
Przy ulicy Narutowicza między jezdnią a ścieżką rowerową zostały posadzone sosny. Nawet znaki drogowe stawia się w odległości ponad 50 cm od jezdni, a drzewa są posadzone bliżej! Wielu mieszkańców zauważa, że sosny przy samej drodze to zły pomysł.
Podczas obrad komisji inwestycji i gospodarki miejskiej 25 stycznia br. temat nowych nasadzeń przy ulicy Narutowicza między Poniatowskiego i Andriollego wywołał radny Andrzej Sałaga zwracając uwagę na rodzaj drzewa, gęstość oraz bliską odległość nasadzeń od jezdni.
Naczelnik wydziału ochrony środowiska Jakub Grzywacz stwierdził, że jest plan aby przycinać te drzewa i nie pozwolić im się rozrosnąć jak by to robiły naturalnie. Jego argumentem na te nasadzenia było też to, że przy starych alejach są grube drzewa i się ich nie wycina. No właśnie - przy starych, dawno robionych alejach!
Część radnych przyjęła za dobrą monetę tłumaczenia naczelnika. Mnie one nie przekonały.
Duże drzewa - a do takich zalicza się sosny - oznaczają niebezpieczeństwo dla pojazdów: ze względu na ograniczanie widoczności; dalej - igliwie na jezdni, gdy jest mokre może być przyczyną poślizgu samochodu czy roweru; ze względu na zwiększone prawdopodobieństwo zderzenia z drzewem, gdy kierowca straci panowanie nad pojazdem.
Z tych przyczyn odchodzi się od sadzenia drzew w pobliżu dróg. W pobliżu jezdni sadzi się krzewy.
Na sesji, która odbyła się 26 stycznia usłyszeliśmy zapewnienie prezydenta, że sprawa nasadzeń przy Narutowicza zostanie jeszcze raz przeanalizowana i być może niektóre drzewa zostaną przeniesione.
Audyt cyberbezpieczeństwaIreneusz Paśniczek
radny Otwocka
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie