Reklama

Spotkanie z autorem pierwszej biografii o Marku Kotańskim

Gminna Biblioteka Publiczna w Kołbieli
18/09/2020 16:41
08

GBP, Kołbiel, ul. Szkolna 1 godz: 17:00

Gminna Biblioteka Publiczna w Kołbieli zaprasza na spotkanie z autorem pierwszej biografii o Marku Kotańskim – Przemysławem Boguszem. Wydarzenie odbędzie się 8 października 2020 r. o godz. 17 w GBP w Kołbieli (ul. Szkolna 1). Wstęp wolny

O autorze: Przemysław Bogusz – otwocki dziennikarz, niegdyś redaktor Linii Otwockiej i Życia Otwocka, współpracował m.in. z Rzeczpospolitą i Życiem Warszawy. Od blisko 10 lat związany z sektorem pozarządowym, był m.in. rzecznikiem Monaru. Książka “Kotan. Czy mnie kochasz?” to owoc jego fascynacji postacią Marka Kotańskiego, wybitnego społecznika przełomu XX i XXI wieku.

Pierwsza biografia Marka Kotańskiego, jaka ukazuje się polskim rynku, nie należy jednak do kategorii współczesnych „żywotów świętych”. Kotan był człowiekiem z krwi i kości – i takiego zapamiętali go ci, którzy o nim opowiadają. Autor, były pracownik Monaru, posiłkując się archiwalnymi dokumentami, nagraniami i zdjęciami, kreśli złożony portret psychologa i działacza społecznego, który odcisnął niezatarte piętno na współczesnej historii Polski.

“Zawsze budził skrajne emocje. Kiedy rozdawał prezerwatywy i kiedy ogłaszał, że jego idolem jest Jezus. Gdy zakładał pierwsze domy dla narkomanów i gdy wraz z nosicielami wirusa HIV był lżony i poniewierany przez tłum ogarnięty lękiem przed „karą bożą”. Oskarżany o kolaborację z komunistyczną władzą i kierowanie się chęcią rozgłosu, uparcie robił swoje. Pomagał tym, którzy zostali wyrzuceni poza nawias społeczeństwa: uzależnionym, chorym, bezdomnym. Choć od jego śmierci minęło już 14 lat, jego dzieło wciąż żyje – ośrodki leczenia i schroniska, które założył, prowadzą uratowani przez niego ludzie”.

“Miał południową naturę, był cholerykiem. Jak coś mu nie pasowało, to potrafił zrobić taką awanturę – nie szczędząc przy tym mocnych słów – że wszystko latało po pokoju: papiery, segregatory, itp. Po czym, gdy kurz opadł, zaczynał spokojnie: «No dobrze, no to co robimy?». Inni byli w szoku, bo te emocje miały taką siłę, jakby kometa uderzyła. A on się wyżył i wracał do pracy. To, że ktoś może go oszukać, okraść społeczność, wpisywał w jego chorobę. Był w stanie dalej z nim pracować. Dawał ogień i chciał ognia od ludzi. (…)
Odkąd go nie ma, nikt na nas nie krzyczy. Nie wyrywa z samozadowolenia. Nie potrząsa nami. Nie pokazuje, bez żadnego retuszowania, tego, czego nie chcemy oglądać. „Tu leży człowiek, który pomagał ludziom” – brzmi napis na jego grobie. My pomaganie zostawiliśmy specjalistom, podobnie jak myślenie o tych, którzy tej pomocy potrzebują. Kiedy kilka lat temu w dużym zakładzie fotograficznym w centrum Warszawy odbierałem powiększenia zdjęć na wystawę poświęconą Kotanowi i powiedziałem, że przyszedłem po odibitki dla Monaru, dwudziestokilkuletnia dziewczyna długo szukała wśród kopert mojego zlecenia.
– Dla Monnari? – upewniła się… Nazwa firmy odzieżowej była jej bliższa niż słowo, które 20-30 lat temu elektryzowało w Polsce setki tysięcy ludzi w jej wieku. „Coś jest nie tak” – pomyślałem.”

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do