
O pracy lekarza pediatry w Interwencyjnym Ośrodku Preadopcyjnym w Otwocku opowiada dr Sławomir Gęsior, który już od ponad dziesięciu lat opiekuje się małymi mieszkańcami placówki.
- Czym różni się praca w ośrodku od innych gabinetów, gdzie przyjmuje Pan maluchy?
- Dr Sławomir Gęsior: Jest to praca bardziej zespołowa. Następnie jest to w zasadzie praca ze zdrowymi dziećmi, u których trzeba znaleźć chorobę, albo ją wykluczyć. Przekazując dzieci rodzicom adopcyjnym, musimy też przekazać im całą historię dziecka, a ona jest wstępnie niewiadoma. Zwykle matki podczas ciąży chodzą do położnika, robią wszystkie wskazane badania.Tutaj historia matki, czyli pierwszych dziewięciu miesięcy życia dziecka, jest dla nas zagadką. My, musimy jak detektywi, te zagadki rozwiązywać.
- Czyli np. dowiedzieć się, dlaczego dziecko słabo się rozwija?
- Tak. Albo dowiedzieć się czy będzie się dobrze rozwijało, co zagrażało temu dziecku, gdy było w brzuchu matki. Nie mając kontaktu z tą matką, więc opieramy się tylko na poszlakach, dowodach pośrednich, ocenie specjalistów i na badaniach dodatkowych. Z rodzicami biologicznymi spotykamy się - my, lekarze - niezmiernie rzadko. Najczęściej ci rodzice nie chcą się z nami spotykać, czasem brakuje im możliwości.
- Na dodatek rodzice niektórych dzieci są nieznani?
- To się dosyć rzadko zdarza, na szczęście. Są to dzieci z "okna życia", lub dzieci gdzieś znalezione - mieliśmy np. dziecko znalezione w liściach. Było to jesienią, leżało w kupie liści i płakało. Nic zupełnie o nim nie widzieliśmy. To już było wiele lat temu, ale pamiętam, że było naszym ulubieńcem - dziecko z liści zdarzyło nam się raz.
- 10 lat dla IOP, czyli lubi Pan te pracę?
- Praca jest trochę specyficzna. Zawsze mówię, że trochę poprawiamy Pana Boga, a trochę bawimy się w swatkę. Po pierwsze poprawiamy dzieciom życiorys, bo naprawdę ich sytuacja rodzinna dzięki naszej działalności u większości diametralnie się poprawia. Z rodzin, gdzie były niechciane, trafiają do rodzin gdzie są hołubione. Jako swatka, bo swatamy troje ludzi ze sobą i to jest chyba najprzyjemniejsze w tej pracy.
- A co jest najtrudniejsze?
- Kiedy dzieci ciężko chorują. Zdarzyły się tu przypadki bardzo ciężkich chorób u dzieci, a jednak wiążemy się z tymi dziećmi i to jest trudne...
- Kiedy właściwie nie można im pomóc? Jak np. dwóm niemowlakom obecnie przebywającym w IOP, z FAS?
- Alkoholowy zespół płodowy (FAS) charakteryzuje się uszkodzeniami różnych narządów. Ale najgorsze jest to, że alkohol niszczy mózg i przez to uniemożliwia dziecku jego potencjalny rozwój. Normalnie nie jest akceptowane w naszym społeczeństwie, aby kobieta piła alkohol w czasie ciąży. Ale FAS zdarza się u dzieci, których matki piły alkohol nie wiedząc, że są w ciąży, lub w kręgach społecznych, gdzie picie alkoholu jest akceptowane zawsze. Takie dziecko ma bardzo trudny start w życie, bo własna matka zrobiła mu krzywdę, której nie da się naprawić, szczególnie właśnie gdy chodzi o uszkodzenia mózgu. Z alkoholowym zespołem płodowym wiążą się też np. wady serca - to już na szczęście umiemy lepiej naprawiać - charakterystyczny wyraz twarzy, niedobór masy ciała, którego też się nie da zupełnie odrobić. Te dzieci już nigdy nie będą tak dorodne jak inne, które nie były trute w łonie matki. FAS jest dosyć dużym problemem, z tego względu, że mało jest tak bardzo szkodliwych substancji dla dziecka w okresie ciąży jak alkohol, który przecież jako środek poprawiający nastrój jest powszechnie akceptowany przez społeczeństwo.
- Czy trudno zdiagnozować wadę serca u niemowlaka?
- Poważne wady serca są przeważnie rozpoznawane zanim dziecko trafi do naszego ośrodka. Placówki kardiologiczne w Polsce działają na tyle dobrze, że my mamy wyznaczoną ścieżkę postępowania. Pod tym względem my [lekarze pediatrzy z IOP]raczej jesteśmy wykonawcami zaleceń specjalistów od kardiologii dziecięcej, niż mózgiem w tym układzie. Ogólnie bardzo jesteśmy zadowoleni ze współpracy z ośrodkami kardiologicznymi.
- Co dla Pana znaczy sukces, gdy mówimy o pracy w IOP?
- Od wielu lat współpracuję z Katolickim Ośrodkiem Adopcyjnym jako święty Mikołaj. Ten ośrodek robi dla swoich rodzin adopcyjnych mikołajki i wtedy ja mam okazję zobaczyć te dzieci, które kiedyś były w IOP, już znacznie większe. Wtedy spotykam szczęśliwe, normalne rodziny, ze szczęśliwymi dziećmi, które albo się cieszą ze świętego Mikołaja, albo go boją, albo w niego nie wierzą, jak to dzieci... Zawsze trafia mi się przy takiej okazji pytanie - "O dzień dobry Panie Doktorze, a pamięta Pan naszego synka?" Oczywiście zawsze staram się mówić, że tak, ale cóż ja mogę powiedzieć skoro widziałem go w wieku trzech miesięcy, a poźniej widzę dziecko pięcioletnie? To jest zupełnie inny człowiek, ale w większości widać, że są to naprawdę szczęśliwe dzieci i szczęśliwi rodzice.
- Czyli rezultaty pracy są znakomite. A jaki na to wpływ mają mieszkańcy powiatu, Mazowsza...?
- Spotykamy z bardzo dużym wsparciem społeczności. Wiele osób, o różnym stopniu zamożności i niezależnie od wieku stara nam się okazać serce. Są akcje pomocy organizowane przez duże zakłady, ale też np. uczniowie szkół średnich i gimnazjalnych zbierają pieniądze, albo dary rzeczowe dla nas. Wiele jest osób prywatnych, które przynoszą np. wózki, ubranka, w bardzo dobrym stanie i to też jest ogromne wsparcie - mam nawet wrażenie, że ośrodek nie musi kupować odzieży dziecięcej. Potok darów od ludzi dobrej woli jest dosyć szeroki i trwały. Czasem szerszy, czasem węższy, są momenty, że ludziom otwierają się bardziej i serca, i portfele, ale tak naprawdę nie ma tygodnia, abyśmy czegoś nie dostali od ludzi. Długo tutaj jesteśmy a ciągle ktoś o nas pamięta. Za co chcielibyśmy im wszystkim przede wszystkim serdecznie podziękować.
- A ja dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów, czyli aby jak najwięcej tych dzieci wyrosło na szczęśliwych dorosłych ludzi.
Kazimiera Zalewska
PS. Już w niedzielę kolejna akcja pomocy - czyli Maraton Fitness w ICSiR w Józefowie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mój syn o swoim ulubionym lekarzu mówi "doktorek Gęsiorek"... :D ;)
Nasza cała rodzina bardzo lubi i docenia Pana Doktora ,tak trzymać !!!
Wspaniały lekarz, dobry człowiek!!!!
Super człowiek i lekarz
Super lekarz.naprawdę moje dziecko to bardzo lubi.
Dr Gęsior jest wspaniałym lekarzem, tylko Jemu ufam, gdy moje dzieci są chore. Córka, ktora bazgroli jak przysłowiowa kura pazurem, ripostuje Pani nauczycielce: "Doktor Gesior mówi, że nie ważne jak się pisze, ważne, żeby było czytelne". A jak dr Gesior mówi, to mówi. ☺ Wielu sukcesów, doktorze !
Cudowny czlowiek i wspanialy madry lekarz. Pozdrawiamy serdecznie.
Nie ważne którą godzinę mamy zawsze przyjedzie do chorego dziecka. W tamtym roku mój synek bardzo zachorował i czekałam na Pana Doktora aż miał możliwość przybycia do nas. Była to 2.30 w nocy. Dziękujemy