia Wiktor Lach

– Do tej pory był Pan zastępcą dyrektora w ZDP. Teraz kieruje pan tą jednostką, jakie przybędą Panu obowiązki?

– Nie ulega wątpliwości, że oznacza to dla mnie więcej pracy. Poza zarządzaniem kadrami, cała działalność firmy spada na moje barki.

– Czy planuje Pan powołanie zastępcy?

– Oczywiście. Musi być ktoś, kto w różnych sytuacjach będzie mógł mnie zastąpić w pełnieniu obowiązków. Nie przewiduję konkursu. Mam już kandydata. To doświadczony specjalista, który przeszedł całą drogę od podstaw w drogownictwie do najwyższych stanowisk kierowniczych. Jest nim pan Marek Dąbrowski, dotychczasowy kierownik działu zarządzania drogami. Planuję także zmiany kadrowe, to normalne, że chcę zapewnić prawidłowe funkcjonowanie zakładu w oparciu o wykształconych i przygotowanych do tej roli pracowników.

– Co pan planuje zmienić w metodach funkcjonowania jednostki?

– Planuję zmiany, niemniej wszystko zależy od finansów. Docelowo, chciałbym usprawnić prace na ulicach. Odejść od metod pracy ręcznej dzięki wyposażeniu zakładu w odpowiedni sprzęt pozwalający działać efektywniej i mniejszym kosztem. W sposób bardziej zmechanizowany utrzymywać pasy drogowe w okresie letnim, jak i zimowym.

– Chciałby Pan w tym celu zakupić odpowiedni sprzęt na stan jednostki czy raczej skorzystać z outsourcingu?

– Jest załoga, która jest przygotowana do tej pracy. Zakład trzeba dosprzętowić. Pomijam kwestie inwestycji i produkcji, jednak jeśli chodzi o utrzymanie dróg powinno być wykonywane samodzielnie, bo tutaj liczy się kwestia czasu. Obserwuję, jak to się odbywa w sąsiednich powiatach. Jakie koledzy mają problemy. W prostej sprawie interwencyjnego remontu dróg, gdzie staramy się łatać dziury na bieżąco, to koledzy mają problem z przetargami, więc wychodzą na drogę w maju. To wynika z przepisów. Dysponując własnymi środkami, na miejsce mogę wysłać zespół od razu po przyjęciu zgłoszenia.

– Ostatnio powiat odrzucił koncepcję budowy kilku rond zaproponowanych przez Otwock. Czy jest jakaś tego przyczyna poza brakiem funduszy?

– Tutaj chodzi przede wszystkim o fundusze. Wręcz jesteśmy zwolennikami budowy rond. Może podam przykład. Budowa ronda na zbiegu ulic Żeromskiego i Reymonta, to byłoby najlepsze rozwiązanie. Jednak trzeba byłoby wejść w część terenów prywatnych, a wiadomo, że wiąże się to z odszkodowaniami. Na to pieniędzy nie ma ani powiat, ani miasto. Jestem przekonany, że te ronda powstaną. Niemniej te wydatki trzeba zaplanować w budżetach.
Inne ronda, choćby u zbiegu Powstańców Warszawy i Orlej, pomimo, że tam jest skos, to nie powinno być problemu, bo projektant znalazł rozwiązanie, które pozwoliłoby na usytuowanie tego ronda pomimo znacznego spadku poziomu nawierzchni. Kolejne rondo u zbiegu Świderskiej i Kołłątaja – tutaj wniosek o dofinansowanie został odrzucony. No i bardzo ważne rondo u zbiegu ulic Batorego i Karczewskiej. Choć tutaj pojawia się także koncepcja budowy prawo-skrętów i lewoskrętów, to nie rozwiąże to całego problemu. Ronda są o tyle rzeczą korzystną, że nie tylko rozwiązujemy problem korków, ale także kwestie odwodnienia terenu. Przy  urzędzie skarbowym, wjeździe do szpitala tworzą się wielkie kałuże, to wymaga kompleksowego rozwiązania, a budowa ronda jest dobrą okazją.

– No właśnie ulica Batorego. Czy ta inwestycja wykonana przez firmę Eurovia została w końcu odebrana?

– Sprawa wciąż toczy się w sądzie. Nie chciałbym występować w roli sędziego i wyrokować, ale sądzę, że wszystko jest na dobrej drodze. Wydawało nam się, gdy związaliśmy się z Eurovią, firmą o dużym potencjale i doskonałych referencjach, że złapaliśmy Boga za nogi, wydawało się , że to rzetelny wykonawca, a rzeczywistość jest inna. Okazuje się, że miejscowe firmy, nie są gorsze, a nawet dają gwarancję rzetelności, gdyż mają tutaj siedziby, ich właścicielami są mieszkańcy powiatu i bardzo zależy im na wizerunku, więc dbają o jakość wykonania. Do dnia dzisiejszego przebudowa ul. Batorego – ul. Kraszewskiego to temat nieskończony. Eurovia miała czas na naprawy, deklarowała, że je wykona. Niestety na deklaracjach się skończyło. Nie ma przeszkód aby wykonała naprawy, a nic w tym kierunku nie robi.

– Czy nie sądzi Pan, że dobrym pomysłem byłoby przekazanie niektórych ulic Miastu Otwock? Mam na myśli na przykład ulice Żeromskiego i Narutowicza.

– Zły stan ulic na terenie Otwocka jest wspólnym problemem miasta i powiatu bez względu na to, że te ulice są własnością powiatu, nie zmienia to faktu. Jeśli chodzi o przekazanie dróg, to była taka propozycja. Odbyło się takie spotkanie w starostwie, zostały zaproszone trzy gminy Otwock, Karczew i Józefów. Otwock zażyczył sobie 76 tys. zł rocznie za kilometr utrzymania drogi, Karczew 54 tys. zł. A Józefów nie był w żaden sposób zainteresowany. Tyle Powiat Otwocki musiałby zapłacić miastom. 


– To dużo?


– Średnia krajowa stawki na utrzymanie roczne drogi, ponad rok temu wynosiła jakieś 50 tys. zł. za kilometr. ZDP dostawał od 11 do 16 tys. złotych i w tej kwocie musieliśmy się zmieścić.  Zarząd ma do utrzymania 305 km dróg. Gdybyśmy dostali średnią to jest cztery razy tyle, to gwarantuję, że jakość utrzymania dróg byłaby proporcjonalnie wyższa. Nie osądzam źle postawy miasta, bo oni wystąpili o faktyczne koszty, jaki poniosłyby te gminy utrzymując drogi powiatowe. Jednak należy zauważyć, że te niskie kwoty, które otrzymywaliśmy wynikały z możliwości budżetowych powiatu. I teraz pojawia się pytanie czy stać powiat na oddanie gminom w utrzymanie tych dróg czy nie? W obecnej sytuacji możemy płynnie wydatkować środki zależnie od możliwości finansowych i zmiennych wpływów do budżetu, ale jeśli droga zostanie przekazana to wpłynie do nas faktura i niestety trzeba będzie ją zapłacić. Powiat jest za biedny, aby pozbyć się zarządu dróg.


– A gdyby ta stawka za kilometr wyniosła np. 25 tys.?

– W ubiegłej kadencji starosta Bogumiła Więckowska proponowała około 20 tys. Była to kwota za jaką starostwo zgodziłoby się przekazać te drogi.


– Czy byłaby możliwość, aby miasto dołożyło się po prostu do utrzymania drogi, w pełnym wymaganym przez miasto zakresie, a ZDP by to wykonywał w ramach porozumienia?


– Współpraca pomiędzy miastami i powiatem w zakresie utrzymania tych dróg, układa się dobrze, gminy czują i rozumieją potrzebę dofinansowania powiatu w utrzymaniu dróg. Np. Otwock buduje ze swojej strony ciągi pieszo rowerowe, w dużej mierze odciążając nas finansowo poprzez realizowanie inwestycji i dokładania się do m.in. nakładki na Narutowicza, budową ciągu pieszo-rowerowego w ulicy Żeromskiego i Kołłątaja, Staszica, w zeszłym roku w ulicy Karczewskiej. Każda gmina stara się dokładać, do wspólnych inwestycji. Gminy wychodzą z inicjatywami. Choćby taki przykład dobrej współpracy z gminą Wiązowna.

– To znaczy?

– Tylko w tym roku z powierzonych nam przez gminę materiałów wybudowaliśmy wspólnie z gminą Wiązowna 3 km dróg. Odtworzyliśmy nakładki na drogach powiatowych. W Pęclinie, w Malcanowie, w Gliniance, w Rzakcie. W zeszłym roku rozpoczęliśmy budowę drogi w Izabeli.

– Czyli można powiedzieć, że współpraca z wójtem układa się wzorowo?

– Doskonale. Wspomnę jeszcze o inwestycjach w Majdanie i w Gliniance. To są przykłady bardzo dobrej współpracy. Formy pomocy są różne jest pomoc rzeczowa, czyli materiałowa lub finansowa. Współpracę ze wszystkimi gminami oceniam bardzo pozytywnie. Wszyscy wójtowie, burmistrzowie i prezydent są bardzo otwarci na współpracę.

– Od wielu lat środowisko rowerzystów domaga się budowy ścieżki rowerowej w ulicy łączącej ulicę Wyszyńskiego z Kraszewskiego. Przebiega tamtędy główny szlak rowerowy w powiecie, a droga jest bez poboczy i ma 6 metrów szerokości. Jazda tamtędy jest bardzo niebezpieczna.


– Byłaby to wspólna inwestycja Powiatu, Otwocka i Karczewa, kilka lat temu starosta wyszedł z propozycją wspólnej budowy, jednak Karczew nie był zainteresowany partycypacją w kosztach. Wtedy były inne pilne inwestycje, chyba chodziło o sygnalizację świetlną. W zasadzie na ulicy Świderskiej i Wyszyńskiego jest chodnik, ale jest możliwość budowy ścieżki rowerowej po drugiej stronie ulicy. Problematyczne byłoby przeprowadzenie go przez sam Karczew, jakoś tego nie widzę. Droga ma 9 metrów, gdyby był pomysł wydzielenia dla rowerzystów np. dwóch metrów to byłoby to do zrealizowania. Wszystko jest kwestią pomysłu i pieniędzy. Niemniej ostatnio mówi się na ten temat i planując przyszłoroczny budżet, można byłoby się pokusić o zaplanowanie takiej wspólnej inwestycji miast i powiatu. Jestem przekonany, że mogłyby znaleźć się takie projekty partnerskie. Niemniej dla nas, jako zarządcy dróg, zawsze priorytetem będzie odtworzenie 4 zniszczonych nakładek, a w następnej kolejności ścieżki i chodniki. Jednak jak jest chęć i poparcie z kilku stron, to tego typu inwestycje mają dużą szansę realizacji.

– Dziękuję za rozmowę.

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do