
Tej bulwersującej sprawy końca nie widać. Przypomnijmy: pan Andrzej z Otwocka (73 l.) w kwietniu br. został wyrzucony ze swojego mieszkania za długi swojej córki.
Komornicy rozpoczęli eksmisję, kiedy mężczyzny nie było w domu, a podczas czynności zostały p. Andrzejowi zarekwirowane dokumenty, leki, portfel, a nawet proteza. Mężczyzna został sam, bez dachu nad głową. Gdyby nie jeden z dobroczyńców i jego pomoc, możliwe, że 73-latek mógłby już nie żyć. Przybliżmy zatem tę historię.
Pan Andrzej przebywał w bibliotece miejskiej kiedy komornik Anna Bachańska rozpoczęła procedurę eksmisji mieszkania, które de facto było własnością zadłużonej córki 73 letniego mężczyzny. Mimo to zostały zarekwirowane rzeczy osobiste, w tym dowód osobisty, portfel, leki, ubrania, a nawet proteza, które były własnością p. Andrzeja. W jednej chwili mężczyzna stał się osobą bezdomną i bez pomocy. Na szczęście biedakowi pomógł p. Paweł Walo, który napotkał 73-latka na dworcu PKP w Otwocku w trakcie zamykania swojego biznesu w tym miejscu. Zaniepokojony przedsiębiorca postanowił porozmawiać ze starszym mężczyzną, który jak mówi pan Paweł, nie wyglądał na typowego bezdomnego. Pan Andrzej opowiedział o swojej historii. W rozmowie tej stwierdził, że miał już nawet myśli samobójcze. Bez chwili wahania, dobroczyńca zaoferował pomoc. Początkowo p. Paweł przygarnął mężczyznę do swojego domu oraz wspomógł go materialnie i zajął się całą sprawą od strony prawnej. Nastąpiła także interwencja w Urzędzie Miasta. Efekt – przyznanie p. Andrzejowi mieszkania socjalnego.
Jednak to co zostało przyznane panu Andrzejowi nie można było nazwać mieszkaniem socjalnym, a raczej ruderą. Budynek był w opłakanym stanie – nieocieplony drewniak, z obdrapanymi ścianami z wychodkiem w postaci wyrytego kółka w drewnianej konstrukcji, bez ogrzewania i bez wody bieżącej. Jedyna woda do jakiej mógł mieć dostęp p. Andrzej to studzienka na podwórku. To wywołało wielkie oburzenie u poszkodowanego, jak i u dobroczyńcy, który nie przystał na taką pomoc. W skutek tak skandalicznej pomocy, p. Paweł zakupił 73-latkowi przyczepę, którą początkowo ustawił pod UM, a sam nagłośnił sprawę w prywatnej telewizji. O sprawie zrobiło się również głośno na facebook’u. Prezydent Zbigniew Szczepaniak i Przewodniczący Rady Jarosław Margielski zapewnili wtedy, że zrobią wszystko, aby znaleźć panu Andrzejowi odpowiednie lokum socjalne, które nie będzie w tak opłakanym stanie jak to pierwsze. Przyczepa zniknęła spod urzędu i przeniesiono ją na ulicę Górną, niedaleko urzędu pracy.
Od tamtej pory wszystko stanęło w miejscu. Pan Andrzej mógł liczyć jedynie na pomoc ze strony p. Pawła oraz mieszkańców. Jak mówił w rozmowach ze mną, gdyż kilkukrotnie odwiedziłem mężczyznę w jego przyczepie, wiele osób również się u niego zjawiało i oferowało swoją pomoc. Mieszkańcy kupowali mężczyźnie jedzenie, picie, potrzebne leki oraz zostawiali drobne sumy pieniędzy. Jak sam mówi jest za to wszystko ogromnie wdzięczny, a kiedy to mówi widać oznaki wzruszenia. Jest przybity całą tą sytuacją, ale nie traci nadziei i wierzy w to, że uda się zakończyć ten dramat. Absurdalną sytuacją jest również to, że zarekwirowanie m.in. dowodu osobistego, poskutkowało tym, że p. Andrzej nie mógł niczego załatwić ani w urzędzie ani w ZUS-ie.
Na szczęście nowy dowód osobisty już został wyrobiony, a mężczyzna jest w trakcie wypełniania zaświadczenia o stanie zdrowia i innych stosownych papierów, niezbędnych do wystąpienia o zapomogę. Na razie, od strony socjalnej, p. Andrzej doczekał się trzech talonów do sklepów Społem o łącznej wartości 30zł. Doszło także do bulwersującej sytuacji, w której 73-latek został nawyzywany od pijaków i złodziei przez pewne kobiety z organizacji zajmującej się pomocą społeczną, której to nazwy mężczyzna nie pamięta.
I tak minęła wiosna, wakacje, a p. Andrzej dalej mieszka w przyczepie, a ze strony władz miasta nie słychać odzewu. Pan Paweł Walo, bardzo zdenerwowany takim stanem rzeczy, postanowił podjąć kolejne kroki. Doszło do rozmowy telefonicznej pomiędzy nim, a prezydentem Zbigniewem Szczepaniakiem, w której podobno nie zostało zagwarantowane ze strony Prezydenta, że sprawa przyznania p. Andrzejowi mieszkania zostanie pomyślnie rozwiązana. Dobroczyńca postawił ultimatum – jeśli w ciągu dwóch tygodni nie zostanie przyznane 73-latkowi nowe lokum, przyczepa wróci pod Urząd Miasta, wyposażona w głośnik i inne atrybuty utrudniające prace otwockich urzędników. Ultimatum jest motywowane tym, że zbliża się zima, a mieszkanie w przyczepie w tym okresie jest niemożliwe.
Ja również kontaktowałem się z p. Zbigniewem Szczepaniakiem w tej sprawie. W komentarzu dostaję odpowiedź. Wysłałem także zapytanie do Przewodniczącego Rady, p. Jarosława Margielskiego , który zapewnia, że w przypadku nie rozwiązania tej sprawy przez Prezydenta, radni będą musieli złożyć się, z własnych środków na wynajem nowego lokum dla pana Andrzeja. Przewodniczący Rady twierdzi także, że za zły stan mieszkań komunalnych odpowiada Prezydent, który nic nie robi by poprawić tę sytuację. Jak mówi, lokali ubywa (zły stan budowlany, pożary świdermajerów), a na ich miejsce nie są budowane nowe. Przewodniczący twierdzi także, że proponował Prezydentowi budowę doraźną lokali mieszkalnych z modułów kontenerowych na wzór tych w Józefowie przy ul. Wiązowskiej, które tanim kosztem rozwiązałyby problem wielu rodzin, które znajdują się w sytuacji podobnej jak Pan Andrzej, jeszcze przed zimą tego roku. Niestety ten jak i wiele innych pomysłów pozostał bez odzewu – stwierdza p. Jarosław Margielski. Dostałem także zapewnienie, że na najbliższej sesji Rady Miasta, radni postarają się przesunąć dodatkowe środki na remont wyłączonych z użytkowania lokali mieszkalnych.
Pan Prezydent Zbigniew Szczepaniak komentuje to tak:
W tej sprawie, chciałem zaznaczyć coś czego nie podają interesujące się tematem media. Wyrok eksmisji wydany przez sąd nie nakazywał wskazania lokalu zastępczego dla pana Andrzeja, jednak mając na względzie jego wiek i stan zdrowia nie chcieliśmy być bezdusznymi egzekutorami prawa, dlatego pan Andrzej otrzymał możliwość zamieszkania w pomieszczeniu zastępczym. Taka procedura wymaga jednak pewnego zaangażowania, chociażby w postaci złożenia wniosku do Urzędu Miasta. Wpłynął on do nas dopiero w połowie sierpnia, w dodatku niekompletny. Obecnie dokumenty zostały uzupełnione i wniosek przedstawiony zostanie na Komisji Mieszkaniowej która odbędzie się 9 września. Jest to pierwsze posiedzenie Komisji od momentu złożenia właściwych dokumentów przez pana Andrzeja.
Miejmy nadzieję, że wszystko zostanie wyjaśnione i pan Andrzej otrzyma wkrótce odpowiednią pomoc ze strony władz miasta Otwocka. Natomiast, również wy, drodzy czytelnicy możecie pomóc panu Andrzejowi. Potrzebne są: ubrania (182 cm wzrostu i ok 90 kg wagi), telewizor mały, lodówka (mała taka do przyczepy kempingowej), czajnik elektryczny, długi przedłużacz. Jeżeli mają państwo coś z tego na zbyciu pan Paweł Walo prosi o kontakt na numer 660 161 161. Jeżeli ktoś ma ochotę wspomóc finansowo pana Andrzeja w tej trudnej sytuacji można dokonać wpłaty na nr konta: 45 1160 2202 0000 0002 2301 4925 koniecznie z dopiskiem "darowizna A.B.". Zachęcamy także do odwiedzania pana Andrzeja w jego przyczepie i pomocy w swoim zakresie.
Jak się nieoficjalnie dowiedziała redakcja, Komisja Mieszkaniowa składająca się z radnych Rady Miasta Otwocka, która obradowała 10 września br. nie przyznała wnioskodawcy mieszkania.
Jan Szczyrek
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie