
Chociaż data w kalendarzu mogłaby wskazywać, że to nie jest możliwe, to niestety to prawda. Aż 11 jednostek straży pożarnej musiało zmagać się z pożarem traw i łąk, który w środę, 1 kwietnia po godzinie 12:00 wybuchł w Karczewie przy trasie DW801 (obwodnica miasta).
Nie pomagają prośby i apele, nieużytki znowu o tej porze roku niejednokrotnie stają w ogniu. Jak nieodpowiedzialne jest to zachowanie, niech świadczy fakt, że do akcji zaangażowanych było aż 11 zastępów: JRG Otwock (3 jednostki), OSP Karczew (2 jednostki) oraz OSP z Józefowa, Otwockiego Wielkiego, Łukówca, Świdrów Małych, Otwocka Jabłonnej i Wólki Mlądzkiej. Dodatkowo na miejscu pojawiła się również policja. Pożar był tak ogromny, że widziany był z odległości kilku kilometrów.
Nad miejscem zdarzenia unosiły się kłęby dymu, które w końcu przeniosły się aż nad pobliską DW801, co stanowiło bezpośrednie zagrożenie dla kierowców. W konsekwencji zdecydowano również tymczasowo zamknąć drogę, aż do uspokojenia sytuacji i ugaszenia pożaru, potem służby przywróciły ruch. W dobie walki z koronawirusem, w czasie kiedy każda para rąk jest potrzebna do wsparcia innym ludziom, a nawet, o ile nie przede wszystkim, ktoś w tym czasie naprawdę mógł potrzebować pilnej pomocy, w sytuacji zagrożenia życia, wciąż nagminnie znajdują się tacy, którzy nieracjonalnie dodają służbom niepotrzebnej pracy i narażają ich na niebezpieczeństwo głupim zachowaniem.
Przyłączamy się do apelów- nie wypalmy traw, bo ktoś naprawdę może potrzebować pomocy!
Sebastian Rębkowski
fot. OSP Łukówiec
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie