
Drugi tydzień trwa strajk nauczycieli. Kolejna runda rozmów między stroną protestującą a rządem została zapowiedziana na czwartek, 18 kwietnia. W Otwocku spośród tych, którzy rozpoczęli strajk wciąż zasadnicza większość bierze w nim udział. Tak jest np. w "Nukleoniku".
Z rozmowy (15.04) z komitetem strajkowym w ZS nr 2 w Otwocku wynika, że w dalszym ciągu każdego dnia stawiając się do szkoły ponad 70% nauczycieli podpisuje listę strajkujących. Każdego dnia od nowa nauczyciele muszą podejmować decyzję o przystąpieniu do protestu. Kilka osób zrezygnowało. - Nie zmieniły się im jednak poglądy, nawet jeśli ktoś nie wpisuje się na listę, to czujemy, że jest z nami - komentują ci, którzy trwają w proteście.
Jakie nastroje są w Nukleoniku?
Protestujący nauczyciele spotykają się codziennie w miejscu przeznaczonym dla komitetu strajkowego, dyskutują o sytuacji, o planach, spędzają w szkole tyle czasu ile każdy z nich ma danego dnia w planie lekcji. - Nie mamy bynajmniej nastroju happeningowego - podkreślają. - Gdy strajkujemy, to nie mamy urlopu, nie siedzimy sobie też w domu, nie mamy dodatkowego wolnego na przedświąteczne porządki, jak niektórzy sądzą.
Co sądzą o dotychczasowych negocjacjach i propozycji premiera - okrągłego stołu ds. oświaty?
- Jesteśmy zawiedzeni brakiem reakcji władz - mówią - To nie jest sztuka brać na przetrzymanie grupę zawodową, która walczy o godne zarobki. Traktowanie nas jako wrogów - wrogów dzieci - to chwyty poniżej wszelkiej przyzwoitości - uważają.
Co do propozycji okrągłego stołu nauczyciele z "Nukleonika" mają wątpliwości, w jakim kierunku miałyby się toczyć rozmowy... - bo jeśli ma być tylko temat zmian w edukacji, to mija się z tym, wobec czego protestujemy, wobec całej idei tej akcji - zauważają. Wiadomo, że akcja strajkowa - takie jest prawo - nie może dotyczyć czego innego, jak spraw pracowniczych i płacowych. Więc jeśli rząd zaprasza do okrągłego stołu, ale sprawę płac już uznaje za rozwiązaną i chce przejść do innych rokowań, to gdzie miałaby być nasza siła negocjacyjna? - zastanawiają się.
- Chcemy zmian systemowych, ale warunkiem jest godna płaca. Poziom zarobków świadczy o wartości wykonywanej pracy. Jeżeli nauczyciel jest tak marnie opłacany, to jak jest postrzegany?
- Liczymy i liczymy podawane przez rząd kwoty, i nie wiemy ile tam było zsumowanych dodatków, prawdopodobnie chodziło o kwoty kwartalne - zauważają ironicznie. - My widzimy, że nauczyciel na start dostaje ok. 1800 zł, a dyplomowany po kilku latach pracy ma wciąż 2800 zł podstawy.
Warunkiem abyśmy rozmawiali o zmianach w systemie edukacji jest godne wynagrodzenie. To jest podstawa: czekamy na propozycję - jeszcze raz mocno podkreślają.
- Mówi się, że gramy dziećmi, ale kim gra rząd, który mówi: jest propozycja na stole, przyjdźcie i ją podpiszcie? - Tylko to jest wciąż ta sama, niesatysfakcjonująca propozycja, a podejście kompletnie wbrew wszelkim zasadom negocjacji - zauważają nauczyciele z ZS nr 2. - Powtarzają [rząd] po raz któryś tam identycznie to samo, to wychodzi na to, że chcą abyśmy my przyszli do nich na kolanach... dla dobra dzieci... a oni nie ustąpią na krok.
[Grupa strajkujących nauczycieli ZS nr 2, w poniedziałkowe przedpołudnie]
Wygląda, na to, że trafnie oceniają sytuację. We wtorek, 16 kwietnia (jak podał PAP) szef kancelarii premiera Michał Dworczyk potwierdzając udział w czwartkowym spotkaniu Rady Dialogu Społecznego zaproponowanym przez przewodniczącą RDS Dorotę Gardias - nic jednak nie wspomniał o nowych propozycjach rządu dla strajkujących. Wręcz przeciwnie - "Będziemy mieli ze sobą porozumienie, do którego przystąpiła już „Solidarność”, z nadzieją na to, że pozostałe centrale związkowe zdecydują się na jego podpisanie"- powiedział. Z drugiej strony, szef ZNP Sławomir Broniarz, po raz kolejny "podkreślił, że związek nie zamierza ustępować", - zrezygnować ze strajku na podstawie jedynie propozycji okrągłego stołu.
Ale ile wytrzymają nauczyciele?
- Nie wiemy jak to się skończy, ale do świąt będziemy protestować na pewno. Potem mamy nadzieję, że rząd się zreflektuje. Jeżeli nie, to będziemy trwać. Staramy się nie myśleć długofalowo. Myślimy partiami czasowymi - usłyszałam w komitecie strajkowym "Nukleonika".
Kazimiera Zalewska
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Obawiam się, że będziecie strajkować aż do wakacji. Ala należałoby pamiętać o powiedzeniu "kto nie rabotaiet nie kuszaiet" Ponadto nikomu nie przyjdzie do głowy, co mają robić ze swoimi pociechami samotne matki, które muszą zapewnić opiekę swoim małym jeszcze dzieciom i nie mogą skorzystać z pomocy babci, czy dziadka? Starsze dzieci pozostaną w domu, a co z małymi, które muszą mieć zapewnioną opiekę? Matka ma wziąć urlop bezterminowy, może bezpłatny, a co zrobi w wakacje z dzieckiem?
Moi drodzy nauczyciele (belwrzy, dla jasności) nic wam nie da strajkowanie, jeśli matury się odbędą to wasz strajk nie będzie miał racji bytu. A w moich i nie tylko moich oczach się ośmieszacie. Za dużo z siebie nie dajecie ale grubą kasę przytulacie.
jeszcze koszulki KONSTYTUCJA lub CZARNY PROTEST na zmianę zakładać . no i jakaś wesoła przyśpiewka by się przydała , może skecz jakiś :)