
Nie jest dobrze na Mazowszu w dziedzinie gospodarki odpadami. Debatowały na ten temat sejmik wojewódzki oraz konwent włodarzy lokalnych samorządów.
Na ostatniej sesji sejmiku mazowieckiego ubiegłej kadencji (13.11.18) omawiano możliwy kryzys śmieciowy w województwie. Mazowieccy urzędnicy zarzucali Ministerstwu Środowiska, że blokując pozwolenia zintegrowane dla firm odbierających odpady, stwarza zagrożenie dla Mazowsza w kwestii odbioru śmieci.
Relację z omawianego na sesji problemu przedstawiła 14 listopada "Gazeta Wyborcza" w artykule pt. "Warszawę zaleją śmieci? Marszałek Struzik: Za chwilę możemy mieć Neapol". Jeszcze tego samego dnia na tekst odpowiedziało na swojej stronie internetowej Ministerstwo Środowiska, stwierdzając, że za cały problem odpowiedzialne są władze samorządowe Warszawy oraz Urząd Marszałkowski Województwa Mazowieckiego.
Skąd się biorą obawy dotyczące kryzysu? Otóż - jak podczas sesji mówili przedstawiciele urzędu marszałkowskiego - w regionie stołecznym obecnie działa legalnie tylko jedna instalacja przetwarzania odpadów - Byś. Natomiast pozostałe - Remondis, Lekaro i Hetman, choć uzyskały pozwolenia od marszałka, mają je uchylone przez resort środowiska. Pozwolenia zintegrowane, o których mowa, są oficjalnym potwierdzeniem, że dana firma przestrzega przepisów o ochronie środowiska i działa według najlepszych technologii.
Z pewnością sam Byś jest zbyt małym przedsiębiorstwem, aby podołać potrzebom stolicy (i regionu metropolitalnego) w kwestii odbioru śmieci. Natomiast "we wrześniu został zamknięty zakład MPO na Radiowie. To samo grozi sortowni Lekaro pod Otwockiem. Działa bez aktualnego pozwolenia. Wojewódzki inspektor ochrony środowiska już dwa lata temu zdecydował o wstrzymaniu działalności zakładu, a w październiku tego roku jego decyzję utrzymał główny inspektor. W podobnej sytuacji jest Hetman (ma zakład w Nadarzynie). Do zamknięcia nie doszło, bo obydwie firmy odwołują się do sądów. Bez pozwolenia działa też Remondis, który ma zakład na Zawadach. Firma zdobyła licencję, ale odwołał się od niej GIOŚ, a resort odwołanie uwzględnił" - czytamy w artykule Wyborczej. I co jeszcze istotne, właśnie te trzy wymienione firmy zostały wybrane przez warszawskie MPO jako "spółki, które od stycznia 2019 r. mają przerabiać wszystkie śmieci z Warszawy" - (ponad 750 tys. ton w 2017 r.).
Ministerstwo środowiska odpowiedzialnością za brak pozwoleń dla tych firm obarczyło jednoznacznie urząd marszałkowski, ponieważ zbyt długo je przygotowywał. "W konsekwencji przewlekłego prowadzenia postępowań administracyjnych i niewydania ww. pozwoleń w terminie przez marszałka województwa, w toku postępowań administracyjnych weszły w życie nowe przepisy, które wpłynęły na zakres ustaleń dokonywanych w pozwoleniach zintegrowanych, m.in. konkluzje dotyczące najlepszych dostępnych technik (BAT) w odniesieniu do przetwarzania odpadów."
Czyżby gospodarka odpadami była kartą przetargową między ośrodkami władzy? Tak czy inaczej, w sprawie śmieci w Warszawie i okolicach jakoś nic nie idzie ku lepszemu. A dochodzi do tego kolejny rozczarowujący fakt, że znów zawieszony został projekt budowy nowoczesnej spalarni odpadów na Targówku. W listopadzie miała być już podpisana umowa z wybranym w przetargu wykonawcą inwestycji (firmą chińską), ale kontroferent zaskarżył wybór MPO i przychyliła się do tego Krajowa Izba Odwoławcza. Kolejna oferta w przetargu to ok. 700 mln ponad budżet, więc decyzja czy ją przyjąć z pewnością nie przyjdzie łatwo.
19 listopada br. w Grodzisku Mazowieckim odbył się konwent wójtów, burmistrzów i prezydentów miast województwa mazowieckiego dotyczący trudnej sytuacji na rynku odpadów. Obecny był także przedstawiciel marszałka Marcin Podgórski - dyrektor Departamentu Gospodarki Odpadami, Emisji i Pozwoleń Zintegrowanych.
W efekcie spotkania powstało stanowisko skierowane do władz centralnych, w którym samorządowcy podkreślają powagę sytuacji i oczekują szybkiego spotkania z ministrem środowiska.
Jak dowiadujemy się z relacji uczestników konwentu z gminy Kołbiel, w chwili obecnej brak jest możliwości pełnego zagospodarowania odpadów komunalnych przez instalacje przetwarzania odpadów komunalnych, czego konsekwencją staje się radykalny wzrost cen ustalany przez operatorów odbierających odpady. Ostatnie przetargi organizowane w gminach wskazują nawet na 150% wzrost opłat za śmieci.
Czego obawiają się włodarze mazowieckich samorządów dobrze wyjaśnia przyjęte stanowisko:
"[...]Bardzo mała liczba instalacji do zagospodarowywania odpadów w naszym regionie, w szczególności składowisk odpadów prowadzi do monopolizacji na rynku gospodarki odpadami i drastycznego wzrostu cen za ich zagospodarowanie. Szczególnie widoczne jest to po ograniczeniu ilości przyjmowanych odpadów przez instalację w Gminie Mława. Nie bez znaczenia jest również brak możliwości zagospodarowania odpadów zielonych, których zbiórka jest obligatoryjna. Obserwujemy, że do ogłaszanych przetargów nie zgłaszają się praktycznie żadne firmy, a jeżeli już jakaś weźmie udział w procedurze przetargowej, to zaproponowane ceny są kilkukrotnie wyższe niż obecnie. Niedopuszczalne jest, aby mieszkańcy ponosili opłaty na poziomie 150 – 200 zł za rodzinę przy selektywnym zbieraniu odpadów. [...]
Konsekwencją zbyt małej ilości instalacji jest zaprzestawanie odbiorów odpadów przez firmy w kolejnych już gminach. Informujemy, że jeżeli w przeciągu kilku – kilkunastu najbliższych dni nie zostaną podjęte radykalne i skuteczne działania, powodujące rozpoczęcie odbioru odpadów przez instalacje, to na ulicach całego regionu zaczną zalegać odpady, co w konsekwencji doprowadzi do zagrożenia sanitarno – epidemiologicznego.
Aby rozwiązać problem małej liczby instalacji, wnosimy o przyspieszenie procesu decyzyjnego – przed wydaniem zezwoleń na prowadzenie nowych obiektów oraz skrócenie procesu odwoławczego. Do czasu poprawy sytuacji w regionie należy uwolnić rejonizację w gospodarce odpadami."
ZetKa
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie