
Mieszkance Majdanu asesor zajął sprzęt za długi jej ojca. Jednego grudniowego dnia zabrał jej z domu różnego rodzaju sprzęt AGD, a nawet rzeczy jej syna. Ponieważ kobieta wniosła skargę na bezprawne, jej zdaniem, działania asesora, sprawę bada Izba Komornicza w Łodzi.
Do domu Marioli Augustyniak, mieszkanki Majdanu, w gm. Wiazowna, 14 grudnia 2015 r. zapukał asesor działający w imieniu Komornika Sądowego przy Sądzie Rejonowym w Bełchatowie. Powiadomił kobietę, że jej ojciec Andrzej (mieszkający w domu obok znajdującym się na tej samej posesji), ma dług w wysokości 135 000 zł. Na poczet tego długu ma przeprowadzić czynności egzekucyjne. Choć p. Mariola zastrzegła, że rzeczy w jej domu nie należą do ojca, asesor wyniósł z jej domu m.in.: pralkę, zmywarkę, kanapę, odkurzacz i keyboard. Podczas egzekucji kobieta protestowała, ale asesor, który nawet się nie wylegitymował, był kompletnie niewzruszony. Nie pomogło wezwanie policji, która wyprowadziła kobietę z domu, twierdząc, że urzędnik działa zgodnie z prawem. Po egzekucji mienia p. Augustyniak, która w stosunku do asesora miała mnóstwo zarzutów - m.in. takie, że nie zostawił jej żadnego pokwitowania za zajęty sprzęt, oraz że ją wręcz pobił - zgłosiła się do prawnika. Pełnomocnikiem pokrzywdzonej został mecenas Lech Obara z Olsztyna. Kancelaria znalazła szereg naruszeń przepisów kodeksu postępowania cywilnego w czasie egzekucji i złożyła skargę na asesora. Jak podał "Dziennik Łódzki" interwencją asesora komornika z Bełchatowa zajęła się już Izba Komornicza w Łodzi. Przewodniczący rady Izby Andrzej Ritmann powiedział że, zarówno asesor, jak i komornik złożyli wyjaśnienia. Ponieważ są duże wątpliwości co do prawidłowości prowadzenia przez asesora jego czynności i podjętych przez niego decyzji Izba skierowała wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego przeciwko asesorowi i komornikowi. Rzeczniczka Krajowej Rady Komorniczej tłumaczyła asesora. Jak mówiła córka i ojciec - dłużnik mieszkają pod tym samym adresem. Mając podejrzenie, że rzeczy należą do dłużnika, komornik może je zająć. Ale z drugiej strony, jeżeli osoba twierdzi, że zajęte dobra są jej własnością i nie są we władaniu dłużnika, prawo ją chroni. Właściciel ma prawo wystąpić do sądu z powództwem przeciwegzekucyjnym. Fot. Geoffrey Whiteway/stockvaultJeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie