
Felieton Majki Schabenbeck
Gdy we wrześniu 1918 roku w Warszawie umierała Teofila Certowicz, wybitna polska rzeźbiarka, założycielka pierwszej krakowskiej Szkoły Sztuk Pięknych dla Kobiet, brakowało miesiąca do końca I Wojny Światowej. Ten przełomowy rok, przyniósł Polsce upragnioną niepodległość, a sufrażystki wywalczyły dla kobiet prawa wyborcze.
Jednak prawa kobiet były nadal bardzo ograniczone. Marnowane były ich wielkie talenty, utrudniało im się edukację, były zastraszane. Te które mogły, emigrowały. Zmagały się z brakiem finansów, odmawiane im było wsparcie ze strony instytucji państwowych. Jedne rezygnowały w obliczu piętrzących się przed nimi zakazów, inne, te najodważniejsze lub wspierane przez majątki rodzinne, nie składały broni i nadal heroicznie walczyły o swoje prawa. Kraków przeszedł już w polskie ręce, a krakowska szkoła Sztuk Pięknych dla Kobiet Marii Niedzielskiej, absolwentki Szkoły Toli Certowicz, obchodziła dziesiątą rocznicę powstania i działała jeszcze następnych 29 lat. Maria Curie-Skłodowaska dostała już, wbrew oponującym na wszystkie sposoby władczym panom nauki i ksenofobii wobec cudzoziemców, dwa Noble i jako jedna z pierwszych kobiet dostała prawo jazdy. W Europie kryzys powojenny siał biedę i galopującą inflację. U nas rodziła się nowa historia Niepodległej Polski, a wraz z nią Nowa Polska Sztuka.
W wolnych krajach istniały już nowe nurty sztuki konceptualnej jak kubizm, futuryzm, surrealizm, abstrakcjonizm, dadaizm i oczywiście art deco‘. Artyści, barwą, linią, geometrią, dźwiękiem, światłem, opowiadali o ludzkich emocjach i rozpadzie starych zwyczajów, i obyczajów. Znikła perspektywa i powstały kolaże. Skandale wszelakiej maści, najczęściej obyczajowe, wybuchały w Paryżu co chwilę. To co tam już przestawało robić wrażenie, rodziło skandale w Polsce. Francuz Marcel Duchamp wystawił pisuar jako dzieło sztuki. W stolicach Europy działają grupy artystów, niezależne salony, które pokazują różnorodność ówczesnej sztuki, a w nich roi się od polskich talentów. Kobiety mają nieustannie, i jak zwykle nieuczciwie, pod górę.
[Matejko Toli Certowicz]
W naszej wolnej Ojczyźnie, okres międzywojenny uwalnia naszych rodzimych artystów od tematyki patriotyczno-historycznej i chętnie zaczynają stosować nowoczesne stylizacje. Artyści eksplorują wszystkie dziedziny sztuki, również teatr. Zainteresowanie słowiańską ludowością rośnie. Tradycyjnie wielu mężczyzn rozwija swoje talenty. Dla kobiet studia na Krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych nadal są zabronione. Tosia Certowiczówna z powodu braku pieniędzy zmuszona jest zamknąć szkołę, ale Maria Niedzielska dzielnie walczy o utrzymanie swojej. Wraz ze studentkami, pisze petycję o dopuszczenie kobiet do studiów na krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych w charakterze słuchaczek. Strach mężczyzn przed ujawnieniem kolosalnych talentów artystycznych kobiet zdawał się topnieć. Nadzieje pań były jednak przedwczesne. Ministerstwo Wyznań i Oświaty pyta Akademię. Ona odpowiada: „Jeżeli współzawodnictwo w ogóle, bądź w pracach naukowych, bądź artystycznych, oddziaływa korzystnie na wynik pracy, to przyjęcie uczennic do Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie mogłoby rzeczywiście obudzić w uczniach Akademii większą gorliwość w postępach i chęć odznaczenia się, - bo jeśli się zważy, że kobiety w ogóle jako uczennice odznaczają się zwykle wielką pilnością i pracowitością, to ten rys charakteru kobiet byłby jako wzór pożądanym dla uczniów“ (Ludwik Ręgorowicz, Dzieje krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych). Wiara władz w talent pań powalała! To leniwych panów trzeba motywować konfrontacją z kobiecym geniuszem. Ręce opadają! Efekt: brak funduszy - właśnie dla tych kobiet nie wystarczyło pieniędzy! Hipokryzja i strach przed zmianą obyczajów wzięły górę!
Ale panie nie odpuszczają. Są oddane sztuce, wizjonerskie, aktywne, wytrwałe. Wśród nich są dwie piękne, wybitnie utalentowane, polskie gwiazdy europejskiej sztuki, bohaterskie kobiety: Zofia Stryjeńska i Tamara Łempicka.
[Karol Stryjenski, fot H. Schabenbeck 1923; Zofia Stryjeńska. Fot. autor nieznany, via Wikipedia.org]
Pierwsza była żywiołową osobą, choć z natury nieśmiałą, o mieszczańskim wychowaniu, ale też pełną fantazji do pokonywania przeszkód kobietą. Nazywana „Księżniczką Sztuki Polskiej“, „Czarodziejką, której sztuka miała w sobie magiczne właściwości i legendarną wyobraźnię Archetypu Wielkiej Matki“. Zofia Stryjeńska była absolwentką krakowskiej Akademii Malarstwa dla Kobiet Marii Niedzielskiej. Ta niezwykła, intensywna, dynamiczna kobieta urodziła się w 1891 roku w Krakowie i była wybitnie utalentowaną malarką, graficzką, ilustratorką i scenografką polskiego dwudziestolecia międzywojennego, o większym wpływie na estetykę tego okresu niż Witkacy. Szkołę ukończyła w 1911 z odznaczeniem. W tym samym roku przebrana za mężczyznę, jako Tadeusz G. Lubański, rozpoczęła studia w Akademii Sztuk pięknych w Monachium. Zdemaskowana i zdradzona przez złośliwych kolegów wróciła do Krakowa i poświęciła się intensywnej pracy twórczej i literackiej. Jej tematami była religia, mit, słowiańszczyzna, naród. Wyszła za mąż za Karola Stryjeńskiego i urodziła troje dzieci. (Ciekawostką jest, że brat mojego dziadka, Henryk Schabenbeck, przedwojenny burmistrz Zakopanego, znany tatrzański fotograf i operator filmowy oraz przyjaciel Stryjeńskich, zrobił mu zdjęcie w roku 1923).
[Pawilon Rzeczypospolitej Polskiej w Paryżu w 1925 roku został ozdobiony obrazami Zofii Stryjeńskiej./Polichromie Zofii Stryjeńskiej z roku 1928 na Rynku Starego Miasta w Warszawie]
Całe życie borykała się z biedą. Dopiero w 1938 otrzymała kilka zamówień z polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych, m.in. na kilim dla cesarza Japonii. Brała udział w dekoracji wnętrz polskich statków pasażerskich: Batory i Piłsudski. Wykonałą dekorację sali w cukierni E. Wedla w Warszawie. Stworzyła cykl przepięknych obrazów „Bogowie słowiańscy” i „Tańce polskie”, znała bowiem doskonale polskie stroje ludowe i mitologię słowiańską. Otrzymała wiele nagród i wyróżnień, również na międzynarodowych konkursach. Podkreślano we Francji, że twórczość malarki była na wskroś nowoczesna a zarazem oparta na tradycji polskiej, co dla Zachodu było interesujące. Stryjeńska nie powielała bowiem nowinek francuskich, tylko prezentowała własną wizję i własny, rozpoznawalny styl. Dziś na Rynku Starego Miasta w Warszawie możemy podziwiać polichromie Zofii Stryjeńskiej z roku 1928. Mistrzyni pędzla sprawnie władała też piórem. Napisała np. pod pseudonimem Prof. Hilar, podręcznik savoir vivre pt. „Światowiec współczesny”. Po wojnie wyjechała do dzieci mieszkających w Szwajcarii, ale jako wielka patriotka cierpiała boleśnie rozłąkę z utraconą ojczyzną. Za sprzedawane publikacje jej dzieł w Polsce, nie płacono jej honorariów, co zmusiło ją do życia w ubóstwie. Jej grób znajduje się w Genewie. Niewiele polskich współpatriotów pomogło jej za życia, najczęściej nikt, a zawiść i matactwo otaczały ją z każdej strony. Polska sztuka tylko na tym straciła.
Życie Tamary Łempickiej urodzonej w roku 1898, jest również fascynującą historią. W 2018 r. jej obraz „La Musicienne“ został sprzedany na aukcji w Nowym Jorku za ponad 9 mln dolarów, stając się najwyżej wylicytowanym obrazem polskich artystów w historii! Ojciec porzucił jej rodzinę, ale dzięki mamie, z zamożnej i wpływowej rodziny Deklerów, dawała sobie dobrze radę. Należała do warszawskiej elity towarzyskiej i kulturalnej, w której to miała styczność z takimi ludźmi jak Paderewski, Rubinstein. Podróżowała po świecie, zapoznała się z renesansowymi mistrzami we Włoszech. Wyszła za mąż za Tadeusza Łempickiego. Aresztowany przez bolszewików, odzyskał jednak wolność dzięki niekonwencjonalnej, lecz skutecznej, interwencji żony w sypialni szwedzkiego konsula. Usatysfakcjonowany konsul pomógł uciec Łempickiemu z Rosji. Małżeństwo zamieszkało w Paryżu. Łempicka zaczęła malować w celach zarobkowych.
[Obraz Tamary Łempickiej "Kobieta karmiąca". 1920-39. Fot. ze zbiorów NAC/Tamara Łempicka- Dziewczyna w rękawiczkach. Fot. Catriona Sparks, via Flickr (CC BY-NC-SA 2.0)]
Artystka-samouk, przebojowa, biseksualna, piękna kobieta, budziła zawsze wielkie zainteresowanie i kontrowersje. Ciężka praca i talent spowodowały, że jej dzieła dość szybko zdobyły wielką popularność w Paryżu. Na ścianach domów największych snobistycznych kolekcjonerów świata, do dzisiaj muszą wisieć jej obrazy. Idealizowała treści swoich dzieł, malowała akty w lekko kubistycznych formach i przepięknie nasyconych kolorach. Pierwszy raz jej prace zostały wystawione w 1922, dzięki siostrze artystki, Adrianie - jednej z pierwszych kobiet, które w Paryżu otrzymały dyplom architekta - która zasiadała w komisji dopuszczającej obrazy na wystawę. Malarstwo Łempickiej spotkało się z pozytywnym odbiorem, a ona sama wkrótce stała się sławna, jako portrecistka Tamara de Lempicka. Nie broniła się zwykle przed otwartymi ramionami wielu męskich wielbicieli. To doprowadziło do rozwodu. Wpadła w depresję. Ponownie wyszła jednak za mąż za barona Raoula Kuffnera. Zamieszkiwali w Los Angeles, Nowym Jorku. Eksperymentowała później inne style. Jej najsłynniejsze obrazy mają w sobie coś z luksusu, perfekcyjnej elegancji. Po śmierci, na własną prośbę, jej ciało zostało skremowane, a prochy rozrzucone z helikoptera nad wulkanem Popocatepetl - „dymiącej góry azteków”- ok 70 km od miasta w Meksyku.
Te dwie niezwykłe artystki osiągnęły, każda na swój sposób, najwyższe wyróżnienia i sukcesy na scenie międzynarodowej. Oczywiście, żadnej łatwo to nie przyszło, choć Stryjeńskiej było nieporównanie trudniej finansowo.
Majka Schabenbeck
Fot głowne od lewej: Teofila Certowicz: Morfeusz. Fot. Wikipedia.org]/ Tamara Łempicka autoportret. Fot. Confetta, via Flickr (CC BY-NC-SA 2.0) / Polichromia Zofii Stryjeńskiej
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Parafrazując słowa ponadczasowego utworu: dziwny jest ten świat, a dla kobiet szczególnie dziwny.Tym bardziej pamiętajmy o kobietach takiego formatu.