Reklama

Otwock – miasto „artystów” czy wandali?

12/09/2016 20:26

Jest niemal wszędzie… Na budynkach, blokach, śmietnikach, kioskach, płotach, słupach ogłoszeniowych, nawet na kontenerach do zbierania odzieży używanej. W pełnej gamie kolorów, jak wizja szalonego artysty. Czasem w postaci wizerunku jakiejś postaci, wyimaginowanego obrazu, herbu drużyny sportowej czy hasła napisanego stylizowaną czcionką, o wiele częściej – jako zwykłe kolorowe mazaje czy bazgroły lub co gorsza - wulgaryzmy czy rasistowskie hasła. GRAFFITI.

Wszechobecne, nachalne, odrażające, budzące najgorsze skojarzenia – ze slumsami i uliczną subkulturą. „Symbol” Otwocka, obok owianej już legendą - ziejącej „jamy” w centrum miasta i dziurawych chodników z pokruszonej kostki brukowej.

Otwockie graffiti rzadko ma coś wspólnego z malarstwem czy typowym street art-em.  To raczej specyficzna forma „zaznaczania terenu”, chwalenia się przynależnością do określonego ulicznego kręgu czy wspólnoty. Działalność ta, w naturalny sposób budzi skojarzenie z rodziną kotowatych, która moczem okazuje przywiązanie do swojego terytorium. O ile jednak znaczenie terenu u kotów jest naturalnym zachowaniem, wynikającym z ich atawistycznej natury, o tyle w przypadku grafficiarzy - jest czymś, czego nie da się logicznie wytłumaczyć. Wielu z nich ma po prostu… gdzieś, estetykę miasta i odczucia innych mieszkańców. Działanie poza prawem, łamanie stereotypów i konwencji, burzenie pozornego ładu i sterylności przestrzeni miejskiej staje się dla nich celem samym w sobie, jest wymierzone przeciwko obowiązującym normom i zasadom. Malunek na ścianie to współczesny język communitas czyli wspólnoty młodych ludzi, w który „zainwestowali” swoje przysłowiowe pięć minut strachu. Cóż za nobilitacja w oczach rówieśników…

Najczęściej dewastowanymi obiektami w mieście są: przystanki autobusowe, osiedla mieszkaniowe, opuszczone budynki, pustostany, sklepy i magazyny oraz prywatne posesje. Przyzwyczailiśmy się już i zobojętnieliśmy na widok wszechobecnego graffiti, traktujemy je jako coś naturalnego i nierozerwalnie związanego z "estetyką" naszego miasta, z czym już nic, nie da się zrobić. I może to jest właśnie powód, dla którego jesteśmy bardziej skłonni tolerować to zjawisko, zamiast go zwalczać.

Jak walczyć z nielegalnymi napisami na murach? Jak zabezpieczyć budynki przed niechcianym graffiti? Co należy zrobić, abyśmy nie przechodzili obojętnie wobec tych aktów wandalizmu? A może zacząć je usuwać  na własną rękę? Pytań jest wiele… Odpowiedzi – już niekoniecznie.

Apeluję! Nie przechodźmy obojętnie obok piszących wulgarne i obraźliwe hasła na naszych ulicach. Jakiekolwiek nielegalne bazgranie po murach i ścianach - nawet jeśli namalowany bohomaz nikogo nie obraża - jest karane. Sprawca musi się liczyć z tym, że nie tylko będzie odpowiadał za to w sądzie, ale dodatkowo może zostać obciążony kosztami usunięcia napisu czy graffiti. Co za to grozi? To zależy od treści, sposobu naniesienia graffiti oraz rodzaju powstałych szkód. W Polsce mają zastosowanie w tym przypadku przepisy art. 288 k.k. (zniszczenie mienia) lub art. 124 k.w. (zniszczenie rzeczy) w wypadkach najpoważniejszych naruszeń powiązanych z uszkodzeniem. Zwykłe bazgroły powinny zaś być ścigane z art. 63a k.w. (umieszczenie rysunku lub napisu bez zezwolenia) z orzeczeniem obowiązku naprawienia szkody.

Większość z nas patrząc na świeżo odnowioną elewację pokrytą nieestetycznymi rysunkami nie ma wątpliwości, że malowanie graffiti powinno być surowo karane. Ale czy rzeczywiście jest? Jakie konsekwencje mogą ponieść wandale? Czy polskie prawo nie jest dla nich zbyt pobłażliwe?

Statystyka w tej materii… przeraża. Według danych z 2011 roku, w skali kraju wskaźnik zagrożenia niechcianym graffiti wynosił 182,2 aktów zniszczenia na 100 tys. mieszkańców. A nie jest to na pewno cała skala zjawiska, gdyż właściciele zniszczonego mienia niechętnie zgłaszają się na policję. Dlaczego? Problemem jest wykrywalność tego rodzaju przestępstw lub wykroczeń. Policji udaje się złapać zaledwie 30% sprawców (według danych MSWiA za 2011 rok). Przedsiębiorstwa szukające sposobów walki z plagą niechcianych graffiti wymusiły nawet powstanie nowej usługi na rynku - ubezpieczeń od zniszczeń wyrządzonych przez graffiti. Pojawiły się także w sprzedaży specjalne środki chemiczne umożliwiające pokrycie ścian budynków powłokami ułatwiającymi zmywanie niechcianych napisów. Wszystkie te działania zapobiegawcze, to jednak kropla w morzu potrzeb. Nie zastąpią miejskiego oraz osiedlowego monitoringu z prawdziwego zdarzenia, częstych patroli policyjnych w miejscach szczególnie narażonych na tego rodzaju ekscesy oraz szybkiej i skutecznej reakcji służb miejskich, usuwających powstające graffiti z dnia na dzień.

Nieprawdą jest, że samorząd nie ma narzędzi do walki o estetykę miejską. Dysponuje przecież prawem do wydania nakazu usunięcia graffiti przez nadzór budowlany, ale korzysta z tej możliwości nader rzadko. Dla osób odpowiadających za stan, także estetyczny budynków i obiektów budowlanych walka z graffiti wydaje się zbędnym wydawaniem środków. Zamiast rozwiązać ten problem systemowo, wolą stosować metody walki doraźnej, liczą „na przetrzymanie”, likwidując uliczne bazgroły przez zamalowywanie ich kolejnymi warstwami farby.

Może pomogłaby lokalna kampania społeczna uświadamiająca mieszkańcom Otwocka skalę tego problemu i wskazująca metody walki z tym negatywnym zjawiskiem. Młodzi ludzie muszą mieć świadomość, że za uprawianie graffiti można zostać pociągniętym do odpowiedzialności karnej. I nie może to być tylko pusty zapis w ustawie. Za łapanie sprawców takich działań odpowiedzialne jest miasto: straż miejska i policja, a także Otwocka Spółdzielnia Mieszkaniowa, która powinna widzieć w tym swój ekonomiczny interes. Wszak to jej budynki padają najczęściej ofiarą działań współczesnego pokolenia Hunów.

Wykonanie szpecącego graffiti kwalifikuje się jako wykroczenie lub jako przestępstwo w zależności od wartości wyrządzonej szkody. Gdy szkoda nie przekracza 420 złotych, mamy do czynienia z wykroczeniem. Sprawa podlega wówczas Straży Miejskiej i tam można ją zgłosić. Jeżeli wartość wynosi powyżej 420 zł, powinniśmy zwrócić się do Policji, w grę wchodzi bowiem przestępstwo. W przypadku wykroczenia - karą jest zwykle areszt, ograniczenie wolności lub grzywna. Jeśli zaś chodzi o przestępstwo, konsekwencje są poważniejsze – najsurowszy wymiar kary to pozbawienie wolności do 5 lat.

Tak wygląda teoria. W praktyce jednak grafficiarze traktowani są stosunkowo łagodnie – rzadko dokonane przez nich zniszczenia, kwalifikowane są jako przestępstwo, a jeśli już - to są karani niewielką grzywną lub ograniczeniem wolności. Postawa rezygnacji nie sprzyja ściganiu otwockich „artystów”, którzy czują się coraz bardziej bezkarni. Jakiś czas temu Otwocka Spółdzielnia Mieszkaniowa odmalowała oszpecone elewacje budynków znajdujących się w jej zasobach, czyste pozostały jednak niedługo, grafficiarze wrócili i znów pozostawili po sobie ślad.

Taka zabawa w kotka i myszkę może trwać w nieskończoność, tymczasem nie mamy wcale do czynienia z potężną armią wandali, ale z ich niewielką, bardzo aktywną grupką. Wystarczyłoby ich wyłapać i surowo ukarać, aby uczynić wreszcie miasto czystszym i piękniejszym. Może warto na kanwie jubileuszu 100-lecia naszego miasta pokusić się, jeżeli nie o całkowite wyeliminowanie z naszego życia publicznego tego zjawiska, to przynajmniej o jego ograniczenie. Rezygnując z jakichkolwiek działań, godzimy się na bezkarność, a przecież nie o to chodzi Panowie Rajcy…

 

 

Aplikacja iotwock.info

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    gość 2016-09-14 11:15:12

    ciekawy artykuł, coś by wypadało z tym zrobić

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2016-09-15 11:16:50

    Jest to problem na tyle ważny, że władze lokalne powinny się nim zająć niezwłocznie. Wygląd miasta pozostawia naprawdę wiele do życzenia

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2016-09-19 09:45:26

    A może policja powinna wydzielić specjalną grupę do walki z tymi wandalami? Co Pan na to Panie Komendancie?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo iOtwock.info




Reklama
Wróć do