Reklama

Kto pokryje straty rolnika

Dziki nie znają granic, więc las i przyległe do niego łąki, uprawy rolne, a nawet przydomowe warzywniaki traktują jak swoje żerowisko. Nic też dziwnego, że rolnik z Warszówki Stanisław Połosak psy na nich wiesza i życzy wszystkiego najgorszego.

Warszówka to niewielka wieś w gminie Sobienie-Jeziory, w której już tylko kilka rodzin utrzymuje się z rolnictwa. Stanisław Połosak na sześciu hektarach żyznej, torfowej ziemi uprawia łąki. – Siano to dobry i poszukiwany przez hodowców koni towar – stwierdza rolnik. – Niestety od czterech lat zbieram go coraz mniej, bo dziki niszczą uprawy tak skutecznie, że nawet źdźbło trawy nie ma szans się odrodzić. Te bestie niczego się nie boją. Nie pomaga elektryczny pastuch, pukawki, strachy, łomotanie w beczkę… Straty mam ogromne, ledwie udaje mi się skosić połowę tego, co kiedyś – skarży się rolnik pokazując głęboko zbuchtowaną łąkę. W ostatnim czasie w mediach słyszymy, jak Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przekonuje, że wszystkie szkody wyrządzone przez dziki są rekompensowane poszkodowanym rolnikom. – To jest bzdura, to jest mydlenie oczu ludziom – twierdzi Stanisław Połosak i dodaje, że w roku ubiegłym przyjechała na jego zniszczoną łąkę komisja z koła łowieckiego. Straty oszacowano na 600 zł. – Cóż to za rekompensata? To jałmużna? – denerwuje się pan Stanisław, ale i za te grosze jest wdzięczny kołu.

– Na terenie obwodu łowieckiego Koła „Świerk”, obejmującego też wieś Warszówkę, żyje około 100 dzików, z których 60 wyznaczonych jest do odstrzału przez myśliwych – wyjaśnia nadleśniczy Nadleśnictwa Celestynów Artur Dawidziuk. – Natomiast na terenie całego nadleśnictwa, według inwentaryzacji z 2015 roku było 347 dzików, a szacuje się, że na dzień dzisiejszy jest już ich 731. Plan pozyskania wynosi 524 sztuki – wylicza nadleśniczy Dawidziuk.

– Pokrywamy wszystkie straty wyrządzone rolnikom przez zwierzynę leśną – mówi łowczy Koła Łowieckiego „Świerk” Karol Kwaśniak. – W dużym też stopniu pomagamy rolnikom w zapobieganiu tym szkodom. Rozdajemy elektryczne pastuchy, siatkę ogrodzeniową, słupki… Dziki od lat przyzwyczaiły się szukać łatwego pożywienia wokół ludzkich siedzib, więc całymi watahami do nich ciągną. I co znajdują? Ano dzikie wysypiska śmieci, kompostowaną trawę, a nawet są mieszkańcy, którzy w trosce o „biedne stworzonka” dokarmiają je, wyrzucając za płot posesji warzywa, owoce, lub suchy chleb. A często tuż obok znajduje się uprawa kukurydzy, kartoflisko czy plantacja ogórków. Dzik idzie tam i ryje, a rolnik załamuje ręce ze zgryzoty. Zatem nie tylko dziki, ale my sami sobie często szkodzimy – podkreśla myśliwy Kwaśniak.

 

Co mówią przepisy

Postanowiliśmy sprawdzić, na co rolnik może liczyć w takiej sytuacji jak pan Stanisław. – Obowiązek odszkodowawczy poszczególnych podmiotów wobec poszkodowanego za szkody wyrządzone przez zwierzynę dziką oraz sposób postępowania przy zgłaszaniu i szacowaniu tych szkód regulują następujące przepisy prawne art. 46. do 50. ustawy Prawo łowieckie, art. 126 ustawy o ochronie przyrody oraz rozporządzenie ministra środowiska w sprawie sposobu postępowania przy szacowaniu szkód oraz wypłat odszkodowań za szkody w uprawach i płodach rolnych – informuje przedstawiciel Departamentu Rolnictwa i Środowiska w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Mazowieckiego. Tłumaczy też, że szkody, wyrządzone w uprawach i płodach rolnych na terenie obwodów łowieckich przez dziki, jelenie, daniele i sarny, należy zgłaszać pisemnie właściwym kołom łowieckim. Te są ustawowo zobowiązane przekazać zgłoszenie właściwemu miejscowo wójtowi, burmistrzowi, prezydentowi miasta oraz adresy członków zespołu szacującego szkody, na które należy zgłaszać wnioski o odszkodowanie. – Szkody wyrządzone w uprawach i płodach rolnych przez ww. gatunki na terenie parków narodowych, stref ochronnych zwierzyny łownej i rezerwatów przyrody oraz szkody wyrządzone przez żubry, bobry, wilki, rysie i niedźwiedzie należy zgłaszać pisemnie do właściwej miejscowo Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska – mówił urzędnik, dodając, że szkody, wyrządzone w uprawach i płodach rolnych przez łosie na terenie obwodów łowieckich leśnych, należy zgłaszać pisemnie do właściwej miejscowo Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Szkody, wyrządzone w uprawach i płodach rolnych przez łosie na terenie obwodów łowieckich polnych oraz przez łosie, dziki, jelenie, daniele i sarny na obszarach nie wchodzących w skład obwodów łowieckich, należy zgłaszać pisemnie do właściwego miejscowo Urzędu Marszałkowskiego. Jak się okazuje, proces szacowania strat nie jest zbyt skomplikowany, jednak często pomiędzy właścicielami gruntów rolnych a kołami łowieckimi dochodzi do sporów dotyczących rozmiaru szkody, wysokości odszkodowania czy zakresu odpowiedzialności. Problem leży również gdzie indziej. Według prawa dzierżawca czy zarządca musi pokryć tylko widoczne, rzeczywiste szkody w uprawie. Odszkodowanie nie obejmuje natomiast utraconych korzyści, których rolnik mógłby się spodziewać ze sprzedaży swoich zbiorów. Zasady odpowiedzialności są zatem odmienne niż w kodeksie cywilnym. W przypadku gdyby szkodę wyrządziło zwierzę hodowlane, np. krowa, poszkodowany mógłby zażądać od właściciela zwierzęcia nie tylko rekompensaty za zniszczone plony, ale też i dodatkowego wynagrodzenia równego kwocie, jaką rolnik mógłby uzyskać ze sprzedaży swoich plonów. Rozmiaru szkody i wysokości odszkodowania nie ustala żaden urząd w drodze postępowania administracyjnego. Brak jest zatem decyzji i kontroli administracyjno-prawnej, a co za tym idzie, nie ma możliwości odwołania się od krzywdzącego rozstrzygnięcia. Również w czynnościach oględzin i szacowania nie uczestniczy żaden organ administracji. Aby zatem zapobiec stronniczości, poszkodowany rolnik zawsze powinien starać się o to, by czynności dokonywane były przy udziale przedstawiciela właściwej terytorialnie izby rolniczej.

Kiedy przeczytałem panu Stanisławowi wszystkie te uzyskane od urzędników państwowych informacje, tylko machnął ręką i burknął: - Urzędnicza paplanina, z której dla mnie nic konkretnego nie wynika. Mogę jedynie modlić się o śnieg i duży mróz, który skuje ziemię, chroniąc moją trawę.

Andrzej Kamiński

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do