Reklama

Bajeczne smakołyki. Świąteczna otwocka bajka o wiklinowych rzeźbach, odc. 5

Odcinek 5. Fikuśny poliglota, pies artysta okazuje się być wielkim smakoszem zieleninek i... wolontariuszem. Jaką ma sprawę nad Świdrem - czytajcie!

- Ale się najadłem! Aż pękam w plecionkach! Te świąteczne pierniczki były bajeczne.

- Dziękuję, cieszę się, że ci smakowały. A może jeszcze ta malutka zieleninka? – położyłam na stole talerzyk.

- No wreszcie – aż sapnął z podniecenia i szybko dodał z udawaną obojętnością. - Skoro tak bardzo nalegasz, to cóż, dam się skusić – i nie skrywając więcej w sobie radości już zadowolony otrzepywał wiklinową sierść i merdał ogonkiem. Od początku ukradkiem przyglądał się leżącym na stole listkom sałaty jak dziełom sztuki, a teraz wąchał je pokichując niecierpliwie. Nagle, jednym płynnym susem skoczył na blat koło zlewu i odkręcił kran. Spadła mu na łapkę wielka kropla wody. Strzelił sobie nią selfie na tle mnie siedzącej koło stołu i dołączył ją do wody bieżącej. Zamknął kran i skacząc z powrotem na miejsce zrobił fikołek w powietrzu.

- Zrobione! Przepraszam, ale musiałem się pochwalić. – powiedział z lekką zadyszką w głosie.

Wybałuszałam oczy, choć on nawet na mnie nie spojrzał, znowu zajęty oglądaniem zieleninek na talerzu i zapytałam:

- Używasz kropli wody jako komórki? i do tego ten fikołek? – nie mogłam uwierzyć własnym oczom.

- Mówiłem ci, że ma się te talenty. Woda ma nieskończoną pamięć, więc nie muszę się martwić, że się rozładuje.

- Oczywiście… - powiedziałam zainspirowana, ale podrapałam się w głowę niewiele z tego w rzeczywistości rozumiejąc.

- Nie przejmuj się, to technologia z przeszłości, dawno zapomniana przez ludzi. Ważne, że tu na ziemi do dzisiaj zachowały się te botaniczne cuda natury, choć od jakiegoś czasu są w wielkim niebezpieczeństwie. My obrońcy sztuki biologicznej we wszechświecie zajmujemy się tym problemem, bo wiemy, że przyroda to jest unikalna mistrzowska robota.

- Czy nie można by jej stworzyć od nowa? – zapytałam.

- Niestety jest nie do odtworzenia i jej autorstwo jest nieznane. Wszyscy we wszechświecie próbują rozgryźć tajemnicę jej powstania, a to wielka zagadka. Póki co, my wolontariusze, staramy się zatrzymać proces jej zagłady, obudzić ludzi i współpracować ze świadomymi zagrożenia jednostkami.

- To dlatego mnie odwiedziłeś i z takim uporem starałeś się mnie obudzić? - zapytałam niepewnie.

- Małe sorki za poranną natrętność, ale sprawa jest pilna.

- Ale dlaczego ja? – nieśmiale zapytałam.

- Wszystko w swoim czasie, baby – spojrzał na mnie ciepło i dodał – ale czas ucieka i musimy działać. Na mnie tu czeka przecież ten kuszący talerzyk i wyraźnie się niecierpliwi.

- No właśnie, przypatrywałeś mu się z wielką ciekawością, jakbyś nigdy wcześniej nie widział sałaty.

- Bo w parku znalazłem podobne liście, ale drzew, igiełki sosen, jodeł, różne krzaki, odlotowe trawki, a nawet pachnące pałacowe kwiaty, ale tych słodziaków jeszcze nie próbowałem. Zawiesił głos… i powiedział:

- No to może… skuszę się… na ten piękny listeczek…? – spojrzał na mnie rozbrajająco pytającymi oczami.

- No to chrum! – powiedziałam zachęcająco, poruszona do głębi jego entuzjazmem.

Z przysiadu i po uroczym zatrzepotaniu zadkiem, skoczył i tak łakomie złapał listek, że ten przylepił mu się do nosa. Wyglądał teraz bardzo zabawnie, więc parsknęłam śmiechem. Machał wiklinową główką niczym się nie przejmując, aż skrzypiało w kuchni. Wreszcie wymemłany na amen oderwał się, a on złapał go w locie. Położył się i głośno mlaszcząc, delektował się nim z przymrużonymi oczami.

- Ale z ciebie smakosz – powiedziałam z zachwytem, ale nie zwracał na mnie szczególnej uwagi.

Obserwując mojego gościa, myślałam: „Gdyby wszyscy ludzie umieli tak delektować się darami natury i cieszyć się z taką szczerą radością z małych ziemskich przyjemności, byliby dużo bardziej szczęśliwi, a świat bardziej bezpieczny.”

Wreszcie piesek przemówił:

- Historia ziemskich roślin jest bardzo ciekawa. Mówi się w kosmosie, że w krainie nadświdrzańskiej jest ich całe bogactwo. Lokalni Ziemianie tego jednak nie widzą i ich nie szanują. To prawda?

- To pewnie dlatego były tu te zielone ludziki… - zastanowiłam się. - Latały tu jakiś czas temu nad naszą rzeką Świder. Nawet napisano na pamiątkę tego wydarzenia fajną piosenkę i na najlepszym portalu w mieście można ją do dzisiaj posłuchać - pociągnęłam nosem i westchnęłam. - A czy to prawda, że ludzie Ziemi nie szanują…? - zawiesiłam głos. - Wstyd się przyznać… - cichutko bąknęłam i zarumieniłam się ze wstydu.

- Kosmici latali? Też już tu byli… Wszyscy już wiedzą, że ludzie niszczą tę planetę, ale jako, że trudno w to uwierzyć, przylatują żeby sprawdzić. – powiedział bez zająknięcia i kontynuował - No to fajnie, że jest piosenka, to znaczy, że będą tańce! – spojrzał na mnie całą w rumieńcach z litością. - A jak się nazywa ta pyszna roślina? – zmienił temat widząc jak bardzo posmutniałam.

- To podagrycznik. – odpowiedziałam - Rośnie w naszych lasach. W szkole uczyliśmy się botaniki – pochwaliłam się i zaraz znowu zawstydziłam - ale niewiele się potem pamięta… Ja osobiście uwielbiam zioła i rośliny, i bardzo je szanuję. Mają w sobie wielkie tajemnice. Mają to coś!

- Pełna zgoda, baby! Po tym, to nawet chyba urosłem! Po jednym listku! To prawdziwy rarytas.

- Zawsze czułam, że natura jest magiczna, a rośliny to prawdziwe dzieła sztuki… – szepnęłam do siebie

- Teraz wiesz dlaczego ty… – szepnął i położył swoją łapkę na mojej ręce.

Poczułam falę wzruszenia i łezka zakręciła mi się w oku.

Cdn.

Majka Schabenbeck

(Otwock, styczeń, 2022)

Pierniczki to artystyczny wypiek Grażyny Matuszewskiej

 

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do