
Ten dzień zmienił nasze miasto jak żaden inny – twierdzą organizatorzy. Biorąc udział w tym marszu, trudno nie przyznać im racji.
Wydarzenie rozpoczęło się o godz. 17 przy rondzie im. Bronisława Marchlewicza. Miejsce to nie jest przypadkowe – Bronisław Marchlewicz był tzw. „granatowym policjantem” i jednocześnie członkiem AK, który uratował w czasie okupacji wielu Żydów i Polaków. Warto dodać, że w Marszu uczestniczył syn Sprawiedliwego, Zbigniew Marchlewicz. Jednocześnie rejon ronda to dawna granica „getta środkowego” w Otwocku.
Wielu otwocczan – mimo upału - przybyło, aby upamiętnić tą smutną rocznicę. Przybyli też ważni goście. Byli to m.in. politycy – ambasadorzy Izraela i Niemiec, przedstawiciele władz miejskich i powiatowych; duchowni – biskup diecezji warszawsko-praskiej, proboszcz parafii św. Wincentego a’ Paulo, rabini; byli społecznicy i artyści; przybyli też – z różnych krajów świata - związani z Otwockiem Żydzi.
Dużą część Marszu stanowiły przemówienia – naliczyłem ich koło 12. Ze względu na ograniczoną ilość miejsca nie jestem w stanie przytoczyć wszystkich. Skupię się tylko na niektórych.
Swoje świadectwa przekazali wywodzący się z Otwocka żydowscy goście. Pierwszym z nich był ocalały z Zagłady getta otwockiego Yossi Mitzan vel Józef Panicman. Powiedział między innymi:
„Ja stoję tutaj w imieniu kilkunastu tysięcy obywateli żydowskich Otwocka i Karczewa, którzy zostali zabici. [...]Pamiętam, jak niemieckie samoloty bombardowały Otwock, te straszne syreny i mój strach. Uciekłem do lasu i czekałem, aż to się skończy. Ja to pamiętam i nigdy nie zapomnę.”
W dniu przemówienia państwo Mitzanowie obchodzili 60. rocznicę ślubu.
Następne przemówienie wygłosił zamieszkały w Australii Robert Krochmalik vel Krochmalnik - którego ojciec, Beniamin, był ukrywany od likwidacji getta do zakończenia wojny przez swoich sąsiadów – Nagórków. W swoim przemówieniu na przykładzie swojej rodziny przedstawił skomplikowane relacje polsko-żydowskie. Na koniec podziękował organizatorom: „Ludzie tacy jak Zbigniew i jego współpracownicy są głównym powodem, dla którego dzisiaj możemy się spotkać i upamiętniać otwockich Żydów oraz ich straszliwe cierpienia zadane przez hitlerowców przed 80 laty. Gdyby na świecie było więcej takich ludzi, byłby on z pewnością o wiele lepszym miejscem”
Następnie rozpoczął się Marsz do Miejsca Pamięci Otwockich Żydów przy ul. Reymonta. Tam wysłuchaliśmy przemówień ambasadorów. Tak jak w poprzednich dniach obchodów, nie zabrakło refleksji na temat dzisiejszych czasów i zagrożenia ksenofobią.
„Chcąc zobaczyć, jak wielkie straty wyrządził Holokaust Europie, najlepiej wybrać się do małych miast, takich jak Otwock.” - powiedział ambasador Niemiec w Polsce, dr Thomas Bagger.
„Im dłużej jestem w Polsce – a jestem od kilku miesięcy – i im dłużej uczestniczę w takich uroczystościach, tym trudniej jest mi znaleźć odpowiednie słowa” – rzekł ambasador izraelski, Yacov Livne. Przypomniał też, że mimo klęski państw Osi światu nadal zagraża nienawiść na tle etnicznym i religijnym, wojny, szowinizm. Wskazał przy tym na stanowisko władz Iranu wobec Izraela.
Całkowicie zgadzam się ze słowami pana Livnego, zło zawsze może się powtórzyć. Kiedyś mury i zasieki dzieliły Warszawę, Łódź czy Otwock – teraz podobne fortyfikacje, rzekomo chroniące przed zagrożeniem, można znaleźć chociażby w Jerozolimie czy na granicy Strefy Gazy. I tak jak wtedy, wojsko – uzbrojone nierzadko w ostrą amunicję - wymaga od obywateli drugiej kategorii „Ausweisu”…
Było też miejsce na wspólne obrzędy religijne katolików i żydów. Ze strony żydowskiej prowadził je naczelny rabin gminy warszawskiej, Icchak Rapaport, a ze strony katolickiej – w Otwocku zapamiętany przede wszystkim jako współtwórca Społecznego Komitetu Pamięci Żydów Otwockich i Karczewskich – ks. Wojciech Lemański.
Znana artystka, Sława Przybylska, w ramach hołdu dla pomordowanych odśpiewała hebrajską pieśń religijną.
Ostatnim rozdziałem uroczystości było złożenie kwiatów, zniczy i kamieni (zgodnie z żydowskim obyczajem) pod pomnikiem. Najpierw przez delegatów, potem przez resztę przybyłych. Znicze ułożono na kształt menory. W ten sposób zakończył się Marsz, którzy już na stałe zapisał się w otwockim kalendarzu. Żywi oddali hołd umarłym.
Nad bezpiecznym przebiegiem wydarzenia czuwała otwocka policja oraz harcerze z ZHP. To właśnie oni rozdawali uczestnikom wodę, znicze oraz teksty pieśni. Pełnili także funkcje sanitariuszy. Dziękujemy!
Adam Pośrednik
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie