
Jedno stowarzyszenie kontra duże przedsiębiorstwo z inwestycją wartą kilkadziesiąt milionów złotych. Czy możliwe jest, aby mogło zablokować modernizację otwockiej oczyszczalni ścieków obsługującą trzy miasta? Okazuje się, że tak. Wystarczy do tego jedna organizacja działająca pod płaszczykiem proekologicznej działalności oraz w porozumieniu i ze wsparciem kilku osób ze środowiska lokalnej polityki. Po drugiej stronie znajdują się mieszkańcy osiedli: Ługi, Morskie Oko i Kresów, którym odory z wymagającej modernizacji oczyszczalni, utrudniają życie. W międzyczasie utraciliśmy już bezpowrotnie jedną kilkunastomilionową dotację, pozostaje pytanie: kto w takim razie za to zapłaci i przede wszystkim, kto powinien odpowiedzieć za jej utratę?
Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, aby uzyskać odpowiedź na pytanie dlaczego oczyszczalnia zaczęła cuchnąć, trzeba cofnąć się prawie siedem lat wstecz. Wówczas powstało i rozpoczęło działalność stowarzyszenie „Zielony Kasztel”. Jego utworzenie było ściśle związane z przejęciem przez właścicieli nowo wybudowanych mieszkań i domów na osiedlu „Wioska Szwajcarska” od dewelopera. Założycielem stowarzyszenia była Pani Irena K., doskonale znana uczęszczającym na sesje i posiedzenia komisji Rady Miasta Otwocka. Była ona również – zupełnie przypadkowo - główną bohaterką „potrącenia starszej pani” na terenie urzędu miasta. Warto również odnotować, że podczas notarialnego przejmowania osiedla na blisko dwieście rodzin, podpisania aktu odmówiły dwie panie, jedną z nich była Irena K.
W 2009 roku „Zielony Kasztel” rozpoczął prężnie swoją „proekologiczną” działalność. Jednym z pierwszych kroków była próba podważenia legalności miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego (na podstawie którego wybudowano ww. osiedle). W międzyczasie Pani K. rozpoczęła wojnę z Otwockim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji o wykonanie do jej domu bezpośredniego przyłącza do sieci wodociągowej, oczywiście na koszt miejskiej spółki. Na nic się zdało tłumaczenie, że jest to niezgodne z obowiązującymi przepisami. Doszło do tego, że pani przestała płacić za dostarczaną wodę. W tym momencie zaczyna się niekończąca seria spraw sądowych. Wszystko to „pod płaszczykiem” i w tle działania stowarzyszenia proekologicznego. W 2011 roku po procesie sądowym, sąd nakazał jej budynek podłączyć do sieci i dostarczać wodę (!). Był to jednak dopiero początek kłopotów otwockich „wodniaków” z panią K.
W 2012 roku Stowarzyszenie „Zielony Kasztel” oficjalnie poparło szkodliwą dla Otwocka i ekologii rzeki Świder budowę oczyszczalni w Józefowie. Przyznam, że nigdy nie słyszałem o jakimkolwiek stowarzyszeniu proekologicznym, które miałoby w swojej historii podobny „kwiatek”. Rura ściekowa w rezerwacie przyrody, praktycznie na wprost plaży miejskiej w mieście na rzecz którego podobno stowarzyszenie działa. W 2014 roku, podczas wyborów samorządowych poparcie stowarzyszenia otrzymał Bartłomiej Kozłowski - kandydat na prezydenta Otwocka. I tutaj ciekawostka, tenże kandydat był JEDYNYM ówczesnym radnym, który nie sprzeciwił się budowie oczyszczalni w Józefowie.
Dochodzimy do sedna problemu. W 2015 roku stowarzyszenie zaskarżyło decyzję środowiskową a później również lokalizacyjną dla modernizacji otwockiej oczyszczalni. Decyzje zostały wydane przez Prezydenta Miasta a ich zablokowanie skutecznie uniemożliwiło wydanie pozwolenia na budowę, niezbędnego do wykonania inwestycji. Z tego samego powodu zaprzepaszczono ogromne, bezzwrotne dofinansowanie dla otwockiego obiektu w wysokości 19 mln zł. A pieniądze unijne już prawie były zainwestowane w nowoczesne urządzenia. W 2016 roku organizacja złożyła kolejne skargi na wydane pozwolenia, tym razem przez starostwo powiatowe, dotyczące modernizacji najbardziej wyeksploatowanych obiektów oczyszczalni, niezbędne min. do wyeliminowania uciążliwości zapachowych. Do działań stowarzyszenia przyłączyli się także otwoccy radni z tzw. „koalicji”. Rada Miasta Otwocka przed niespełna miesiącem zablokowała uchwalenie wieloletniego planu rozwoju sieci wodociągowo-kanalizacyjnej i modernizacyjnej oczyszczalni ścieków. „Koalicja” już wcześniej, bo w 2015 roku, okazała swój stosunek do funkcjonowania i rozwoju otwockiej spółki, podczas głośnej sesji rady na którą zaproszeni zostali przedstawiciele samorządów karczewskiego i józefowskiego. Obserwatorzy spektaklu zachodzili w głowę, czy rzeczywiście radni siedzący przy stole prezydialnym jako gospodarze reprezentują miasto Otwock.
Ale wróćmy do „Zielonego Kasztela”. Efektem jego działań, wspieranych przez konkurentów obecnego prezydenta - kilku radnych i byłego kandydata na prezydenta oraz burmistrzów Karczewa i Józefowa, może być konieczność zmodernizowania urządzeń na otwockiej oczyszczalni z własnych, czyli z naszych, środków. Co, prawda Zarządowi Spółki OPWiK udało się zdobyć preferencyjne pożyczki, jednak kontynuowane przez organizację „Zielony Kasztel” działania – jak w latach ubiegłych - mogą doprowadzić do ich cofnięcia. Zagrożony może być również ponowny wniosek o dofinansowanie projektu ze środków pomocowych UE. Wówczas za nowoczesne urządzenia zapłacą mieszkańcy, których stawki za odprowadzane ścieki będą musiały wzrosnąć. Jest też drugie wyjście. Zrezygnowanie z modernizowania urządzeń, a tym samy skazanie mieszkańców Ługów, Morskiego Oka i Kresów na smród z oczyszczalni a przede wszystkim na opłacanie gigantycznych kar za przekroczenia norm, które w konsekwencji zostaną pokryte z kieszeni wszystkich korzystających z usług spółki.
Szanowni Mieszkańcy, dla dobra nas wszystkich, uaktywnijcie swoich radnych. Napiszcie do radnego z waszego okręgu z prośbą o interwencję. To są nasi przedstawiciele we władzach miasta i zamiast wspierać polityczne stowarzyszenie, mają obowiązek na pierwszym miejscu stawiać nasz – mieszkańców – komfort!
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Karczew i Józefów się odłącza, ale trzeba rozbudowywać oczyszczalnie, żeby można było zwozić szambiarami od prywaciarzy towar. Żenada. Bardzo dobrze, że blokują.
Karczew i Józefów się odłącza, ale trzeba rozbudowywać oczyszczalnie, żeby można było zwozić szambiarami od prywaciarzy towar. Żenada. Bardzo dobrze, że blokują.
Karczew i Józefów się odłącza, ale trzeba rozbudowywać oczyszczalnie, żeby można było zwozić szambiarami od prywaciarzy towar. Żenada. Bardzo dobrze, że blokują.
Karczew i Józefów się odłącza, ale trzeba rozbudowywać oczyszczalnie, żeby można było zwozić szambiarami od prywaciarzy towar. Żenada. Bardzo dobrze, że blokują.
O ile mi wiadomo, to oczyszczalnie nie zrzucają ścieków, tylko oczyszczoną wodę o ustalonych pozwoleniu parametrach. Ciekawe co zrzuca do Jagodzianki otwocka oczyszczalnia. Obecnie w dorzeczu Świdra i Mienii jest 21 oczyszczalni.
http://www.maxmarco.pl/kontakt Można byłoby podejrzewać, że niezbyt czyste intencje przyświecają naszej "koalicji" przy wspieraniu budowy oczyszczalni w Józefowie
Nie ma to jak wlasna nieudolnosc (zle przygotowane wnioski z brakami) zrzucac na innych. Smierdzicie iotwock jak Otwocka kloaka.
A kto jest autorem tego felietoniku marnej jakości dziennikarskiej? Autor pisze o sobie w pierwszej osobie, ale jakoś się nie podpisuje. Zupełnie to niepoważne...
Taki "wspaniały" tekst i nikt nie chciał go podpisać swoim nazwiskiem. Ciekawe czy ze wstydu, czy z braku odwagi. Jak już ktoś zauważył, śmierdzi iotwock jak kloaka i jego miejsce jest tam gdzie im płacą.