Reklama

Zabójstwo szefa żandarmów

Latem 1906 roku u zbiegu obecnych ulic Żeromskiego i Reymonta w Otwocku bojowcy PPS zastrzelili Andrieja Nikołajewicza Markgrafskiego, szefa żandarmerii carskiej w Królestwie Polskim.

Organizacja Bojowa Polskiej Partii Socjalistycznej powstała jako odpowiedź na represje carskich okupantów wobec Polaków. Zamiast ugasić dążenia niepodległościowe, nieudolne działania schorowanego carskiego namiestnika generał-gubernatora Gieorgija Skałona doprowadziły do eskalacji oporu, mimo wprowadzenia w 1905 roku stanu wojennego. Nasilenie akcji terrorystycznych wobec zaborcy nastąpiło w 1906 roku, kulminacją była Krwawa Środa, gdy 15 sierpnia bojowcy PPS zlikwidowali blisko 80 policjantów i informatorów Ochrany. Lubiący Polaków i przyjaźniący się z Gabrielą Zapolską Markgrafski był numerem jeden w Królestwie Polskim. Jan Cynarski znany pod pseudonimem Jan Krzesławski w swoich wspomnieniach „Zabójstwo szefa żandarmów” podawał, że zdaniem wtajemniczonych, mieszkający w Otwocku szef żandarmerii, generał Markgrafski miał ogromny wpływ na niezdecydowanego i słabego psychicznie Skałona.
Jak udało się ustalić Jadwidze Rakowskiej z TPO, Markgrafski miał swoją willę przy ulicy Kochanowskiego u podnóża górki Meran.

 Premier w akcji

Do tej pory nie wiadomo kiedy i z czyjej inspiracji zapadła decyzja o wykonaniu wyroku na Markgrafskim. W celu wykonania likwidacji i dowodzenia akcją do Otwocka przyjechał Tomasz Arciszewski (późniejszy premier RP) znany w środowisku bojowców pod pseudonimem „Stanisław”. Ten dwudziestodziewięciolatek, mimo młodego wieku, był już legendą. Po pobycie w kieleckim więzieniu, był innym człowiekiem, trudne warunki i tortury nie złamały w nim ducha. Wprost przeciwnie. W ciągu miesiąca, w 1903 r., z rąk bojowców zginęli prawie wszyscy żandarmi, którzy znęcali się nad Arciszewskim. Od kul „piątki” dowodzonej przez Arciszewskiego zginął także naczelnik kieleckiego więzienia. W późniejszym okresie brał udział lub dowodził kilkudziesięcioma zamachami!

Aleksy Rżewski tak opisał Arciszewskiego. „Pomimo szalonej nagonki Ochrany nie rozstawał się nigdy z mauzerem i browningiem. W pokoju kawalerskim spał zawsze snem sprawiedliwego. Mieszkania dobierał sobie z możliwością odwrotu w razie najścia policji. Zwykle dla zabezpieczenia się przed nagłym wtargnięciem policji stawiał na specjalnym stołku bombę pod drzwiami; w drugim pokoju kładł na stoliku nocnym nieodłącznego mauzera” Dzięki tzw. ekspropriacjom, czyli napadom na pociągi i przewożące gotówkę, bojowcy byli doskonale wyposażeni w pistolety, które dawały im znaczną przewagę w starciu z kiepsko wyposażoną żandarmerią posiadającą rewolwery i karabiny.
Bojowcy zdecydowali się dokonać zamachu 2 sierpnia na obrzeżach Otwocka. Przy skrzyżowaniu obecnych ulic Żeromskiego i Reymonta, znajdowała się gospoda Buczyka, z której doskonale można było bezpiecznie prowadzić obserwację.


Strzały na Reymonta

O godzinie 16.00 na stacji w Otwocku zatrzymał się pociąg z doczepianym do niego specjalnie dla Markgrafskiego generalskim wagonem. Generał przywitał się z żoną, trzyletnią córeczką oraz sześcioletnim synkiem, Koką. Piaszczystą drogą ruszyli powozem w kierunku willi. Powóz poruszał się wolno, mimo tego kilku żandarmów ochraniających generała zostało w tyle. Gdy zaprzężony w dwa białe konie, powóz szykował się do skrętu w ulicę Reymonta, z gospody wyskoczyli bojowcy i przypadli do powozu, otwierając ogień z bliskiej odległości. Co ciekawe konie ponoć stanęły na pierwszy odgłos wystrzałów. Markgrafski trafiony kilkukrotnie w pierś został śmiertelnie ranny i umarł chwilę później. Od ran zginął także jego sześcioletni synek Koka. Żandarmi uciekli nie oddając strzałów. Bojowcy uciekli pieszo w kierunku szosy lubelskiej. Bojowcy udali się w kierunku pobliskiego folwarku Natalin należącego do rodziny Żarynów, który znajdował się za Otwockiem, gdzie uzyskali pomoc i transport wozem do Wiązowny. Zamachowcy, minęli Wiązownę, udali się w kierunku kolei warszawsko-brzeskiej. W Dębem Wielkim, już z okien pociągu, obserwowali wzmożone działania obławy. Wojsko przeszukiwało wszystkie drogi, rewidowało podróżujących. W otwockich lasach zaroiło się od kozaków.

W samym Otwocku zapanowała panika. W obawie przed represjami wielu letników i mieszkańców opuściło letnisko. Wyskakiwanie z pociągu lub wysiadanie na wcześniejszej stacji niż Warszawa wiązało się z ogromnym ryzykiem. Arciszewski postanowił zagrać brawurowo. Na dworcu Warszawa Wschodnia, bojowcy z odbezpieczoną i wyciągniętą bronią ruszyli przez tłum, który rozstąpił się, a żandarmi nie zareagowali biorąc prawdopodobnie zamachowców za agentów Ochrany polującej na… zamachowców. 


Tajemnica

W sprawie pojawia się wiele ciekawych wątków. Zamachowcy we wspomnieniach, już w niepodległej Polsce, ukrywali osobę zleceniodawcy. Nie wiadomo jaką rolę pełnił Sławomir Brzozowski, polski literat i rewolucjonista, rzekomo niewinnie oskarżony później o współpracę z Ochraną, który bywał w otwockiej willi Markgrafskiego. Gdzie zaginęła dokumentacja z willi Markgrafskiego zawierająca spis podejrzanych o działanie w zbrojnym podziemiu? Dlaczego powóz wiozący generała się zatrzymał? Dlaczego ochrona najpierw została z tyłu, a potem uciekła nie otwierając ognia, a dowódca żandarmów z eskorty generała po powrocie na stację w Otwocku zabronił zawiadamiać Warszawę o zamachu? Dlaczego w Królestwie prasa cenzurowała informacje o zamachu. Dlaczego w tej sprawie nikt bezpośrednio po wydarzeniu nie został aresztowany. I na koniec. Dlaczego w 1909 roku, po wyciszeniu sprawy, na stokach cytadeli powieszono dwóch przypadkowych bandytów, którzy jak twierdził ich adwokat Grosser, słynny przywódca żydowskiego Bundu, byli niewinni i przyznali się do zabójstwa generała, skuszeni przez Ochranę obietnicą łagodnego wymiaru kary.

Wiktor Lach

 

Podczas pisania artykułu korzystałem m.in. ze wspomnień jednego z zamachowców. J. Krzesławski, Zabójstwo szefa żandarmów gen. A Markgrafskiego w Otwocku, Rój, Warszawa 1927


Fot.:
Tomasz Arciszewski ok. 1906 roku

 

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do