
Na wielu ulicach osiedlowych coraz częściej pojawiają się progi zwalniające jako najtańszy i najlepszy, a często jedyny środek ratunku przed piratami drogowymi. Okazuje się jednak, że takie dobrodziejstwo może być dla kogoś przekleństwem.
Z jednej strony spowalniacze wydają się naprawdę potrzebne, aby zwiększyć bezpieczeństwo pieszych i rowerzystów. Z drugiej jednak potrafią ludziom zatruć życie, ponieważ są przyczyną wzmożonego hałasu oraz wstrząsów szkodliwych dla budynków.
Taki właśnie problem mieszkańców ulicy Pięknej w Majdanie zgłosiła na 58. sesji Rady Gminy Wiązowna radna Marzena Dach. - Byłam w jednym domu w momencie, gdy przejeżdżał duży samochód... - relacjonowała. - Cały dom się rusza, szklanki w regale się przesuwają. A jest to dom, który ma ok. 50 lat!
Ponieważ progi spowalniające są położone na drodze centralnie na wprost domu, a kolejne budynki są usytuowane dalej od drogi, radna w imieniu mieszkańców zaproponowała, aby próg przesunąć w stronę tych kolejnych domów. - Wtedy może byłoby trochę ciszej tym ludziom - zastanawiała się. Hmm, ale pewnie głośniej za to będą mieli sąsiedzi.
Spowalniacze na drogach w wielu miejscach kraju rzeczywiście dzielą sąsiadów. Mieszkający tuż obok progu często narzekają na wstrząsy i hałas. Inni są zadowoleni, bo ruch jest spokojniejszy. Niedawno spór w podobnej sprawie rozstrzygnął łódzki Wojewódzki Sąd Administracyjny. Mieszkanka powiatu Zduńska Wola skarżyła się na uciążliwości, których źródłem był próg zwalniający w formie wygarbienia na przejściu dla pieszych przy miejscowej szkole podstawowej. Jak się okazało w trakcie procesu sądowego, garb był wyższy niż nakazują przepisy (12 cm wysokości zamiast dozwolonych 7,5 cm) oraz usytuowany zbyt blisko domu tej kobiety (w odległości 12 m od domu, a według prawa powinno być minimum 25 m). Podczas procesu ustalono, że przejeżdżające przez próg pojazdy generują hałas i drgania powodujące spękania i zarysowania jej budynku. A ponadto źle wpływają na ludzi, zakłócając ich prawo do odpoczynku, zwłaszcza w nocy. Łódzki sąd zobowiązał starostę do zmiany organizacji ruchu w tym miejscu drogi.
Podczas wiązowskiej sesji swoje wątpliwości co do propozycji rozwiązania problemu Marzeny Dach przedstawił radny Andrzej Cholewa. Zauważył on, że szczególnie w czasie, gdy prowadzone są duże budowy i po danej drodze jeździ ciężki sprzęt, spowalniacze działają destrukcyjnie na najbliższą okolicę. Za przykład podał Błonie, gdzie mieszkańcy sami wystąpili o całkowite zdemontowanie progów, ponieważ od wstrząsów pękały im ściany w domach.
- Jakiekolwiek przesunięcie, to będzie tylko stworzenie problemu komuś innemu - podsumował Andrzej Cholewa i zasugerował, aby na czas prowadzonej pobliskiej budowy na S17 spowalniacze na ulicy Pięknej zdemontować w ogóle, bo przyniosą więcej szkód niż pożytku.
Takie rozwiązanie jest możliwe - stwierdził z kolei wójt Janusz Budny, ale aby to zrobić, potrzebne jest oficjalne pismo od mieszkańców.
Wkrótce dowiemy się czy i co zdecydowali mieszkańcy Majdanu w tej sprawie.
ZetKa
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie