
Ponad 1800 km planuje w lipcu przepłynąć samotnie kajakiem Piotr Gajgier, nauczyciel z Karczewa. Trasa ma prowadzić z południa Polski rzekami aż do Szczecina, a następnie morzem wzdłuż całego naszego wybrzeża Bałtyku. Kajakarz chce wyprawą uczcić Stulecie Administracji Morskiej RP.
Zbliżają się wakacje, więc tradycyjnie Piotr Gajgier, zapalony kajakarz, na co dzień nauczyciel z SP 2 Karczew oraz z Zespołu Szkół w Karczewie organizuje kolejną samotną kajakową wyprawę. Tym razem pan Piotr dedykuje ją 100- leciu Administracji Morskiej RP.
Przypomnijmy - to nie pierwszy długodystansowy, samotny spływ kajakiem nauczyciela z Karczewa - w poprzednich latach pokonał w ten sposób nasz kraj z południa na północ i ze wschodu na zachód: przepłynął Wisłę, Odrę, Bug i inne mniejsze i większe polskie rzeki. Pokonał kajakiem też Dunaj. Tym razem jednak spływ jest szczególny, bo poza rzekami będzie też płynął morzem, a to już zupełnie inna wyprawa.
Zaplanowany na ten rok spływ rozpocznie się przy ujściu Przemszy do Wisły, poniżej Krakowa, w pobliżu Gorzowa. Dalej trasa będzie wiodła pięcioma rzekami: Wisłą do Bydgoszczy, stamtąd Brdą, Notecią, Wartą i Odrą w stronę Szczecina i Bałtyku, a następnie wzdłuż wybrzeża - od Świnoujścia do Piasków.
Do pokonania ma ponad 1800 km - ok. 1300 km rzekami i ponad 500 km po morzu. Najpewniej cały lipiec będzie więc na wodzie. Takie przewidywania - ile dokładnie potrwa wyprawa nie sposób przewidzieć, duży wpływ na to będzie miała pogoda.
- Jeśli się w miesiącu zmieszczę, to będzie bardzo dobrze - mówi Piotr Gajgier.
Największym wyzwaniem podczas tegorocznej wyprawy jest morska część trasy, choć kajakarz wcale nie lekceważy rzek, bo jak mówi - z nimi też bywa różnie. Jednak szczególnie przygotowuje się do spływu wzdłuż wybrzeża.
- Mam szkolenie na Bałtyku. Jeżdżę na plaże Jantar - tam szkoli mnie instruktor morski. Tym bardziej, że to Bałtyk dyktuje warunki. Z rzekami nie jest aż tak trudno.
Ostatnie szkolenie było bardzo wymagające. Wiatr dochodził do 5 w skali Beauforta.
- Gdy zobaczyłem te fale, łamiące się grzbiety, miałem ochotę uciec. Ale instruktor nie pozwolił mówiąc: chcesz płynąć Bałtykiem, musisz w takich warunkach ćwiczyć. I ostro trenowałem, wróciłem bardzo zmęczony - opowiada pan Piotr.
Przepłynięcie tych 532 km wzdłuż wybrzeża wymaga wielu przygotowań logistycznych, na trasie bowiem są miejsca jak np. poligon koło Ustki, są ścisłe rezerwaty przyrody, do których nie można wpłynąć. Przed wyprawą kajakarz musi się zapoznać dobrze z całą trasą.
A co w razie burzowej pogody na morzu? Okazuje się, że Piotr Gajgier pozyskał wsparcie dla swojej wyprawy od Urzędu Morskiego w Szczecinie oraz szczecińskiego WOPR-u, który zaoferował zabezpieczenie na trasie.
W razie burzowej pogody kajakarz będzie miał pozwolenie na wejście do portów. W wyjątkowo niesprzyjających okolicznościach po prostu zostanie na lądzie.
- Gdy będzie zapowiedziany sztorm, to w morze nie wychodzę - zapowiada, ale też zabezpiecza się na nieprzewidziane zdarzenia. - Dokupuję sprzęt. Będę miał specjalne urządzenia do wzywania pomocy, a szczeciński WOPR będzie śledzić moje poczynania i w razie potrzeby - mam nadzieję - będzie ratował.
Karczewski nauczyciel na swój niezwykły spływ otrzymał: wsparcie finansowe z budżetu Powiatu Otwockiego, pomoc w przygotowaniu szaty graficznej od Robi Wrażenie, zaś wyposażenie w sprzęt elektroniczny od firmy Goal Zero.
Jak w poprzednich latach będzie można śledzić wyprawę pana Piotra na stronie FB: Kajakiem po Rzekach i Bałtyku w Stulecie Administracji Morskiej RP.
Zapraszamy do kibicowania karczewskiemu kajakarzowi.
ZetKa
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie