
Dokładnie 3 miesiące temu doszło do bulwersującej sytuacji, która miała miejsce w Otwocku. 73-letni pan Andrzej z Otwocka został eksmitowany ze swojego mieszkania oraz zostały mu zabrane wszystkie rzeczy osobiste, łącznie z dokumentami, a nawet protezą.
O tej sprawie informowaliśmy państwa na naszym portalu pod koniec kwietnia. Panem Andrzejem zaopiekował się lokalny przedsiębiorca i działacz polityczny, p. Paweł Walo i do tej pory cały czas zajmuję się sprawą schorowanego mężczyzny. Sprawa była także nagłaśniana w jednej ze stacji telewizyjnej i wtedy też padły pewne zapewnienia ze strony urzędu miasta i rady miasta o szybkim znalezieniu dla 73-latka odpowiedniego lokum zastępczego. Niestety na zapowiedziach się tylko skończyło…
Tak szybko jak opadł szum medialny, tak szybko cała sprawa stanęła w miejscu. Pan Andrzej od 3 miesięcy dalej mieszka w przyczepie i może liczyć tylko na p. Pawła Walo oraz hojność mieszkańców. Absurdem jest również to, że zabranie przez komorników dokumentów, w tym dowodu osobistego pana Andrzeja, mężczyzna nie mógł niczego załatwić przez te 3 miesiące, czy to w ZUS-ie czy też urzędzie miasta. Jak mówi w rozmowie ze mną p. Paweł Walo, pan Andrzej wyrobił już nowy dowód osobisty, jest w trakcie wypełniania zaświadczenia o stanie zdrowia i innych stosownych papierów, niezbędnych do wystąpienia o zapomogę i mieszkanie socjalne. Zapytany również o to czy ktoś z otwockich włodarzy, od kwietniowych zapowiedzi, kontaktował się z nim lub panem Andrzejem odpowiedź była przecząca. Tutaj pojawia się pytanie: czemu urzędnicy, w tym Prezydent Szczepaniak i Przewodniczący Margielski, zapowiedzieli szybką pomoc w znalezieniu nowego lokum mieszkalnego dla 73-latka, a po ucichnięciu sprawy w mediach, nic w jej kierunku nie zrobili? Nawet jeśli nie mogła ruszyć z miejsca z powodu zarekwirowania wszystkich dokumentów panu Andrzejowi to czemu otwoccy politycy tak szybko potrafią coś obiecać, a potem milczeć?
Pana Andrzeja odwiedziłem kilkukrotnie i rozmawiałem z nim o jego sytuacji. Mówi, że jest mu bardzo ciężko, ale stara się nie poddawać i jest wdzięczny przede wszystkim panu Pawłowi, za to, że dalej stara się mu pomóc. Dalej potrzebne mu są leki, jedzenie i picie. Wszystkie pieniądze zostały mu zabrane, z powodu konfiskaty dokumentów nie może otrzymywać żadnej zapomogi, a jedynie czego się doczekał to trzech talonów, o wartości 10zł każdy, na produkty spożywcze w sklepach Społem. Mężczyzna opowiada nam również o bulwersującej sytuacji, która miała miejsce kilka tygodni temu. Do jego przyczepy, przybyła 2-osoba delegacja z jednej organizacji pomocy społecznej (pan Andrzej nie pamięta dokładnie co to była za organizacja), która w sposób chamski i prostacki naobrażała mężczyznę. Pan Andrzej mówi, że został nazwany pijakiem i złodziejem, i że takim ludziom jak on nie należy się żadna pomoc i żadne pieniądze. Kiedy pan Andrzej opowiada nam o tej sytuacji widać jego złość i łzy w oczach.
Nasz portal ponownie apeluje do państwa o pomoc dla pana Andrzeja. Potrzebne są przede wszystkim ubrania (182 cm wzrostu i ok 90 kg wagi), pieniądze, jedzenie, picie. Wszystko to można ofiarować panu Andrzejowi osobiście (jego przyczepa znajduję się przy ulicy Górnej, niedaleko urzędu pracy, a za stacją kolejową) lub kontaktując się z panem Pawłem Walo na numer 660 161 161. Zachęcamy także do odwiedzania pana Andrzeja, pomoc duchowa, chwila rozmowy czasem więcej znaczą dla takiego człowieka.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Może jakcyś prawicowi radni ?