
6 lutego w Liceum Ogólnokształcącym Nr III im. Juliusza Słowackiego w Otwocku odbyło się spotkanie autorskie z Anną Janko, utalentowaną poetką, pisarką, felietonistką i krytykiem literackim.
Jej prozatorskie książki to: „Mała zagłada” (bestseller, w tym roku pod koniec lutego ukaże się wznowienie), „Dziewczyna z zapałkami” (bestseller, 4 wydania). „Pasja według św. Hanki” (dla dorosłych), „Boscy i nieznośni. Niezwykłe biografie”, „Maciupek i Maleńtas. Niezwykłe przygody w Brzuchu Mamy” ( dla dzieci) i „Oleś i Pani Róża” (dla dzieci 10+). Anna Janko jest także autorką dramatu „Rzeź lalek” i słuchowiska „Śmierć to dobry początek” oraz kilkunastu tomów poezji i felietonów.
Anna Janko to córka poetki Teresy Ferenc oraz poety Zbigniewa Jankowskiego. Jej matka jako 9-letnie dziecko ocalała z masakry dokonanej przez niemieckie wojska we wsi Sochy na Zamojszczyźnie. Owo dramatyczne wydarzenie pisarka opisała w wydanej w 2015 książce „Mała zagłada”.
„Mała zagłada” Anny Janko nie jest jeszcze jedną tragiczną opowieścią rodzinną wyciągniętą z lamusa II wojny światowej. To mocna, jak najbardziej współczesna rozprawa z traumą drugiego pokolenia - naznaczonego strachem. Brutalna, naturalistycznie opisana historia pacyfikacji polskiej wsi staje się w niej punktem wyjścia do przedstawienia etycznej i egzystencjalnej bezradności. Przejmująca książka o tym, że wojna nie umiera nigdy.”(opis wydawcy, Wydawnictwo Literackie).
Mała zagłada jest książką, jakiej jeszcze nie czytałem, fascynującą, mądrą. Niezwykłym dziełem z mnóstwem wątków edukacyjnych przedstawionych w literacki, a nie publicystyczny sposób.
Podczas spotkania autorskiego zaprezentowano cały dorobek literacki autorki, jednak wiodącym tematem była „Mała zagłada”, książka o strachu, pamięci, bólu i stracie. Przejmująca opowieść o tym, że wojna nie umiera nigdy….
Opublikowana w 2015 roku książka „Mała zagłada” stała się ważnym głosem w dyskusji o tzw. wojennej traumie drugiego pokolenia i otrzymała wiele nagród (m.in. Nagrodę miesięcznika „Nowe Książki”, „Warszawską Premierę Literacką”, „Nagrodę Literacką miasta st. Warszawy”, Nagrodę Literacką „Gryfia”, a także nominację do nagrody Newsweeka im. Teresy Torańskiej). Jako jedna z dwóch polskich książek „Mała zagłada” znalazła się w finale Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus 2016. W oparciu o historię przedstawioną w „Małej zagładzie” według scenariusza autorki powstał film dokumentalny, który otrzymał i nadal otrzymuje wiele prestiżowych nagród krajowych i międzynarodowych, np.: Award of Excellence na Accolade Global Film Competition w Los Angeles, za wybitne osiągnięcia na Calcutta International Cult Film Festival (Kalkuta 2018), Srebrny Medal na New York Festivals (Nowy Jork 2019) i w Polsce Nagroda Stowarzyszenia Filmowców Polskich na Festiwal Mediów "Człowiek w zagrożeniu" (Łódź 2019) i ostatnio w Mombaju (d. Bombaj).
Film, który młodzież obejrzała kilka dni wcześniej, jest na wskroś współczesny, częściowo animowany i pacyfistyczny w swoim przekazie. Jego trzecia część podejmuje temat ludzkiego okrucieństwa wobec zwierząt. Uczniowie podczas dyskusji zwracali uwagę m. in. na mroczne, poruszające animacje, które - jak powiedziała autorka - były przygotowane przez młodych twórców kina. Autorka stwierdziła, że książka „Mała zagłada” jest napisana językiem piorunująco prostym, językiem kolokwialnym, czyli takim, jakim rozmawiamy często w domu z najbliższymi.
Najnowsze badania neurologów potwierdzają, że człowiek po traumie ma zmieniony układ neuronów. Przeżycia traumatyczne powodują że ścieżki neuronalne przestają pracować, siada układ osobowościowy. Pozostaje zespół posttraumatyczny. Mama naszej autorki żyła w ciągłym lęku, którym zaraziła swoje dzieci. Książka „Mała zagłada” jest formą gruntownej terapii mojej relacji z mamą - mówiła autorka. To jest epigenetyka, czyli dziedziczenie ponadgenowe, dziedziczenie traumy, dziedziczenie ponadczasowe, które dopada dziecko, które dziedziczy lęki swojej matki, jej fobie, stany psychiczne. Objawia się także tym, że zaraz po urodzeniu dziecko ma zawyżony poziom kortyzolu. Wszystko wskazuje na to, że dziedziczenie trwa przez trzy pokolenia. Tak więc trauma „drugiego pokolenia” jest potwierdzona naukowo. Wskazują na to również świadectwa tysięcy ludzi, w tym relacje potomków dzieci Holocaustu. Anna Janko w swoich dalszych rozważaniach wskazała na genialne książki Alice Miller, psycholog i filozof polsko-żydowskiego pochodzenia, autorkę wielu ważnych książek o dramatach dzieci i zniewolonym dzieciństwie. Trauma rodzinna wcale nie musi być opowiedziana. Dziecko „wchłania” w siebie wszystko to, „co wisi w powietrzu” w jego najbliższym środowisku. Tym nasiąka jego podświadomość. W tym momencie Anna Janko przeczytała fragment książki:
„Mamo, pomyśl, nie miałaś najgorzej. Tylko zabijanie i podpalanie. Żadnego znęcania, pastwienia się, maltretowania, nikt nawet kobiet nie gwałcił. Szli i tylko zabijali, po kolei. I to byle jak zabijali: raz trafił, raz nie, czasem poprawiać trzeba było. Strzelali, czyli dobrze, bo jak mówią, śmierć od kuli jest tą lepszą śmiercią. Niejeden człowiek by marzył od strzału umrzeć...
Pomyśl, mamo, twój tata tylko chwilę się męczył, a twoja mama w ogóle, moment – i jej nie było. Nawet nie widzieli, jak spłonął wasz nowy dom. Nawet się nie dowiedzieli, że cała wieś została spalona i zginęli prawie wszyscy. Mieli szczęście.
Wyobrażam sobie albo pamiętam. Strach jest rodzajem pamięci, mogę więc tak powiedzieć. Strach dziedziczny, przekazany w życiu prenatalnym, wyssany z mlekiem matki, strach, który ma uchronić młode przed niebezpieczeństwem.
Pamiętam tamten dzień, bo twoje koszmarne sny dostawały się do mojego krwiobiegu przez pępowinę, gdy jeszcze tkwiłam w twoim brzuchu. Ty przecież stale śniłaś to wszystko, bo w żaden inny sposób nie umiałaś się pozbyć owego potwornego nadmiaru wrażeń – obrazów krwi, łopotu ognia i ludzkiego krzyku – których się napiłaś oczami i uszami, gdy miałaś dziewięć lat i wzięłaś udział w apokalipsie. Wzięłaś udział w apokalipsie świadoma i przytomna, bo w tym wieku jest się już wystarczająco dojrzałym do tragedii. Tyle że nie znałaś języka zbrodni, więc nie mogłaś tego wcześniej opowiedzieć nikomu, dopiero mnie, która siedziałam w twym brzuchu i mogłam słuchać opowieści bez słów. A potem, gdy już byłam na świecie, uczyłaś się tych słów razem ze mną... Historia twojego dzieciństwa stała się rdzeniem mojego. Dlatego pamiętam tamten dzień, jakbym go sama przeżyła.”
(fragment pierwszego rozdziału „Początek”).
W dalszej części spotkania autorka mówiła o dualnej walce dobra i zła i o tajemniczych źródłach zła na świecie. W swej książce „Mała zagłada” używam ironii i sarkazmu - mówiła Anna Janko zasłuchanym uczniom.
Kolejny segment spotkania dotyczył źródeł okrucieństwa. Przyczyną wojny jest brutalne i nieludzkie traktowanie dzieci - stwierdziła autorka. Uzasadniając swoją tezę, rozwinęła temat czarnej pedagogiki, czyli jaki wpływ ma przemoc psychiczna i fizyczna na umysł dziecka. Tu zacytowała dłuższy fragment swojej książki z rozdziału „Wszyscy chcą zrozumieć…”:
„Wszyscy chcą zrozumieć esesmanów oraz innych morderców, mundurowych i cywilnych. Pojąć zło, jego naturę. Unde malum? Odpowiedź wydaje się pierwszym stopniem do zbawienia ludzkości.
Złe dzieciństwo, potworne, traumatyczne, zgotowali Niemcy dzieciom żydowskim, słowiańskim i cygańskim w Europie w latach czterdziestych dwudziestego wieku, rozpętując tę wojnę. Podobno dlatego tak się stało, że ich własne dzieciństwo było straszne. Psychohistoria jako nauka tego dowodzi. Jest taki kontrowersyjny uczony, Lloyd deMause, który twierdzi, że historia ludzkości zależy od relacji dorośli – dzieci, że dziecięca trauma to koło napędowe wojen, bo traumę się dziedziczy, a potem funduje się ją kolejnemu pokoleniu.
Opisuje on praktyki wychowawcze w Niemczech i Austrii, gdzie aż do lat dwudziestych przetrwała tak zwana czarna pedagogika, czyli wychowanie przez przemoc. Przetrwała, a nawet się usankcjonowała w postaci wielkonakładowych podręczników wychowania.”
Dalszy ciąg tego rozdziału pomijam, bowiem podane tam przykłady okrucieństwa wobec dzieci są przerażające. Oczywiście powinni go przeczytać wszyscy dorośli. Mówi on o bezmiarze ludzkiego okrucieństwa wobec dzieci na przełomie wieków XIX i XX. Niektóre rozdziały mają charakter opowieści historycznych, miniesejów, refleksji o charakterze globalnym. Wszystko po to – mówi autorka do młodzieży - żebyście jak ja zostali pacyfistami. Poruszenie wśród uczestników spowodowało postawienie tezy przez autorkę o dość już powszechnym przekonaniu wśród badaczy w dziedzinie etologii, biologii i medycyny o prawdopodobnym istnieniu pola morfogenetycznego, które zakłada możliwość przekazywania pamięci w pewnej przestrzeni, którą nauka tak właśnie nazywa, a mistycy określają pojęciem wieczystej świadomości.
Zarówno książka jak i film pokazują, jak silne piętno może odcisnąć wojenna trauma, niszcząca życie nie tylko tym, którzy w niej uczestniczą, ale i ich potomkom.
Uczniowie klas humanistycznych „SŁOWAKA” byli zachwyceni spotkaniem. A po feriach zimowych już następne wydarzenia. Wszystko wskazuje na to, że również wartościowe i ciekawe.
Grzegorz Kopański
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie