
Tydzień temu pisaliśmy o niebezpiecznym zdarzeniu, jakie miało miejsce w Józefowie, gdzie mieszkańcy i ich pies zostali zaatakowani przez dwie lochy dzika. Dziś postaramy się odpowiedzieć na pytania: jak się zachować, gdy spotkamy dzikie zwierzę, skąd tyle ,,dziczych” osobników na terenach miejskich oraz co robią władze, by pomóc mieszkańcom?
Z roku na rok przybywa dzików. Ich populacja rozrasta się, a przyczyny obecnego stanu są dosyć złożone. Jedną z nich jest krzyżowanie się dzików ze świniami domowymi i występowanie tak zwanych świniodzików. – Umaszczenie zwierząt spotykanych w miastach świadczy o występowaniu mieszańców – wyjaśnia Stefan Traczyk, nadleśniczy z Jabłonny, łowczy WKŁ "Bażant". – Doszło również do zakłócenia procesu rozmnażania. Dzik ma ruję raz w roku, młode rodzą się w okresie od marca do maja, natomiast okres godowy ma miejsce późną jesienią i zimą. W tej chwili młode pojawiają się w Celestynowie nawet w sierpniu. Dochodzi więc do zachwiania populacji, non stop występuje ruja, a po roku osobniki są już dojrzałe płciowo. Kolejną przyczyną wzrostu liczby dzików i ich wędrówek na tereny zamieszkane przez ludzi są łagodne zimy i możliwość znalezienia pożywienia w mieście. Rozrost aglomeracji miejskich powoduje również zabieranie przestrzeni należących wcześniej do dzikich zwierząt.
Trudne prawo
Zapisy prawa łowieckiego ograniczają odstrzał dzików. Myśliwy, który strzela do zwierzyny w odległości mniejszej niż 500 m od miejsca zebrań publicznych (może to być, np. boisko, gdzie kilka osób gra w piłkę) i 100 m od zabudowań mieszkalnych, podlega karze. Mimo że starosta powiatu wydaje pozwolenie na odstrzał, myśliwi boją się ryzykować. W ubiegłym roku zgoda dotyczyła 85 sztuk, a odstrzelono jedynie dwa osobniki.
Według informacji ze starostwa w Otwocku, w tym roku o wydanie decyzji na odstrzał redukcyjny wnioskowali burmistrz Karczewa oraz wójt gminy Wiązowna. W pierwszym przypadku mowa o 20 sztukach dzików i wniosek jest uzgadniany z Polskim Związkiem Łowieckim, natomiast Wiązowna dostała zgodę na odstrzał 36 sztuk. Starosta zwrócił się również do Regionalnej Izby Obrachunkowej, by wyjaśnić kwestie związane z finansowaniem odstrzału redukcyjnego: czy należy zabezpieczyć pieniądze w budżecie powiatu na ten cel, czy może należy starać się o dotację.
Czy dzik jest niebezpieczny?
Nadleśniczy Stefan Traczyk wymienia kilka sytuacji, w których dzik jest niebezpieczny dla człowieka. Kiedy locha jest z młodymi – nie wolno interesować się jej potomstwem, łapać warchlaków czy ganiać ich. Należy też uważać na psa, jeśli nam towarzyszy. Na stronie Urzędu Miasta Józefowa ostrzega się, żeby nie rozdzielać zwierząt, bo można samemu ucierpieć. Poza tym pies powinien być na smyczy. Dzik stanowi zagrożenie również, kiedy jest ranny albo gdy znajduje się w pułapce, czyli zagoniony zostanie na ogrodzony teren (np. podwórko).
Dzik w mieście
Dziki trafiają do miasta w poszukiwaniu pożywienia. Te urodzone na terenach miejskich nie czują strachu przed ludźmi, bo człowieka kojarzą raczej z możliwością zdobycia pokarmu, a nie zagrożeniem – pisze Krzysztof Kiełczyński z nadleśnictwa w Otwocku. Podstawową zasadą, by ograniczyć liczbę zwierząt w mieście, jest niedokarmianie ich w żaden sposób. Dzięki temu dziki przeniosą się w bardziej odludne tereny i tam będą mogły być odstrzelone – mówi Stefan Traczyk. Należy też zabezpieczyć wyrzucane przez nas odpadki – te w kompostownikach oraz worki ze śmieciami, które powinno się zamykać w kontenerach. Jak czytamy na stronie Urzędu Miasta w Józefowie, zwierzęta może też odstraszyć lampa z czujnikiem ruchu. – Ostatecznie warto mieć przy sobie odstraszające środki hukowe (petardy) – pisze Kiełczyński. Poza tym niezwykle istotne są szczelne ogrodzenia naszych domów.
Co robi starostwo?
Sposobem na regulację populacji dzików oprócz odstrzału jest też odłów – bardziej humanitarny, ale problematyczny ze względu na panującą wśród zwierząt chorobę (afrykański pomór świń). Zaostrzyły się przepisy sanitarne i aby przenieść osobniki, należy je wcześniej zbadać. Między innymi w tej sprawie skierowane zostało pismo do Prezesa Rady Ministrów. Zajęcie przez Prezesa Rady Ministrów jednoznacznego stanowiska umożliwi Staroście podjęcie odpowiednich działań. W przypadku odłowu jest to kosztowniejsza forma, ale bezpieczniejsza dla mieszkańców. Dziki schwytane w ustawione i kontrolowane odłownie przewożone są na teren zgodnie z zawartą umową z dzierżawcą gruntu – czytamy w piśmie ze starostwa.
Niestety, nadleśnictwa są zaskoczone takim obrotem sprawy. Nikt z nimi nie rozmawiał i nie szukał rozwiązań dotyczących dzików. Pisanie do pani premier jest trochę na pokaz. Należałoby spotkać się z myśliwymi, ustalić miejsca, gdzie można polować, a jak się tusze uzyska, co z nimi zrobić. Poza tym droga formalna wygląda tak, że najpierw jest Polski Związek Łowiecki, później dopiero Ministerstwo Środowiska i minister Szyszko. O decyzjach dotyczących odstrzału też nie wszystkie nadleśnictwa wiedzą – mówi rozczarowany Traczyk z nadleśnictwa w Jabłonnie.
Gdy spotkamy dzika:
- zachowujemy spokój
- nie wykonujemy gwałtownych ruchów
- oddalamy się powoli
- gdy dzik jest agresywny, najlepiej schronić się za drzewem lub na nie wspiąć się.
http://www.jozefow.pl/page/1215,dziki.html
Edyta Grykałowska
fot. Anna Ziółkowska
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
a może spróbować tego co w Markach http://www.marki.pl/www/aktualnosc-4734-tytul-pakiety_antydzikowe