
Wszystko zaczęło się od informacji, która trafiła do otwockich policjantów z Ogniwa ds. Nieletnich i Patologii. Film, który obejrzeli funkcjonariusze, był wstrząsający. Przedstawiał grupę młodych osób demolujących dom jednorodzinny w Celestynowie. Na nagraniu widać było, jak wybijają szyby, niszczą wyposażenie, a na końcu – z triumfem – wyrzucają z pierwszego piętra telewizor. Jednak w tej historii nie chodzi wyłącznie o telewizor, który zakończył swój żywot na podwórku. Chodzi o coś znacznie głębszego – o zatrważające zjawisko destrukcyjnej zabawy wśród młodzieży.
Niewinna ciekawość przerodziła się w brutalny akt wandalizmu
Dom, o którym mowa, był niezamieszkany. Dla siódemki nastolatków w wieku od 12 do 14 lat początkowo miał być tylko miejscem spotkań, pewnego rodzaju „tajną bazą”. Jednak bardzo szybko sytuacja wymknęła się spod kontroli. Wystarczyła jedna osoba, która zdecydowała się na akt zniszczenia, by reszta dołączyła. Z każdym kolejnym uderzeniem rosło poczucie bezkarności i euforia towarzysząca wspólnej „akcji”.
Na miejscu przestępstwa policjanci zabezpieczyli liczne ślady. Przełomem okazała się... zagubiona kartkówka. Dokument szkolny pozwolił funkcjonariuszom dotrzeć do celestynowskiej szkoły, a stamtąd już tylko krok dzielił ich od ustalenia tożsamości wszystkich uczestników dewastacji.
Zaskoczeni rodzice, bezradni sprawcy
Rodzice byli w szoku. Większość z nich nie mogła uwierzyć, że to właśnie ich dzieci brały udział w takim incydencie. Co więcej, żaden z nastolatków wcześniej nie sprawiał większych problemów wychowawczych. Policjanci zgodnie przyznają, że młodzież nie potrafiła wyjaśnić, co nimi kierowało. Wspominali jedynie o początkowej zabawie, która szybko przerodziła się w chaos i wandalizm. Zadziałał mechanizm tłumu – jednostka w grupie często traci zdolność racjonalnej oceny sytuacji i chętniej podejmuje ryzykowne działania.
Sąd i konsekwencje
Sprawa została skierowana do Sądu Rodzinnego w Otwocku. Chociaż sprawcy są nieletni, nie oznacza to, że unikną odpowiedzialności. Sąd może nałożyć na nich środki wychowawcze, a także zobowiązać rodziców do naprawienia szkód.
Nie tylko wybryk młodzieńczy
Ten przypadek to nie tylko kolejny wybryk młodzieży. To ostrzeżenie. Dla rodziców, dla szkół, dla społeczeństwa. Potrzeba rozmowy, obecności i zainteresowania tym, co dzieje się w życiu naszych dzieci. Bez tego młodzi ludzie mogą łatwo dać się ponieść chwilowym emocjom, których konsekwencje będą ciągnąć się latami.
Bo czasem wystarczy jedna iskra – jedno „chodź, zobacz” – by niewinny pomysł zamienił się w koszmar z udziałem siedmiorga dzieci i jednego zrujnowanego domu.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie