Reklama

Niefrasobliwi radni powiatu

15/01/2017 17:53

Komisje rad miast, gmin czy powiatów to bardzo ważne organy pomagające w procesie ustawodawczym. Radni, którzy podjęli się uczestnictwa w nich, powinni wykazywać pełne zaangażowanie. Niestety w jednej z komisji rady powiatu otwockiego tak nie jest.

Komisja Rozwoju Gospodarczego, bo o niej mowa, to jedna z ważniejszych w radzie powiatu. Jednocześnie posiada ona najwięcej członków ze wszystkich, bo aż piętnastu. Komisja zajmuje się m.in. inwestycjami, sprawami infrastrukturalnymi. Aby posiedzenie mogło dojść do skutku musi być kworum – w tym wypadku co najmniej 8 obecnych. W roku 2016 odbyło się 13 posiedzeń, a między 24.05 a 24.08 nie zostało ono zwołane ani razu. Widać, że komisja obraduje rzadko. Niestety dla niektórych radnych to i tak za często i pozwalają sobie na niestawianie się lub spóźnienia. Taki stan rzeczy powoduje duże opóźnienia w pracy albo jak np. 29.11.2016 brak kworum i odwołanie posiedzenia.

Z taką sytuacją nie chce się pogodzić jeden z członków komisji, p. Piotr Kudlicki, który wystosował odpowiedni wniosek w tej sprawie do przewodniczącego rady Dariusza Grajdy (również członka tej komisji). W piśmie czytamy m.in. o sytuacji z końca listopada i o propozycji zmniejszenia składu komisji. Według wnioskodawcy na podstawie wyliczeń frekwencyjnych uda się wyróżnić 4-5 radnych, którzy najczęściej uczęszczają na posiedzeniach.

W rozmowie ze mną p. Kudlicki mówi, że brak kworum zdarzał się w tej kadencji kilkukrotnie. A spóźnienia to norma. Nie chce personalnie nikogo oskarżać, ani stawiać tego w kategoriach oburzenia. Wystosowanie takiego wniosku i próba „uszczuplenia” składu komisji jest, jak sam twierdzi, działaniem zdroworozsądkowym – przede wszystkim chodzi o to, żeby komisja mogła normalnie działać. Ułatwiłoby to także rzetelną pracę tym, którym rzeczywiście na tym zależy. Radny zwraca także uwagę, że tak duża liczba członków może być spowodowana utrzymaniem większości politycznej tej komisji. Piotr Kudlicki przedstawił także frekwencje poszczególnych członków na okres ostatniego roku. To one miałyby być podstawą do zmian w składzie. Tak przedstawia się wspomniana frekwencja:

Grzegorz Michalczyk – 29%, Grażyna Olszewska – 43%, Jacek Czarnowski – 57%, Dariusz Grajda – 57%, Paweł Rupniewski – 57%, Mateusz Rojek – 64%, Roman Zdunik – 64%, Piotr Mateusz Kudlicki – 71%, Agnieszka Łątka – 71%, Krzysztof Boczarski – 79%, Dariusz Sokół – 79%, Mirosław Pszonka – 86%, Artur Brodowski – 93%, Barbara Markowska – 93%, Jarosław Wiązowski – 93%. Czterech z wyżej wymienionych (Michalczyk, Pszonka, Rupniewski, Zdunik) nie pobiera diety z powodu uczestnictwa w dwóch innych komisjach.

Formalnej odpowiedzi na wniosek p. Kudlickiego jeszcze nie ma, ale jest on rozpatrywany przez p. Grajdę. Na chwilę obecną jego działania sprowadziły się do prośby do Komisji Rozwoju Gospodarczego o zajęcie się tym oraz złożenia wniosku do Zarządu Powiatu o przygotowanie projektu uchwały, która powołała by Doraźną Komisję Statutową. Jej zadaniem byłaby zmiana statutu właśnie w punkcie dotyczącym frekwencji na komisjach. W takiej ustawie możliwe byłoby ustalenie dwóch progów – mniejszy do obradowania, większy do głosowania. Jak zauważa przewodniczący taka sytuacja może być spowodowana zbyt wysokim progiem frekwencyjnym będącym na poziomie 50%. Można odnieść wrażenie, że p. Dariusz Grajda bardziej widzi problem w progu obecności na posiedzeniach, niż w absencji radnych. Co za tym idzie nie będzie wyciągania konsekwencji wobec radnych o najniższej frekwencji.

Ale - aby zapobiec sytuacjom, że na komisji nie ma kworum, gdy ma być podejmowana uchwała - przewodniczący zadysponował, aby pracownice biura rady powiatu telefonicznie ustalały przed sesją obecność członków komisji.

Wydaje się jednak, że jest to niejako kosmetyczne zacieranie problemu, a nie jego rozwiązanie. Sam przewodniczący wykazuje średnie zaangażowanie, gdyż jego frekwencja to tylko 57% w ostatnim roku. Lepiej chyba dać komisje w ręce tym najbardziej zaangażowanym niż zmniejszać liczbę wymaganej obecności. To drugie może nawet utrudnić pracę – bo jak przeprowadzana może być poważna dyskusja i ustalanie ważnych kwestii przy 5 czy 6 członkach z 15? Oczywiście nie wymagamy, aby na każdym posiedzeniu było 100% członków. Każdy może mieć swoje obowiązki, ale jeśli podejmujemy się wyzwań, trzeba się z nich należycie wywiązywać. Dobrym przykładem jest sam Mirosław Pszonka, który pełni funkcję starosty i nie przeszkadza mu to w utrzymaniu bardzo dobrej frekwencji na poziomie 86%. Ważną sprawą są także notoryczne spóźnienia. Przykład - posiedzenie z 12.12 miało planowo odbyć się o 16.15. Punktualnie stawiło się tylko 6 osób. Reszta nie pojawiła się w ogóle lub spóźniła się, przez co rozpoczęcie można było ogłosić o 16.30. W przeszłości zdarzało się także, że dopiero namowa telefoniczna zmuszała niektórych do przybycia. 

Problem trzeba rozwiązać i wydaje się, że redukcja członków jest lepszym pomysłem niż zmienianie statusu. Czysta matematyka dokładnie weryfikuje, kogo powinno się pozostawić, a kogo odsunąć na bok. Inną rzeczą jest to, że sami radni, jako osoby zaufania publicznego, powinni zachowywać się honorowo i powiedzieć jasno – nie mam czasu, posiedzenia kolidują z moimi innymi obowiązkami, odchodzę, bo nie chcę utrudniać kolegom i koleżankom pracy na rzecz mieszkańców. To ostatnie byłoby najlepszym lekarstwem na tę bolączkę, ale czy powiatowych radnych stać na taki gest?

Jan Szczyrek

fot. powiat-otwocki.pl

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do