
Odłóżmy na chwilę informacje formalne na bok - na temat imprezy kulturalnej w Karczewie, która odbyła się 26 września 2020 w Parku za Strażą było ich już wiele, m.in. w zapowiedziach. Istotne, że lata 20 i 30 ożyły w strojach, wystrojach i iskrzących oczach uczestników imprezy "W STARYM KINIE". Obejrzyjcie sami stylizowaną galerię postaci, w które wcielili się tego wieczoru artyści, goście oraz organizatorzy - oni nie wystraszyli się wtóru deszczu do rytmów charlestona, amerykańskich musicalowych i polskich filmowych szlagierów z tamtych lat. Cekiny lśniły tym mocniej, confetti strzelało wyżej gwiazd!
Śmietanka raczyła się ptysiami. Schroniłam się przed ulewą w kawiarnianym saloniku-namiocie - jasnym, widno rozświetlonym, ozdobionym złotymi liśćmi, wypełnionym wytwornymi gośćmi. Gwar, wieczorowe toalety ozdobione subtelnie połyskującymi perłami, wystrzałowymi cekinami i piórami. Ciasteczka z puszystym kremem, czekolada na gorąco, ożywiona atmosfera, wspólne zdjęcia, co chwilę kolejni goście odwiedzali to miejsce. Odmienieni, podekscytowani swoją nową aparycją i okazją by w świecie uroków stylu starego kina odkryć siebie w niecodziennym świetle - i choć nie wszyscy ulegli pokusie wcielenia się w bohaterów retro - duch tamtych lat został wywołany i bawił szczodrze gości. Tych duchów było zdaje się więcej, o nich nie można nie wspomnieć - to grupa Robimy Kulturę. Kawiarenka i pokaz mody retro tego wieczoru to też ich sprawka!
Solo i parami pod parasolami. To nie był seans hipnozy a jednak, jak urzeczone, pod sceną gromadziło się towarzystwo. Słuchali, na miarę możliwości tańczyli wbrew istnym potokom z nieba. We wrześniu deszczu można się spodziewać, na szczęście wieczór był wyjątkowo, wręcz wakacyjnie ciepły. Występy szkoda było przegapić, jeden zachęcał do obejrzenia kolejnego. Serdecznie dziękuję miłej parze, która zaprosiła mnie pod swój rozłożysty parasol widząc, jak z kurtką na głowie - chroniąc aparat przed deszczem - próbowałam łapać te ulotne chwile! Pod tę samą kurtkę zajrzała też pani (teraz już wiem, że z Klubu Grota) z pytaniem i odpowiedzią w jednym: - "Czy jest opaska? Nie ma, to ja przyniosę". Po chwili obdarowała mnie stylową opaską na głowę z piórkami i lśniącymi kamykami. Panie z Klubu Grota dbały tak o wszystkich gości. Uśmiecham się do tej pory na te wspomnienia.
Szałowe girlsy w stylowej rewii. Urocze, wdzięczne, innym razem zmysłowe i tajemnicze - ich widowiskowe występy przeplatały się z polskimi piosenkami (patrz. załączone video) znanymi wszystkim m.in. ze starego kina, wśród nich "Ta ostatnia niedziela", "Sex appeal" (oryginalnie śpiewana przez Eugeniusza Bodo).
Słaba płeć, a jednak najsilniejsza,
Słaba płeć, a jednak najmocniejsza,
Wdzięk, szyk, charm, styl
Nasza broń to sex appeal!
Al Capone w akcji. Al Capone Band. Ostatecznie to oni uwolnili niebo nad Karczewem od deszczowych nut - chmurom wypadało jedynie się wypadać, żeby nie wypaść słabo. Roztańczone krople ustąpiły parkietu gościom i już bez parasoli ruszyły w tany ich rozbawione korowody. Impreza nie była przewidziana na dużą ilość osób - wiadome obostrzenia ograniczyły to grono do 100 uczestników, jednak pociąg utworzony do "Chattanooga choo choo" miał wiele przedziałów wiekowych i szczęśliwie dowiózł wszystkich przez wspólne odśpiewanie refrenów "New York, New York" aż do ostatniej stacji: na seans filmowy "Ada, to nie wypada".
Gratulacje i podziękowania należą się wszystkim organizatorom tej zacnej imprezy, mieszkańcy Karczewa po raz kolejny pokazali, że potrafią się bawić z fantazją i w dobrym stylu!
Kasia Ogee S.
fot. Ogee
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie