
Kandydata na dyrektora szkoły wyłania się w drodze konkursu. W tym celu organ prowadzący placówkę szkolną powołuje komisję konkursową, która sprawdza, czy starający się o to stanowisko kandydaci spełniają określone wymagania, ocenia przedstawione przez nich koncepcje funkcjonowania oraz rozwoju szkoły i w końcu poddaje ich kandydatury pod głosowanie.
Skład komisji nie jest przypadkowy. Z mocy prawa wchodzą do niej przedstawiciele organów: prowadzącego i sprawującego nadzór pedagogiczny, reprezentanci rady pedagogicznej i rodziców oraz zakładowych organizacji związkowych. A wszystko po to, aby wybór był maksymalnie transparentny i najlepszy z możliwych. Chodzi przecież o wyłonienie osoby, która samodzielnie i twórczo, a jednocześnie sprawnie i efektywnie, będzie zarządzać placówką o charakterze edukacyjnym.
Do przeprowadzenia procedury konkursowej w sytuacji, kiedy poprzedniemu dyrektorowi skończyła się kadencja, zobligowany jest organ prowadzący placówkę, czyli w przypadku naszego miasta - prezydent. Z jego też rozporządzenia, 7 maja br. na stronach BIP Oświaty Miejskiej podano do publicznej wiadomości informację o konkursie na dyrektora Szkoły Podstawowej nr 8 im. gen. J. Filipowicza w Otwocku. Aby doprowadzić do jego rozstrzygnięcia, 17 maja powołano 12-osobową komisję konkursową, ale już 5 czerwca br. - decyzją prezydenta - konkurs unieważniono. Jako przyczynę podano braki formalne w przedłożonej dokumentacji konkursowej kandydatki, a w szczególności nieprawidłowo sporządzone oświadczenia, które jest wymagane przy procedurze aplikowania na to stanowisko.
Dowody na taki stan rzeczy są niepodważalne. W uzasadnieniu zarządzenia nr 136/2018 Prezydenta Miasta Otwocka czytamy m.in. (…) Wśród dokumentacji konkursowej przekazanej prezydentowi nie ma prawidłowo sporządzonych w/w oświadczeń (chodzi o oświadczenie, że przeciwko kandydatowi nie toczy się postępowanie o przestępstwo ścigane z oskarżenia publicznego lub postępowanie dyscyplinarne, że kandydat nie był skazany prawomocnym wyrokiem za umyślne przestępstwo lub przestępstwo skarbowe, że nie był karany zakazem pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi i karą dyscyplinarną i że posiada pełną zdolność do czynności prawnych oraz że korzysta z pełni praw publicznych - przyp. redakcji). Pisma załączone do dokumentacji w/w oświadczeń nie zawierają wskazania, kto jest osobą składającą te oświadczenia (brak wskazania imienia i nazwiska oświadczającego). Na oświadczeniach widnieje jedynie nieczytelna parafa, na co wskazywano również w uwagach wniesionych w trakcie posiedzenia komisji konkursowej (pkt. VIII protokołu z posiedzenia komisji konkursowej). Z treści załączonych kopii dokumentów nie wynika również, kto poświadczył za ich zgodność - brak jest wskazania osoby poświadczającej z imienia i nazwiska. Dodatkowo, nie na każdej kopii w/w dokumentów widnieje poświadczenie za zgodność, a na części kopii naniesiono jedynie nieczytelną parafę.
Konkluzja rozporządzenia prezydenta w związku z tym jest następująca: (…) „wskazane nieprawidłowości dokumentacji kandydata winny stanowić podstawę do niedopuszczenia kandydata do dalszego postępowania konkursowego”.
I nie byłoby w tym nic dziwnego, bo takie sytuacje przy wyłanianiu kandydatów w trybie konkursowym się zdarzają, gdyby nie fakt, że spotkało się to z nieoczekiwanymi komentarzami ze strony radnych koalicji rządzącej na sesji rady miejskiej w dn. 29 czerwca br. Co ciekawe, o dokumenty związane z konkursem poprosił również poseł na Sejm RP - Piotr Uściński - reprezentujący Prawo i Sprawiedliwość. W jakim celu i po co - trudno powiedzieć… Próbowaliśmy podpytać o poselskie intencje radnego Krzysztofa Kłóska, który jest asystentem społecznym posła, ale nie znalazł czasu, aby nam odpowiedzieć. A szkoda, bo może te wyjaśnienia wniosłyby coś nowego w sprawie i rozwiałyby wątpliwości - moje i Czytelników.
11 czerwca br. konkurs na dyrektora Szkoły Podstawowej nr 8 w Otwocku został ogłoszony po raz drugi. I tym razem jednak nie udało się przeprowadzić procedury do końca, gdyż 3 lipca br., decyzją Zdzisława Sipiery, wojewody mazowieckiego (czyli organu nadzorczego), konkurs został zablokowany. W piśmie zawiadamiającym o wszczęciu postępowania nadzorczego wojewoda nie uzasadnił swojej decyzji, ograniczając się jedynie do podania podstawy prawnej stanowiącej przesłankę do wszczęcia postępowania w tej sprawie. Dlaczego wojewoda zastopował postępowanie konkursowe na dyrektora Szkoły Podstawowej Nr 8 - nie wiadomo. Trudno nawet spekulować, skoro w piśmie brak uzasadnienia takiego działania. Biorąc pod uwagę jednak wcześniejszą reakcję na konkurs otwockich radnych PiS oraz zainteresowanie nim posła Uścińskiego, cała sprawa nabiera rumieńców. Czyżby dyrektorem szkoły miała zostać osoba popierana przez to ugrupowanie? Czy w tej sytuacji niewyłonienie kandydata (poprzez zablokowanie konkursu przez wojewodę) oznacza, że została złamana zasada apolityczności szkół?
- Nie chciałbym wysuwać aż tak daleko idących wniosków - mówi Piotr Stefański, wiceprezydent Otwocka - ale to jest chyba pierwszy przypadek w historii miasta, żeby aż tyle osób i tak wysoko postawionych interesowało się tą sprawą. Wybór dyrektora szkoły powinien leżeć w gestii miasta i jego mieszkańców. Zrozumiałbym sytuację, gdyby rodzice dzieci z tej szkoły składali protest w sprawie wyboru dyrektora, nie zgadzając się z decyzją prezydenta, ale takie zachowanie organu nadzorczego i posła daje wiele do myślenia.
Wyjaśnijmy dla porządku… To prezydent jest podmiotem, któremu zostały powierzone kompetencje do podejmowania wszystkich czynności związanych z obsadzaniem stanowisk dyrektorów w szkołach publicznych prowadzonych przez gminę. Oznacza to, że prezydent jako organ prowadzący szkołę ogłasza konkurs na stanowisko dyrektora, a co za tym idzie - jest również uprawniony do jego unieważnienia w sytuacji, kiedy przedłożona aplikacja na to stanowisko nie spełnia wymogów określonych w rozporządzeniu do ustawy. Co by nie mówić, prezydent działa więc w tej sprawie prawidłowo i zgodnie z literą prawa.
Przepisy mówią wyraźnie: wśród wymaganych dokumentów składanych w konkursie na dyrektora szkoły znajdują się różnego rodzaju oświadczenia kandydata, jak również oryginały lub poświadczone przez kandydata za zgodność z oryginałem kopie dokumentów (§1 ust. 2 pkt 4 ww. rozporządzenia). Oferta nie zawierająca wszystkich dokumentów wskazanych w ogłoszeniu, skutkuje odmową dopuszczenia kandydata do konkursu na dyrektora szkoły. Taką interpretację przepisów przyjmuje też Naczelny Sąd Administracyjny w podobnych przypadkach. Jasne? Dla mnie tak!
Dlaczego więc wojewoda jako organ nadzorczy blokuje dalszą procedurę wyłaniania kandydata na stanowisko dyrektora Szkoły Podstawowej Nr 8 w Otwocku i czemu ma służyć wszczęcie postępowania nadzorczego? Pytania bez odpowiedzi...
Andrzej Idziak
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Artykuł jest mocno sponsorowany... Skoro konkursu nie wygrała osoba która jest znajomym byłej Pani Dyrektor (która myśli że skoro pracowała w Kuratorium Oświaty to jej wszystko wolno) i władzy miasta to... Trzeba unieważnić konkurs... Przecież 12 osobowa komisja na pewno źle wybrała... Otwock - państwo w państwie
Szanowny Panie, Cytyje Pan treści regulaminów i zarządzeń jednocześnie podając fakty mijające się z prawdą. Postępowanie konkursowe w tym przypadku nie zostało przeprowadzone w okolicznościach w których "dyrektorowi skończyła się kadencja ". Pani dyrektor zostawiła szkołę i dzieci na rok przed zakończeniem kadencji bo wybrała "bardziej ambitną " placówkę. Nie mi jednak oceniać jej wybór kariery zawodowej. Odnośnie uchybień formalnych: Skoro dokumentacja złożona przez kandydatkę zawierała uchybienia formalne to dlaczego urzędnicy nie zareagowali w odpowiedni sposób i w odpowiednim czasie i dopuścili kandydatkę do ostatniego etapu konkursu...Mało tego- komisja dokonała wyboru tej Pani. Dla mnie jest w tej sytuacji sprawą oczywistą, że na etapie przeprowadzania konkursu został popełniony błąd, ktory Pan w swoim artykule próbuje "przykryć" sugestią "politycznego poparcia" dla danej kandydatki. Sugerując "preferncje polityczne" tej Pani dokonuje Pan dyskryminacji jej osoby w środowisku mieszkańców. Jeżeli komisja dokonała wyboru, to należy zakładać, że kompetencje kandydatki zyskały jej uznanie. Proszę zatem nie mieszać w głowach mieszkańcom takimi artykułami bo uwłacza Pan ich inteligencji. Należy raczej skupić się na tym, aby urzędnicy wyciągnęli wnioski z tej sytuacji i w przyszłości przeprowadzli konkurs w sposób rzetelny, kompetentny i przejrzysty. Panu życzę aby kolejny artykuł zawierał dużo większą dawkę informacji prawdziwych i nie był "podszyty" niepotrzebną tu polityką. Serdecznie pozdrawiam, rodzic ucznia z SP 8.
Ciekawe! Komisja konkursowa to 12 osób: 3 osoby z Kuratorium i 3 z Organu Prowadzącego, 2 przedstawicieli Rady Rodziców, 2 przedstawicieli Rady Pedagogicznej danej szkoły, przedstawiciele związków zawodowych (1 osoba z ZNP i 1 z Solidarności). O ile przedstawiciele nauczycieli i rodziców w komisjach konkursowych mają szansę zasiadać raz na kilka lat, nie maja doświadczenia i można powiedzieć im, że się nie znają (choć w składzie widzę ze strony rodziców prawniczkę), o tyle pozostali członkowie komisji to osoby doświadczone, wielokrotnie zasiadające w komisjach, znające przepisy i procedury. Przecież komisji przewodniczyła wiceprezydent Wilczek, w składzie była również dyrektor Oświaty Miejskiej i jeszcze jedna pani z oświaty, były też 3 doświadczone Panie z Kuratorium Mazowieckiego. Te osoby znają przepisy, procedury, są doświadczone - nie jeden konkurs przeprowadzały. W uzasadnieniu wiceprezydent Stefański wspomina o wzmiance w protokole, że komisja zwróciła uwagę na podpisy pod oświadczeniami, tak - na to że są nazwiska i tylko pierwsza litera imienia. Przewodnicząca i pozostali doświadczeni, obeznani z przepisami członkowie komisji stwierdzili, że przepisy nie precyzują aż tak ściśle sprawy podpisów, że złożone przez kandydatkę identyfikują ją. Każdy z członków komisji miał możliwość wypowiedzenia się w tej kwestii, przeprowadzono również głosowanie czy dopuścić kandydatkę do prezentacji. Komisja jednogłośnie przyjęła informacje podane przez przewodniczącą i pozostałe osoby z OP oraz przez przedstawicielki Kuratorium i dopuściła kandydatkę do prezentacji. Pan Stefański mówi o parafach osoby z komisji mówiły o nazwiskach i pierwszej literze imienia. A jak było? Czy Pan redaktor wie? Czy wie tyle ile powiedział mu P. Stefański? Pana wiceprezydenta dziwi zainteresowanie radnych, hmm... a mnie by dziwił brak zainteresowania z ich strony, mają do tego prawo - nie jest czasem tak, że prezydent odpowiada przed Radą Miasta (m.in. jako przedstawicielami mieszkańców). A wojewoda - administracyjnie wyżej i zapewne wpłynęło i do niego zgłoszenie od kandydatki. Nie jest czasem tak, że pani, która wygrała konkurs (10 głosów za i 2 wstrzymujące, żadnego przeciw) ma prawo się odwołać? I ma 2 tygodnie na odwołanie? A skoro się odwołała i wszczęto postępowanie wyjaśniające, to chyba nie powinno się tak szybko ogłaszać kolejnego konkursu. Konkurs - 29.05; unieważnienie 11.06; ogłoszenie kolejnego konkursu już po tygodniu - 11.06. I chyba to stąd wynika wstrzymanie przez wojewodę kolejnego konkursu. Najpierw trzeba wszystko wyjaśnić, rozwiać wątpliwości - kto ma rację komisja i kandydatka, czy wiceprezydent. A zainteresowanie pana wiceprezydenta dokumentacją konkursową? hmm .. ciekawe czy przeglądał dokumentację z innych konkursów - wątpię - a może by się przyjrzał dokumentacji z innych szkół. Raczej Pan wiceprezydent nie zainteresowałby się konkursem w 8 gdyby nie pewne panie, przeciwne kandydatce, niezadowolone, że wygrała. Jedna z nich przed konkursem ponoć rozsyłała sms-y i maile do znajomych o kandydatce i ostrzegające przed nią (że „zalajkowała” podręcznik do WDŻR, że popiera działania PIS m.in. w obronie życia). I autorka słów „jak ta PIS-ówaka wygra to będziecie w szkole krzyżem leżeć”) -Piszę ponoć ponieważ o sms-ach i mailach wiem z opowieści od osób, które je dostały - sam całego sms-a nie widziałem, słów osobiście też nie słyszałem. A czy zwyciężczyni konkursu w ogóle należy do PIS-u ? NIE - należy do Solidarności. Próba upolitycznienia zaczęła się więc o wiele wcześniej i nie wyszła ze strony PIS-u tylko z przeciwnej strony. Gdy tylko dowiedziano się, że ta Pani kandyduje - zaczęła się kampania przeciw niej. Czemu? Bo wyznaje pewne zasady, sprzyja PIS-owi, bo ponoć zna się z radnymi z PIS i oddanie jej stanowiska to jak oddanie szkoły PIS-owi. A może szykowano kogoś innego na to stanowisko? Nie ważne są kompetencje, doświadczenie, ani chęć poprowadzenia szkoły, która nie jest atrakcyjna dla innych, w dodatku w trudnej sytuacji i jeśli dojdzie do skutku budowa to dużo dodatkowych obowiązków, odpowiedzialności dojdzie. Mieszkańcy Wólki obudźcie się! Daliście się zmanipulować kilku osobom. A wiem, że ogromna grupa rodziców (myślę, że większość) popiera te panią i chciałaby, żeby została dyrektorką tej szkoły, jak 80% pracowników. Obudźcie się, żeby sie nie okazało, ze wszystko zaczyna zmierzać nie ku budowie zespołu szkolno - przedszkolnego, a ku likwidacji szkoły.