
W czwartek (28.12) większość karczewskich radnych odrzuciła przyjęcia uchwały w sprawie utworzenia w mieście pomnika „Ku czci zamordowanych Romów”. Chodzi o tragiczne wydarzenia z 1943 roku, w których zginęło 77 osób. Wśród podnoszonych argumentów przeciwko powstaniu takiego miejsca pamięci jest oskarżenie o zbrodnię mieszkańców miasta i gminy Karczew przez potomków tych osób. Oponenci byli zdania, że stworzenie pomnika „uciszy” tego typu głosy i będzie świadczyć o prawdzie, że za mord odpowiedzialni są Niemcy.
Wśród punktów obrad na czwartkowej sesji (28 grudnia) Rady Miejskiej w Karczewie znalazł się ten dotyczący powstania pomnika „Ku czci zamordowanych Romów”.
Autorzy projektu uchwały w uzasadnieniu opisują losy Romów w Polsce koncentrując się na czasie II wojny światowej i napaści Niemiec na Rzeczpospolitą.
- (...) Rozpoczęły się masowe mordy oraz osadzanie Romów w wydzielonych częściach gett żydowskich (Łódź, Warszawa). Mniejsze tabory były mordowane na miejscu schwytania lub zimowania. Taki właśnie los spotkał zimujący w Karczewie tabor składający się z kilkunastu rodzin romskich. Prawie wszyscy zostali rozstrzelani na posesjach gdzie wynajmowali pomieszczenia do przetrwania zimy. Zabitych pochowano w wykopanym masowym grobie zlokalizowanym na końcu ulicy Wiślanej "za tamą" (tak nazywano ten teren)
– napisano. Do tragicznych wydarzeń doszło w 1943 roku.
Obradujące 21 grudnia komisje stałe Rady Miejskiej w Karczewie negatywnie zaopiniowały projekt uchwały w sprawie powstania pomnika stosunkiem głosów 6 przeciw, 2 za i 4 wstrzymujące.
- Chciałbym zwrócić uwagę, że jest to obligatoryjna część wniosku, która złożyliśmy do marszałka (województwa mazowieckiego – red.) bez tej uchwały wniosek zostanie odrzucony
– zwrócił się już na sesji do radnych wiceburmistrz Karczewa Michał Zawada dodając:
– Decyzja jest po państwa stronie.
Co wzbudziło brak poparcia radnych? Swój negatywny pogląd w kwestii powstania pomnika przedstawił przewodniczący RM Piotr Żelazko.
- Do sesji, która miała miejsce 26 czerwca br. miałem inne zdanie, żeby stworzyć tamto miejsce upamiętnienia, bo jednak co do tego, że mordu na 77 osobach w '43 roku dokonali Niemcy, nie mam żadnych wątpliwości, nikt z nas nie ma, jednak na tej sesji potomkowie tych osób, które tam zginęły powiedziały, pokazały, że mają nieco inne zdanie na ten temat obarczając o współudział czy sprawstwo tej zbrodni mieszkańców Karczewa
– stwierdził.
Przewodniczący Rady przywołał też słowa jednej z osób, potomków, które wypowiadała się na wspomnianej sesji wobec – jak zaznaczył – mieszkańców miasta i gminy Karczew. Brzmiały one następująco:
- Przed trybunałem odpowiecie za mord na moim narodzie.
Po zacytowaniu Piotr Żelazko podsumował swoją wypowiedź
- To, że stała się tam taka zbrodnia, to jedno, ale ci państwo pokazali, że mają bardzo negatywne nastawienie do lokalnej społeczności (...) Przede wszystkim należy pielęgnować pamięć o naszych przodkach i bronić ich pamięci (mieszkańców miasta i gminy), a dopiero potem można myśleć o innych sprawach.
Następnie głos zabierani kolejni radni. Zdaniem Aleksandry Kowalczyk, pomnik „nie będzie stawiany” konkretnym osobom, które były na sesji (26 czerwca br.) czy mogły użyć niestosownych słów, tylko upamiętniamy ofiary II wojny światowej, które też były w jakimś stopniu członkami społeczności Karczewa.
- Uważam, że nie możemy karać ofiary niemieckich zbrodni nie upamiętniając ich ofiary, nie pamiętając o nich ze względu na zachowanie pojedynczej jednostki wiele lat później. Tworzenie pomnika, na którym jasno wskazujemy, kto stał za tą zbrodnią i kto był sprawcą uciszy nawet jakieś pojawiające się pojedyncze głosy, że udział w tym mordzie mieli Polacy czy mieszkańcy gminy Karczew
– oceniła.
Mateusz Stanaszek dodał, że jasne wskazanie na pomniku, kto jest odpowiedzialny za ten czyn, jest raczej dbałością o dobre imię mieszkańców gminy Karczew, a nie wystawieniem tego imienia na potencjalne poszarganie przez osoby, które myślą inaczej.
- Inaczej nie jesteśmy w stanie pisać historii, aniżeli pisząc prawdę
– wskazał.
Głosowanie radnych na sesji potwierdziło negatywny rezultat, który wystąpił już na etapie komisji stałych. Projekt przepadł stosunkiem głosów 2 za powstaniem pomnika, 7 przeciw i 4 wstrzymujące się.
Miejsce pamięci zamordowanych Romów miało powstać na skwerze u zbiegu ulic gen. Józefa Chłopickiego i Wiślanej w Karczewie. W centralnej części planowano budowę betonowego obelisku wraz z pamiątkową tablicą, płaskorzeźbą i krzyżem. Przewidziano również miejsce na maszt, dwie ławki i kosz na śmieci. Na placu znalazłyby się też różnego rodzaju nasadzenia oraz drzewa. Teren miał być utwardzony poprzez ułożone dekoracyjne płyty chodnikowe, a cała przestrzeń oświetlona. Powstanie miejsca pamięci mogło być sfinansowane w wysokości do 4/5 wartości ze środków budżetu samorządu województwa mazowieckiego w ramach naboru do Mazowieckiego Instrumentu Wsparcia Zachowania i Tworzenia Miejsc Pamięci Narodowej pn. „Mazowsze dla miejsc pamięci”.
Sebastian Rębkowski
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie